Doskonale Cię rozumiem.. ja po inseminacji, kiedy dostałam okres nie umiałam się pozbierać przez dwa dni.. to był taki ryk.. bo jednak bardziej się człowiek nastawiał, ze się uda.
Teraz jest to samo.. takie leczenie i prwnie tez nic z tego.. i już nie mam za bardzo innej drogi ani nie mam siły.. wczoraj byłam strasznie załamana, ze tak sobie namieszlam w organizmie, poczytałam jak ten accofil mieszka w morfologii.. nie wiem jakie będą tego skutki za kilka lat. I po co ? Żeby zobaczyć biel na teście. Tez już nie mam siły. Te leki albo i ten zastrzyk albo jedno i drugie doprowadziły mnie to tego, ze nie mam siły wyjść do sklepu bo tak biła mnie nogi, jakbym zwróciła z jakiegoś maratonu.. nawet jak podniosę ręce do góry to nie mam siły ich tak trzymać.
Właśnie zorivlam sobie drugi zastrzyk, i chyba z powodu już PMS się popłakałam..
tez brakuje mi sił. To wszystko i tak prowadzi do niczego.
Podziwiam kobiety, które walczą długimi latami. Albo ge które podchodzą do in vitro po kilka razy.. to jest chyba nie na moja psychikę.