reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

reklama
Heh nie bądźmy tacy pesymistyczni, mam nadzieje, ze to pierwsze, choć ja szczerze nie wierzę że zagnieżdżenie się czuje w jakikolwiek sposób, moim zdaniem to niemożliwe, ale to moje zdanie ;)
Teoretycznie jestem przynajmniej 1 dzien przed rozpoczęciem zagniezdzania, o ile praktycznie ma co się tam zagnieżdżać. Tez jestem zdania, ze "wczepiania" nie da wyczuć się ale dziewczyny pisząc, ze czuły objawy- raczej czują to, co im fundują hormony, które mocno wzrastają i wywołują jakieś pobolewania.
 
Wpadam na szybko bo mam pełne ręce roboty ale muszę Wam odpisać apropo męża mojej przyjaciółki.
O pieniądze nie chodzi. Zarabiają oboje dobrze. Czy to strach przed kolejna stratą nie wiem. Kiedyś po wypiciu alkoholu wspominal coś o covidzie, potem o wojnie, rządzie itd. Ale chyba macie racje z tą rozmową szczerą i tutaj jest pies pogrzebany. On nie zdaje sobie sprawy ze ona tak bardzo chce. Od dawna z nim o tym nie rozmawiała po tym jak jej powiedział zeby się chwilę wstrzymali i wrócą do tematu. To było z dwa lata temu. Ona tematu na poważnie nie zaczęła wiec i on nie zaczął. Wszystko w sprawie dziecka sprowadza się u niego do żartów. Zapytałam ją wczoraj czy mogę go uświadomić, pogadać z nim skoro ona się boi ale powiedziała że nie także ja nic wbrew niej nie zrobie
 
Powiem Wam jeszcze że czytałam Wasze komentarze i jeden mocno we mnie uderzył. Apropo ten o tym że starając się o kolejne dziecko może cierpieć na tym to które już masz.
I tak sobie o tym pomyślałam. Odkąd się staramy zmieniłam się. Na gorsze. Czuję, że domownicy na tym cierpią. Zdecydowanie biorę się za siebie w tym temacie.

W końcu zawitała @ takze u mnie 1dc
 
A ja kocham góry. Szkoda, że są tak daleko 😅 Ale zazwyczaj lubimy to, czego nie mamy 😆
Ja też kocham góry 😍, a mieszkam nad morzem ,tak wyszło, zawsze tak jest- na opak ☺️
 

Załączniki

  • 20210605_122517.jpg
    20210605_122517.jpg
    830,9 KB · Wyświetleń: 89
Wpadam na szybko bo mam pełne ręce roboty ale muszę Wam odpisać apropo męża mojej przyjaciółki.
O pieniądze nie chodzi. Zarabiają oboje dobrze. Czy to strach przed kolejna stratą nie wiem. Kiedyś po wypiciu alkoholu wspominal coś o covidzie, potem o wojnie, rządzie itd. Ale chyba macie racje z tą rozmową szczerą i tutaj jest pies pogrzebany. On nie zdaje sobie sprawy ze ona tak bardzo chce. Od dawna z nim o tym nie rozmawiała po tym jak jej powiedział zeby się chwilę wstrzymali i wrócą do tematu. To było z dwa lata temu. Ona tematu na poważnie nie zaczęła wiec i on nie zaczął. Wszystko w sprawie dziecka sprowadza się u niego do żartów. Zapytałam ją wczoraj czy mogę go uświadomić, pogadać z nim skoro ona się boi ale powiedziała że nie także ja nic wbrew niej nie zrobie
Hej, no to kiepsko to wyglada jeśli juz 2 lata zbywa ja żartami (bądź tez ona nie umie z różnych względów zakomunikować jak bardzo jej zależy). Ja mam przyjaciółkę, która zawsze chciała dzieci w liczbie mnogiej i poznała faceta, z którym od razu się na to umawiali bo on tez chciał (wręcz był po rozwodzie bo z pierwsza żona nie udało się zrobić). Po czym po jednym dziecku on powiedział mojej przyjaciółce, ze drugiego jednak nie chce bo on widział, ‚jak jej było ciężko’ z pierwszym. Żadne argumenty nie pomagały, jej stuknęła 40 i założyła spiralę, bardzo bardzo to przeżyła. Teraz mówi, ze jest ok ale jej historia bardzo mnie poruszyła. Kiedy sami z mężem podchodziliśmy do iui to tez mi prawie ze w dzień przed powiedział, ze ma wątpliwości czy w ogóle chce dziecko. O matko, ze ja nad wyraz zareagowałam to mało powiedziane, miałam tez z tyłu głowy ta moja przyjaciółkę i jej ból. Po całym weekendzie rozmów i płaczu jednak podeszliśmy, teraz można powiedzieć, ze trochę wymusiłam.. Albo zawalczyłam, bo ostatecznie on uznał, że go zaskoczyło ze aż tak mi zależy ( no faceci;) i woli on odpuścić bo jego wątpliwości zawsze trochę będą ale mojej potrzeby nie da sie odłożyć na później.
Stwierdzam, ze mądry facet czasem wie, ze happy wife-happy life. Ale oczywiście nie ma co uogólniać:)
 
Przykro to słyszeć bo odniosłam wrażenie że u Ciebie jest fajnie w pracy...
Wiem, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Wiec tez temu ciągle tu siedzę i czekam na ciąża 😅
Tutaj chyba każdej z Nas marzy się urlop, ale macierzyński , albo l4 ciążowe, mnie czasem też wkurza szef, bo chcialłby , żeby ogarniać nieraz 10 rzeczy na raz, bo od ogarniętych ludzi wymaga się więcej przecież...a wypłata taka sama, jak u innych. 🤷‍♀️
 
Ja nie ogarniam, kiedy dwoje ludzi wspolnie je, bierze prysznic, jedno przy drugim tylek po kupie podciera, chodzi nago przy sobie. Jednocześnie nie potrafi rozpocząć tematu czy staramy sie o kolejne dziecko, jakie są za i przeciw.
U mnie co w sercu to na języku, ja muszę powiedzieć np co mnie boli, gniecie czy niepokoi, bo inaczej udusiłabym się z emocji. Dlatego nie rozumiem ludzi, ktorzy kochając sie na początku, z czasem po drodze stają sie wobec siebie nieśmiali, obcy i zdystansowani...
 
reklama
W korpo najważniejsza zasada to nie dać sobie wejść na głowę, bo potem wszyscy będą to wykorzystywać. Ja póki co pracuje w drugim korpo od trzech lat, z nastawieniem na robienie co w moich obowiązkach, nie wypruwam sobie żył, nie siedzę po godzinach żeby coś nadrobić, nie narzekam
:)
To chyba w większości prac jest tak, że jak na początku pokażesz, że potrafisz, to później chcą Cię wycisnąć jak cytrynę. 🤦‍♀️
 
Do góry