reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

reklama
Co do możliwego ryzyka biochema, to mówiąc szczerze nie jest to dla mnie za bardzo argumentem. Ech, teraz jak to dobrze ubrać w słowa... Gdyby to było zwiększone ryzyko CP, a więc ogromnego obciążenia dla zdrowia, z ryzykiem utraty jajowodu, to bym się nie zastanawiała - utrata cyklu a nawet kilku byłaby tego warta zdecydowanie. Ale biochem zdarza się nie tylko po biopsji niestety i widzę, że dziewczyny, które mają za sobą to straszne przeżycie od razu starają się dalej, ba, czasami zachodzą w ciążę i w kolejnym cyklu. Nie mam gwarancji, że na mojej drodze nie zdarzy się w pierwszym, trzecim albo szóstym cyklu po biopsji. Ryzyko zawsze istnieje i nie jestem w stanie go zmniejszyć - gdybym miała za każdym razem robić przerwę w obawie przed biochemem, to w ogóle nie mogłabym się starać, bo generalnie bardzo się boję poronienia. Ale nie mogę się skupiać na możliwym poronieniu w sytuacji, gdy jeszcze nie mam nawet ciąży.
jasne ja tylko spytałam :)
Niestety trzeba liczyć się, że przy wycinku uszkodzili endometrium i zarodek w razie wu może mieć problemy ale każdy działa wg siebie ☺️
 
Co do możliwego ryzyka biochema, to mówiąc szczerze nie jest to dla mnie za bardzo argumentem. Ech, teraz jak to dobrze ubrać w słowa... Gdyby to było zwiększone ryzyko CP, a więc ogromnego obciążenia dla zdrowia, z ryzykiem utraty jajowodu, to bym się nie zastanawiała - utrata cyklu a nawet kilku byłaby tego warta zdecydowanie. Ale biochem zdarza się nie tylko po biopsji niestety i widzę, że dziewczyny, które mają za sobą to straszne przeżycie od razu starają się dalej, ba, czasami zachodzą w ciążę i w kolejnym cyklu. Nie mam gwarancji, że na mojej drodze nie zdarzy się w pierwszym, trzecim albo szóstym cyklu po biopsji. Ryzyko zawsze istnieje i nie jestem w stanie go zmniejszyć - gdybym miała za każdym razem robić przerwę w obawie przed biochemem, to w ogóle nie mogłabym się starać, bo generalnie bardzo się boję poronienia. Ale nie mogę się skupiać na możliwym poronieniu w sytuacji, gdy jeszcze nie mam nawet ciąży.
Mam takie samo zdanie.
Nawet pójdę o krok dalej. Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, ale dla osoby takiej jak ja która nigdy nie miała cienia cienia na teście biochem jest czymś tak odległym i nierealnym, nienamacalnym, że jego ryzyko po histeroskopii jestem w stanie udźwignąć. Oczywiście to nie jest tak, że mam w dupie uczucia dziewczyn po stratach. Nie - bardzo Wam współczuję. Ale w tym momencie nie potrafię sobie wyobrazić co Wy czujecie i nie potrafię postawić się na Waszym miejscu. I też widząc historie na forum boję się poronienia.
 
Mam takie samo zdanie.
Nawet pójdę o krok dalej. Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, ale dla osoby takiej jak ja która nigdy nie miała cienia cienia na teście biochem jest czymś tak odległym i nierealnym, nienamacalnym, że jego ryzyko po histeroskopii jestem w stanie udźwignąć. Oczywiście to nie jest tak, że mam w dupie uczucia dziewczyn po stratach. Nie - bardzo Wam współczuję. Ale w tym momencie nie potrafię sobie wyobrazić co Wy czujecie i nie potrafię postawić się na Waszym miejscu. I też widząc historie na forum boję się poronienia.
Ja miałam podejście, ze chciałam biochem - bo uważałam to jako znak, ze sie da. No i da sie zajsć w ciążę, dało mi to nadzieję, ale jak widać dalej ch, więc teraz uważam to tylko za śmiech losu w twarz.
Aczkolwiek rozumiem bardzo co czujesz.
 
jasne ja tylko spytałam :)
Niestety trzeba liczyć się, że przy wycinku uszkodzili endometrium i zarodek w razie wu może mieć problemy ale każdy działa wg siebie ☺️
wiesz, my jesteśmy w takiej sytuacji, że jak w ogóle dojdzie już do samego zapłodnienia, to będzie cud, bo wyniki nasienia mamy jakie mamy. W dodatku ja mam endometrium takie, jakie mam - czyli wystarczające, ale nie zachwycające, więc powodzenie zagnieżdżenia też nie jest oczywiste. W naszej sytuacji pobranie wycinka endometrium wcale nie obniża szans, bo i bez tego są tak niskie, że ciężko, żeby były mniejsze 😅 ale cud się zawsze może zdarzyć, więc mam zamiar na niego liczyć 😁
 
Ja miałam podejście, ze chciałam biochem - bo uważałam to jako znak, ze sie da. No i da sie zajsć w ciążę, dało mi to nadzieję, ale jak widać dalej ch, więc teraz uważam to tylko za śmiech losu w twarz.
Aczkolwiek rozumiem bardzo co czujesz.
Właśnie nie chciałabym, żeby to zostało odebrane że pragnę biochema bo to byłby dowód dla mnie, że ciąża jest możliwa.
Boję się poronienia tak samo jak boję się, że nigdy matką nie zostanę. Bo zgadzam się z tym co kiedyś napisałaś. Nie każdej z nas to będzie dane.
 
reklama
Do góry