reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

już się troszkę ciągnie i coś nie chce się poprawić. Kilka rzeczy równocześnie. Brak satysfakcji w pracy. Rozpadła mi się przyjaźń wieloletnia kobieca, a od lat stawiałam na jedną bliższą przyjaźń, niż na kilka powierzchownych, wiec aktualnie nie mam w najbliższym gronie nikogo bliższego, ani rodziny nie mamy dużej, a stosunki z rodzicami średnie, a żadne z nas nie utrzymuje kontaktu z rodzeństwem, ani większych przyjaźni, a ja to już w ogóle aktualnie nie mam, własnej rodziny też nie możemy mieć, a marzyliśmy o wielodzietnej :( więc tak samotność nas dopadła, każdego oddzielnie i razem jako pary.

I jak się czujesz po tych 3 latach?
w sumie nie wiem :)
Tzn może jakieś 2.5 starań bo 3 będą we wrześniu a zdarzyło się też kilka cykli bez starań.
A jak się czuję. No nie wiem. Myślę, że bardziej nakręcona byłam po roku, teraz wiem, że na pewne rzeczy wpływu nie mam.
Gdzieś w głębi serca wierzę, że i mi się kiedyś uda.
 
reklama
Co do możliwego ryzyka biochema, to mówiąc szczerze nie jest to dla mnie za bardzo argumentem. Ech, teraz jak to dobrze ubrać w słowa... Gdyby to było zwiększone ryzyko CP, a więc ogromnego obciążenia dla zdrowia, z ryzykiem utraty jajowodu, to bym się nie zastanawiała - utrata cyklu a nawet kilku byłaby tego warta zdecydowanie. Ale biochem zdarza się nie tylko po biopsji niestety i widzę, że dziewczyny, które mają za sobą to straszne przeżycie od razu starają się dalej, ba, czasami zachodzą w ciążę i w kolejnym cyklu. Nie mam gwarancji, że na mojej drodze nie zdarzy się w pierwszym, trzecim albo szóstym cyklu po biopsji. Ryzyko zawsze istnieje i nie jestem w stanie go zmniejszyć - gdybym miała za każdym razem robić przerwę w obawie przed biochemem, to w ogóle nie mogłabym się starać, bo generalnie bardzo się boję poronienia. Ale nie mogę się skupiać na możliwym poronieniu w sytuacji, gdy jeszcze nie mam nawet ciąży.
Doskonale Cię rozumiem. Należy też dodać ryzyko, że skończy się to ciążą zdrową i donoszoną 😏 wydaje mi się ,że gdyby był zakaz, jakieś większe ryzyko to by Ci powiedzieli.
 
@Panda91 głowa do góry! Również straciłam wieloletnią przyjaź ale wyszło na to, że owa przyjaciolka nie była warta mojego zaangażowania. Został mi tylko mąż, albo aż 😏 bo zawsze to lepiej niż samemu dźwigać ciężary życia.
Wyjedziecie to Wam się humorki poprawią na pewno 😘❤️
 
@Panda91 głowa do góry! Również straciłam wieloletnią przyjaź ale wyszło na to, że owa przyjaciolka nie była warta mojego zaangażowania. Został mi tylko mąż, albo aż 😏 bo zawsze to lepiej niż samemu dźwigać ciężary życia.
Wyjedziecie to Wam się humorki poprawią na pewno 😘❤️
Ja najlepsza przyjaciółkę straciłam jak urodziła dziecko. I nie dlatego, ze jej zazdrościłam, bo jak urodziła to nawet nie był czas jak myśleliśmy o dziecku. Tylko przestała się odzywać. Miała 100 wymówek zawsze gdy proponowałam spotkanie. Nigdy nie zaproponowała spotkania ze swojej inicjatywy. Ja rozumiem brak czasu przy dziecku, ale aż tak sfocusowac się tylko na sobie i dziecku żeby nie zapytać co u bratniej duszy i spotkać się na godzinę na kawę przez ponad rok? W końcu przestałam prosić się o spotkanie. Ile ja mogę wkładać w relacje, a ktoś wręcz śmieje mi się w twarz. Bo jest lepszy, ważniejszy, bo ma dziecko.
Teraz gdy poroniłam nawet nie wie. Trudno, życie.
 
Ja najlepsza przyjaciółkę straciłam jak urodziła dziecko. I nie dlatego, ze jej zazdrościłam, bo jak urodziła to nawet nie był czas jak myśleliśmy o dziecku. Tylko przestała się odzywać. Miała 100 wymówek zawsze gdy proponowałam spotkanie. Nigdy nie zaproponowała spotkania ze swojej inicjatywy. Ja rozumiem brak czasu przy dziecku, ale aż tak sfocusowac się tylko na sobie i dziecku żeby nie zapytać co u bratniej duszy i spotkać się na godzinę na kawę przez ponad rok? W końcu przestałam prosić się o spotkanie. Ile ja mogę wkładać w relacje, a ktoś wręcz śmieje mi się w twarz. Bo jest lepszy, ważniejszy, bo ma dziecko.
Teraz gdy poroniłam nawet nie wie. Trudno, życie.
chyba miałyśmy tą samą przyjaciółkę 🙄😅
U mnie też przyjaźń zaczęła się kończyć wraz z narodzinami jej dziecka. Próbowałam, starałam się ale skoro nie chciała to nie. Jak nasz kontakt był coraz gorszy to zrobiła się mega toksyczna więc obecnie nasz kontakt to cześć na ulicy 😅
 
reklama
Ja najlepsza przyjaciółkę straciłam jak urodziła dziecko. I nie dlatego, ze jej zazdrościłam, bo jak urodziła to nawet nie był czas jak myśleliśmy o dziecku. Tylko przestała się odzywać. Miała 100 wymówek zawsze gdy proponowałam spotkanie. Nigdy nie zaproponowała spotkania ze swojej inicjatywy. Ja rozumiem brak czasu przy dziecku, ale aż tak sfocusowac się tylko na sobie i dziecku żeby nie zapytać co u bratniej duszy i spotkać się na godzinę na kawę przez ponad rok? W końcu przestałam prosić się o spotkanie. Ile ja mogę wkładać w relacje, a ktoś wręcz śmieje mi się w twarz. Bo jest lepszy, ważniejszy, bo ma dziecko.
Teraz gdy poroniłam nawet nie wie. Trudno, życie.
Miałam identyczną sytuację. Z tym , że my razem miałyśmy dziecko. Ale nawet jak ja dzwoniłem, pisałam to nigdy nie zapytała a u Ciebie co?. Dzwoniła jak chciala się czymś pochwalić. Zaraz po moim poronieniu zadzwoniła pochwalić się kolejna ciążą. Miała wyrzuty, że o poronieniu nie wiedziała, że nie było jej przy mnie. Tłumaczyła się depresją. Po moim drugim poronieniu jak jej powiedziałam o tym, kiedy ona była w 7 miesiącu powiedziala " no Widzisz a ja nie chciałam drugiego dziecka, bo kariera bla bla i wpadłam". Od tamtej pory nie utrzymuje z nią kontaktu.
 
Do góry