reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

reklama
zaproponowałabym, żeby pod nie ogień podłożyć, to by się od razu obudziły i zaczęły biegać, ale kurde przecież to takie wrażliwe panienki, że ciepło poczują i od razu padają jak muchy
za ciepło, za zimno, za mokro, za sucho, za lepko, dieta nie ta 😅 nie dogodzisz im😅
 
Ostatnia edycja:
ja np uważam, ze mój biochem przeszłam dobrze, ale uważam też, że wyparłam jakoś to wszystko. Że moja głowa przyjęła zasłonę "żadna to ciaża ta beta 8" i jakby przeszła nad tym do porządku dziennego... tak czuję.
U Ciebie wyjątkowo starania dają popalić. I też z racji tego, że nie bierzecie in vitro pod uwagę trochę się nie dziwię takiego poczucia braku nadziei...
 
Mam takie samo zdanie.
Nawet pójdę o krok dalej. Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, ale dla osoby takiej jak ja która nigdy nie miała cienia cienia na teście biochem jest czymś tak odległym i nierealnym, nienamacalnym, że jego ryzyko po histeroskopii jestem w stanie udźwignąć. Oczywiście to nie jest tak, że mam w dupie uczucia dziewczyn po stratach. Nie - bardzo Wam współczuję. Ale w tym momencie nie potrafię sobie wyobrazić co Wy czujecie i nie potrafię postawić się na Waszym miejscu. I też widząc historie na forum boję się poronienia.
Ja bez zadnej ingerencji w nic trafiłam cp - gdzie nawet nie wiedziałam dotychczas, że jest coś takiego. Jeśli więc jesteś gotowa zawalczyć w tym cyklu o bobasa, trzymam kciuki i dopinguje. ✊✊
 
a co to za zły nastrój? Co się stało?
już się troszkę ciągnie i coś nie chce się poprawić. Kilka rzeczy równocześnie. Brak satysfakcji w pracy. Rozpadła mi się przyjaźń wieloletnia kobieca, a od lat stawiałam na jedną bliższą przyjaźń, niż na kilka powierzchownych, wiec aktualnie nie mam w najbliższym gronie nikogo bliższego, ani rodziny nie mamy dużej, a stosunki z rodzicami średnie, a żadne z nas nie utrzymuje kontaktu z rodzeństwem, ani większych przyjaźni, a ja to już w ogóle aktualnie nie mam, własnej rodziny też nie możemy mieć, a marzyliśmy o wielodzietnej :( więc tak samotność nas dopadła, każdego oddzielnie i razem jako pary.
ja rozumiem :)
U zaraz będzie 3 lata starań więc jak kiedyś zajdę to będzie cud 😅 100mln plemników a żaden chętny 🙄
I jak się czujesz po tych 3 latach?
 
U Ciebie wyjątkowo starania dają popalić. I też z racji tego, że nie bierzecie in vitro pod uwagę trochę się nie dziwię takiego poczucia braku nadziei...
no takie to życie kureskie. Ciesze się chociaż, że lubię swoje życie i jednak wizja bezdzietności nie jest dla mnie końcem świata. Nie mam poczucia, ze chcę poruszyć wszystkie srodki, dam całą energię i pieniądze, żeby mieć dziecko. Chcę żyć normalnie, a nie mieć poczucia za 10 lat, ze najlepsze lata mojego życia, kiedy byłam młoda i miałam siły zmarnowałam na coś, co miało nigdy nie nadejść.
 
no takie to życie kureskie. Ciesze się chociaż, że lubię swoje życie i jednak wizja bezdzietności nie jest dla mnie końcem świata. Nie mam poczucia, ze chcę poruszyć wszystkie srodki, dam całą energię i pieniądze, żeby mieć dziecko. Chcę żyć normalnie, a nie mieć poczucia za 10 lat, ze najlepsze lata mojego życia, kiedy byłam młoda i miałam siły zmarnowałam na coś, co miało nigdy nie nadejść.
I sumie to jest najważniejsze żeby podejmować decyzje w zgodzie ze sobą :)
 
reklama
Do góry