reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Watek Porodowy

reklama
Dziewczyny bedzie dobrze, zobaczycie.
Ja sie bardzo bałam porodu, całą ciąze myslałam jak to bedzie i zobaczcie nie miałam czasu nawet sie zestresowac. Myslcie pozytywnie. :tak:
 
W ogole dziewczyny takie jaja ... po porodzie dopiero tak sobie to wszystko przeanalizowałam :-)
na przykłak, jak juz mnie w biegu zawiezli na porodówke to lekarz szybko mi tłumaczy co mam robic jak bedzie party, mowi : " jak bedziesz czuła party to nabierz powietrza tak jakbys pod wode nurkowała "i mi pokazuje ... :-), nie zdazył dokonczyc a ja nabieram powietrze a ten krzyczy:" co juz ?" i nura mi szybko miedzy nogi.
Po zszyciu wstałam i o własnych siłach poszłam do pokoju, połozne mi pomogły wstac z tego fotela i podtrzymywały, zapytały sie czy mi sie kreci w głowie i czy kiedys zendlałam, a ja na to :" no jak sobie palec przyskrzyniłam " :eek:.
 
Ostatnia edycja:
Jeju Agacia mnie to ty jednak przestraszylas:szok::szok::szok::szok: bo jak u ciebie taka szybka reakcja po fenoterolu to kurcze ja zaczynam sie obawiac ze ja moge do szpitala nie zdazyc gdyz takie bole to ja mam od samego poczatku ciazy i juz je olewam , a fenoterol to biore od jakiegos 19 tygodnia wczesniej bylam na cordafenie:szok::szok::szok::szok::szok::szok: chyba ja tez sobie namiot rozbije pod szpitalem jak tylko odstawie te piguły:baffled::baffled::eek::eek::eek::eek::eek:
 
Jeju Agacia mnie to ty jednak przestraszylas:szok::szok::szok::szok: bo jak u ciebie taka szybka reakcja po fenoterolu to kurcze ja zaczynam sie obawiac ze ja moge do szpitala nie zdazyc gdyz takie bole to ja mam od samego poczatku ciazy i juz je olewam , a fenoterol to biore od jakiegos 19 tygodnia wczesniej bylam na cordafenie:szok::szok::szok::szok::szok::szok: chyba ja tez sobie namiot rozbije pod szpitalem jak tylko odstawie te piguły:baffled::baffled::eek::eek::eek::eek::eek:
Od razu po odstawieniu fenoterolu pobolewało mnie podbrzusze, wiec jak bedziesz takie cos czuła to po prostu jedz do szpitala niech to sprawdza i nie denerwuj sie.
 
reklama
Oki, dzieciaki śpią...więc krótko i zwięźle opisze Wam jak to było u mnie :-)
Około 2 50 wstałam do mojej Mani i poczułam jak mi odchodzą wody...tzn nie zlałam sie bardzo ale na tyle mocno, że wiedziałam, że to wody...powiedziałm mężowi, że odeszły mi wody...hehehe zerwał sie na równe nogi ...i właściwie był gotowy, żeby jechać ;-)ale tak naprawde to zebrało nam sie równo godzinkę...bo oczywiście to nie była TA noc! czyli ni emieliśmy tej nocy z dziećmi zrobić...więc dawaj budzic dziewczynki ubierać ...w miedzyczasie spakowałam rzeczy umyłam sie, mąż sie ogolił(bo o 9 rano miał stanąć przed sądem najwyższym ;-))spakowaliśmy garniak, toge (dodam, ze o wszystkim musiałam pamietać JA...bo on był za bardzo spanikowany;-))...troszkę mnie w trakcie pakowania przeczyściło...córki zawieźlismy do znajomych...a potem prosto na Żelazną ...
Dojazd ech marzenie o tej porze na mieście jeździły tylko dostawczaki...jadące chyba na jakieś giełdy...no w efekcie po 25 minutach bylismy w szpitalu...było to około 4 30...
moje skórcze były słabe i nieregularne...oprócz wód, które sie sączyły nic ni ezapowiadało porodu...
Podczas badania okazało sie, że mój pęcherz pękł gdzieś wysoko...bo szyjka twarda i rozwarcie na 1,5 palca...połozna prawie mi nie wierzyła że coś mi sie polało...ale pogmerała pogmerała i znowu sie ze mnie wylało...zdecydowała, że ide na porodówkę...z uwagi na paciorkowca, wcale nie zależało im na szybkim porodzie, więc podali mi kroplówkę z antybiotykiem i zakazno rodzić przez kolejne 2 godziny...było to już około 6 rano...o 8 mej mój mąz "wyskoczył" na sprawę...a poniewaz ja nadal ni emiałąm zbyt dużych skórczy o 8 30 podano mi moją ulubiona kroplówkę...z oksytocynką ;-)
Około 9 30 miałam już zaje......e mocne skórcze...i błagałam o znieczulenie...ale jak to jak zawsze mam farta! Anastezjolog robił cesarkę a potem pilnie usypiał kobitkę do łyżeczkowania(dodam że przyjechałąm pierwsza porodówkę a potem okazało sie, że rodze jako 6 ta :-( )
z bólu myślałam, ze wejde na sufit... stałam sie już naprawde nieprzyjemna dla połoznych...jesu...jak mnie bolało :-(
Aż po jakimś czasie ...jakos przed 12 wreszcie w drzwiach pojawił sie...piękny jak młody bóg...anastezjolog...(hehehehe z taką aparycją mógłby grac w bollywood pierwszego amanta ;-)) no...w każdym razie wsadził ten drenik miedzy kręgi(nic nie czułam)...no i kurde...tak rodzić to ja mogę ...zero bólu...czułam tylko skórcze i napinajacy sie brzuszek a po kilku chcwilach...(mąz oczywiście wyszedł na sekunde do auta...podejżewam że poszedł zapalić...choć nie pali od stycznia;-))połozna zrobiłą ostatnie badanko, wysmarowała mnie olejkiem porozciągała szyjkę, tym razem było to super miłe badanie ...i mówi, no gdzie ten mąż, bo my rodzimy...no to ja dawaj dzwonie do niego i mówię, słuchaj rodze jak chcesz to zobaczyć to wracaj biegiem :-)
no i wpadł na salę ja na czworaka i prę...zero krzyku, zero...tylko normalna rozmowa z połozną i uczucie jak na kupke, kilka parć dwa może 3 potem zmieniłam pozycje na boczek noga w górze oparta na połoznej i cyk wyszła główka...a połozna do mnie ej ni echcesz zobaczyć główki??popatrz juz wystaje :-)i rzeczywiście widziałam te główke miedzy moimi nogami..taki widok tylko mni ezmoblizował do ostatniego parcia i maleńka była juz po tej stronie brzuszka :-)...dzielny tatuś przeciął pępowine ja urodziłam łozysko i tak sobie leżałyśmy ze 2-3 godzinki tzn najpierw brzuszek do brzuszka a potem przy cycusiu...po 3-4 godzinach pojawiła sie połozna, zabrała małą (koniecznie z tatusiem, żeby wszystko obserwował)na badanie ...mój Jarek widziałcałe badanie małej...wrócił dumny jak paw, że mamy 10pkt i że taka zdrowa ;-)
pojechaliśmy na salę poporodową ...i tyle
aaaa dodam jeszcze, że dzieki naprawdę fachowej pracy połoznej miałam zero nacięcia, no fakt 3 ciąza ale przy porzednich miałam rozerwaną i pozszywana szyjkę...i dwukrotnie szyte krocze...tym razem zero nic...więc od razu mogłam zrobic na kibelku co trzeba, bez strachu,mogłam łazić i siedziec w każdej pozycji świata...i powiem Wam, że to jest ta MAGIA i tajemnica Żelaznej, superancka i fachowa opieka połoznych zarówno tych na porodówce jak również tych na oddziale poporodowym...nigdy i nidzie w szpitalu nie widziałam, żeby połozne z takim oddaniem chroniły krocze, pomagały znaleźć najdogodniejsza pozycje do rodzenia(dodam, że rodziłam na sali dwuosobowej i przede mną rodziła laska na stojąco i w kucki)i z taką determinacją pomagały mamom które miały probemy z karmieniem...naprawde wielkie BRAVO, bo wiem, że nie zawsze i ni ewszędzie tak jest :-(
Sam szpital ciasny i tłumy rodzących poupychanych gdzie sie da...ja np. lezałam z mała na ginekologii(dwie sale zaadoptowano jako poporodowe)ale mamy leżały równiez na korytarzu...
Nie bede rozpisywała sie na temat pediatrów...w tym szpitalu...jedna z nich myślę, że kiedyś będzie święta :-)
O to tyle na temat mojego porodu...ni episze super...ni episze zabawnie ale mam nadzieję, że jakoś to w miarę przejżyście brzmi...bo jestem tak zrypana, ze juz nawet nie mam siły tego czytać ;-))...Dobranoc :-)
 
Do góry