reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

Współczuję i doskonale rozumiem, ja niedawno myślałam, że mam fajną pracę, ale ostatnio zrobił się taki syf, że aktualnie uciekłam na zwolnienie i nie wiem co dalej…syn mojego faceta ma coraz częściej myśli samobójcze, moje lęki są w fazie wysokiego rozbudzenia i też mi jakoś trudno to ogarnąć. Zwykle uciekałam w sen, a teraz nawet spać nie mogę 😋.
Także wirtualnie przytulam.
:( Współczuje takich zawirowań. Jednak jakoś lżej jest w życiu, gdy któraś ze stref się układa we względnym spokoju, ale czasem też wszystko musi się rozpaść, by przyszło nowe. Generalnie doceniam każdy kryzys w życiu, bo dużo można z niego wyciągnąć, ale przyjemne to to nie jest. Pamiętaj tylko o złotej zasadzie, że najpierw samemu zakłada się maskę z tlenem, później innym! Mam nadzieję, że Twoje lęki są chwilowe
 
reklama
Współczuję i doskonale rozumiem, ja niedawno myślałam, że mam fajną pracę, ale ostatnio zrobił się taki syf, że aktualnie uciekłam na zwolnienie i nie wiem co dalej…syn mojego faceta ma coraz częściej myśli samobójcze, moje lęki są w fazie wysokiego rozbudzenia i też mi jakoś trudno to ogarnąć. Zwykle uciekałam w sen, a teraz nawet spać nie mogę 😋.
Także wirtualnie przytulam.
Pójście na l4 nie rozwiązuje problemu bo sama zbudowałam ten zespół, jestem zżyta z moimi dziewczynami. Odpowiadam za cala spółkę. Nie spierdziele mojej rocznej pracy nad tym żeby to funkcjonowało, mojego siedzenia po nocach, łez i potu jednym l4. I nie zostawie ich z takim jebnietym szefem.
 
Pójście na l4 nie rozwiązuje problemu bo sama zbudowałam ten zespół, jestem zżyta z moimi dziewczynami. Odpowiadam za cala spółkę. Nie spierdziele mojej rocznej pracy nad tym żeby to funkcjonowało, mojego siedzenia po nocach, leż i potu jednym l4. I nie zostawie ich z takim jebnietym szefem.
Tego szefa trzeba wysłać na jakieś wieczne L4 ;D
 
Ja też mam dzisiaj zjazd. Kolejny dzień budzę się z bólem głowy, jest mi niedobrze. Do tego późnym wieczorem już zaczęłam plamić, więc też jakoś straciłam nadzieje, ze cokolwiek z tego będzie. Jakoś tak myślałam, że ostatnio wszystko ze mną dobrze, ale wczoraj wieczorem mąż wrócił z treningu, przytulił mnie i powiedział, że się o mnie martwi "w związku z naszą gównianą sytuacją", to zaczęłam płakać. Jakoś tak wmawiałam sobie, że jest ok i nic po mnie nie widać, a chyba jednak widać. Niepotrzebne go zabrałam przedwczoraj do Rossmanna gdzie ładowałam do koszyka testy wszystkie jak leci po kilka sztuk. Do tego brakuje clo w hurtowniach, a jemu się kończy opakowanie, ale dzwonili z naszej apteki, że nam wystawia receptę farmaceutyczną, żebym mogła wykupić gdzieś indziej, więc czeka mnie jeszcze rajd po aptekach dziś. A na dokładkę przez to, że mi się owulacje tak poprzesuwały i drugą miałam w 16dc, to prawdopodobnie @ też będzie później, więc jeszcze będę musiała dzwonić do szpitala przesuwać histero. A jutro jesteśmy umówieni z przyjaciółmi i ich bobasem, przyjaciółka w drugiej ciąży, to chociaż na cudzy brzuch popatrzę i cudze dziecko w wózku popcham, skoro swojego nie mogę.

W skrocie: pms wjechał na pełnej 😅
Przykro mi z powodu plamień. Ja też dwa dni przed okresem zaczynam plamić i już na 100% wiem, że nic z tego, a i tak robię testy, bo przecież dużo dziewczyn ten plami, wiec może ja też, chociaż jak zaszłam to nie plamiłam, więc u mnie strategiczny będzie weekend pod tym względem.

A co do spotkania z przyjaciółmi, to ja w czasie przed okresowym nie mam nigdy sił na takie spotkania z dziećmi. A jak Ty się czujesz na takich spotkaniach?
 
Pójście na l4 nie rozwiązuje problemu bo sama zbudowałam ten zespół, jestem zżyta z moimi dziewczynami. Odpowiadam za cala spółkę. Nie spierdziele mojej rocznej pracy nad tym żeby to funkcjonowało, mojego siedzenia po nocach, łez i potu jednym l4. I nie zostawie ich z takim jebnietym szefem.
Ja absolutnie nie uważam, że to dobra droga rozwiązania problemu, zrobiłam to, bo na tę chwilę po prostu nie wiedziałam co innego mogę zrobić.
 
Przykro mi z powodu plamień. Ja też dwa dni przed okresem zaczynam plamić i już na 100% wiem, że nic z tego, a i tak robię testy, bo przecież dużo dziewczyn ten plami, wiec może ja też, chociaż jak zaszłam to nie plamiłam, więc u mnie strategiczny będzie weekend pod tym względem.

A co do spotkania z przyjaciółmi, to ja w czasie przed okresowym nie mam nigdy sił na takie spotkania z dziećmi. A jak Ty się czujesz na takich spotkaniach?
Ja mam podobnie jeśli chodzi o spotkania z ludźmi w tym czasie. Mam ochotę sie zaszyć pod kocem i z nikim nie gadać.
 
Przykro mi z powodu plamień. Ja też dwa dni przed okresem zaczynam plamić i już na 100% wiem, że nic z tego, a i tak robię testy, bo przecież dużo dziewczyn ten plami, wiec może ja też, chociaż jak zaszłam to nie plamiłam, więc u mnie strategiczny będzie weekend pod tym względem.

A co do spotkania z przyjaciółmi, to ja w czasie przed okresowym nie mam nigdy sił na takie spotkania z dziećmi. A jak Ty się czujesz na takich spotkaniach?
ja przed spotkaniem w takim okresie, gdzie testy powinny być pozytywne, a nie są, mam obawy, że się np. rozryczę czy coś. Ale bardzo ich lubię, ich bombelek jest mocno wystarany, okupiony litrami łez, a do tego superancki, więc może dlatego jest lżej. Po spotkaniu zazwyczaj sobie pochlipię, że też chcę Bombelka, ale ostatecznie dochodze do wniosku, że warto walczyć dla takiego bombelka, że oni tak walczyli i im się udało, to nam też może się uda. Więc to taka karuzela emocji, z której ostatecznie wychodzę z nową siłą do walki. Może gdyby to było tak, że im się bezproblemowo udało, to by mi było ciężko z tym, ale w tej sytuacji jakoś wychodzę napełniona nadzieją i poczuciem, że jest sens te wszystkie łzy wylewać :)
 
reklama
Oby chociaż jedna z nas wyszla z ciążem z tego tym razem i pms nie okazał się pmsem😊
Chcialam tylko powiedzieć, ze ja w tym szczęśliwym cyklu miałam pmsa stulecia tak od 4-5dpo i płakałam sobie w poduszkę oraz miałam ochotę wszystkich rozszarpać bo a)pms b) bo to znaczy negatyw. Może to nic odkrywczego ale ja byłam bardzo zdziwiona bo już musiało być po zapłodnieniu, a organizm dalej jakby reagował po staremu. Rozumiem kazdy dołek przedtestowy i testofobię, niby robił człowiek ten test milion razy a zawsze strach przed milion pierwszym. Przytulam!
 
Do góry