reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

Ja też mam dzisiaj zjazd. Kolejny dzień budzę się z bólem głowy, jest mi niedobrze. Do tego późnym wieczorem już zaczęłam plamić, więc też jakoś straciłam nadzieje, ze cokolwiek z tego będzie. Jakoś tak myślałam, że ostatnio wszystko ze mną dobrze, ale wczoraj wieczorem mąż wrócił z treningu, przytulił mnie i powiedział, że się o mnie martwi "w związku z naszą gównianą sytuacją", to zaczęłam płakać. Jakoś tak wmawiałam sobie, że jest ok i nic po mnie nie widać, a chyba jednak widać. Niepotrzebne go zabrałam przedwczoraj do Rossmanna gdzie ładowałam do koszyka testy wszystkie jak leci po kilka sztuk. Do tego brakuje clo w hurtowniach, a jemu się kończy opakowanie, ale dzwonili z naszej apteki, że nam wystawia receptę farmaceutyczną, żebym mogła wykupić gdzieś indziej, więc czeka mnie jeszcze rajd po aptekach dziś. A na dokładkę przez to, że mi się owulacje tak poprzesuwały i drugą miałam w 16dc, to prawdopodobnie @ też będzie później, więc jeszcze będę musiała dzwonić do szpitala przesuwać histero. A jutro jesteśmy umówieni z przyjaciółmi i ich bobasem, przyjaciółka w drugiej ciąży, to chociaż na cudzy brzuch popatrzę i cudze dziecko w wózku popcham, skoro swojego nie mogę.

W skrocie: pms wjechał na pełnej 😅
 
reklama
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mu pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
Współczuje Ci takiego zapierdolu :( i rozumiem doskonale, że w czasie przed okresem/testowaniem nie ma się już zbytnio cierpliwości i siły, a zasoby zostały wyczerpane. Też tak mam, że przed okresem mam dołka, bo wiem, że zbliża się testowanie i znowu dupa i hormony nie współpracują w tym czasie, bo właśnie dociskają bardziej. Odczuwam wtedy większy bezsens swojego istnienia, samotność i wkurzenie.

Na szczęście zbliża się weekend, więc mam nadzieję, że uda Ci się odpocząć troszkę i fajnie spędzić chociaż troszkę czasu dla siebie.
 
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mi pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
o rety, głupi szefowie powinni być wysyłani na karnego jezyka!
A dużo Ci jeszcze tego kursu weekendowego zostało?
 
Ja też mam dzisiaj zjazd. Kolejny dzień budzę się z bólem głowy, jest mi niedobrze. Do tego późnym wieczorem już zaczęłam plamić, więc też jakoś straciłam nadzieje, ze cokolwiek z tego będzie. Jakoś tak myślałam, że ostatnio wszystko ze mną dobrze, ale wczoraj wieczorem mąż wrócił z treningu, przytulił mnie i powiedział, że się o mnie martwi "w związku z naszą gównianą sytuacją", to zaczęłam płakać. Jakoś tak wmawiałam sobie, że jest ok i nic po mnie nie widać, a chyba jednak widać. Niepotrzebne go zabrałam przedwczoraj do Rossmanna gdzie ładowałam do koszyka testy wszystkie jak leci po kilka sztuk. Do tego brakuje clo w hurtowniach, a jemu się kończy opakowanie, ale dzwonili z naszej apteki, że nam wystawia receptę farmaceutyczną, żebym mogła wykupić gdzieś indziej, więc czeka mnie jeszcze rajd po aptekach dziś. A na dokładkę przez to, że mi się owulacje tak poprzesuwały i drugą miałam w 16dc, to prawdopodobnie @ też będzie później, więc jeszcze będę musiała dzwonić do szpitala przesuwać histero. A jutro jesteśmy umówieni z przyjaciółmi i ich bobasem, przyjaciółka w drugiej ciąży, to chociaż na cudzy brzuch popatrzę i cudze dziecko w wózku popcham, skoro swojego nie mogę.

W skrocie: pms wjechał na pełnej 😅
U mnie takie bóle głowy to typowe bóle przedokresowe niestety....Więc wiem jak się czujesz i jeśli to wygląda tak jak u mnie to mega współczuję. Nie da się się te dni funkcjonować, a co dopiero pracować.
Co do Twojego męża ja go odebrałam jako mega empatycznego i współpracujego wiec może nie ma sensu sie kryć z testami. Może on będzie dla Ciebie wsparciem?
Histero bym się nie przejmowała. Mi powiedzieli, że to termin orientacyjny i nie ma problemu z przekładaniem 🙂
 
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mi pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
Współczuję i doskonale rozumiem, ja niedawno myślałam, że mam fajną pracę, ale ostatnio zrobił się taki syf, że aktualnie uciekłam na zwolnienie i nie wiem co dalej…syn mojego faceta ma coraz częściej myśli samobójcze, moje lęki są w fazie wysokiego rozbudzenia i też mi jakoś trudno to ogarnąć. Zwykle uciekałam w sen, a teraz nawet spać nie mogę 😋.
Także wirtualnie przytulam.
 
reklama
No nic. musimy być bardziej dla siebie samych wyrozumiałe w nadchodzących dniach i dać sobie czas na humor z dupy. Tak jak wczoraj wspominałam mój urządza dziś męski wieczór na chacie i cieszę się, że podjęłam decyzję, że sobie spędzę wieczór/nockę też sama, pewnie do mamy pojadę, bo coś ostatnio bardzo rzadko ją odwiedzam i spędzam z nią czas, bo nie miałabym cierpliwości dziś słuchać ich ryków do wczesnych godzin porannych ;D
 
Do góry