reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

W kwietniu dobrze się bawimy to i w ciąże zachodzimy!

Ja też mam dzisiaj zjazd. Kolejny dzień budzę się z bólem głowy, jest mi niedobrze. Do tego późnym wieczorem już zaczęłam plamić, więc też jakoś straciłam nadzieje, ze cokolwiek z tego będzie. Jakoś tak myślałam, że ostatnio wszystko ze mną dobrze, ale wczoraj wieczorem mąż wrócił z treningu, przytulił mnie i powiedział, że się o mnie martwi "w związku z naszą gównianą sytuacją", to zaczęłam płakać. Jakoś tak wmawiałam sobie, że jest ok i nic po mnie nie widać, a chyba jednak widać. Niepotrzebne go zabrałam przedwczoraj do Rossmanna gdzie ładowałam do koszyka testy wszystkie jak leci po kilka sztuk. Do tego brakuje clo w hurtowniach, a jemu się kończy opakowanie, ale dzwonili z naszej apteki, że nam wystawia receptę farmaceutyczną, żebym mogła wykupić gdzieś indziej, więc czeka mnie jeszcze rajd po aptekach dziś. A na dokładkę przez to, że mi się owulacje tak poprzesuwały i drugą miałam w 16dc, to prawdopodobnie @ też będzie później, więc jeszcze będę musiała dzwonić do szpitala przesuwać histero. A jutro jesteśmy umówieni z przyjaciółmi i ich bobasem, przyjaciółka w drugiej ciąży, to chociaż na cudzy brzuch popatrzę i cudze dziecko w wózku popcham, skoro swojego nie mogę.

W skrocie: pms wjechał na pełnej 😅
 
reklama
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mu pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
Współczuje Ci takiego zapierdolu :( i rozumiem doskonale, że w czasie przed okresem/testowaniem nie ma się już zbytnio cierpliwości i siły, a zasoby zostały wyczerpane. Też tak mam, że przed okresem mam dołka, bo wiem, że zbliża się testowanie i znowu dupa i hormony nie współpracują w tym czasie, bo właśnie dociskają bardziej. Odczuwam wtedy większy bezsens swojego istnienia, samotność i wkurzenie.

Na szczęście zbliża się weekend, więc mam nadzieję, że uda Ci się odpocząć troszkę i fajnie spędzić chociaż troszkę czasu dla siebie.
 
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mi pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
o rety, głupi szefowie powinni być wysyłani na karnego jezyka!
A dużo Ci jeszcze tego kursu weekendowego zostało?
 
Ja też mam dzisiaj zjazd. Kolejny dzień budzę się z bólem głowy, jest mi niedobrze. Do tego późnym wieczorem już zaczęłam plamić, więc też jakoś straciłam nadzieje, ze cokolwiek z tego będzie. Jakoś tak myślałam, że ostatnio wszystko ze mną dobrze, ale wczoraj wieczorem mąż wrócił z treningu, przytulił mnie i powiedział, że się o mnie martwi "w związku z naszą gównianą sytuacją", to zaczęłam płakać. Jakoś tak wmawiałam sobie, że jest ok i nic po mnie nie widać, a chyba jednak widać. Niepotrzebne go zabrałam przedwczoraj do Rossmanna gdzie ładowałam do koszyka testy wszystkie jak leci po kilka sztuk. Do tego brakuje clo w hurtowniach, a jemu się kończy opakowanie, ale dzwonili z naszej apteki, że nam wystawia receptę farmaceutyczną, żebym mogła wykupić gdzieś indziej, więc czeka mnie jeszcze rajd po aptekach dziś. A na dokładkę przez to, że mi się owulacje tak poprzesuwały i drugą miałam w 16dc, to prawdopodobnie @ też będzie później, więc jeszcze będę musiała dzwonić do szpitala przesuwać histero. A jutro jesteśmy umówieni z przyjaciółmi i ich bobasem, przyjaciółka w drugiej ciąży, to chociaż na cudzy brzuch popatrzę i cudze dziecko w wózku popcham, skoro swojego nie mogę.

W skrocie: pms wjechał na pełnej 😅
U mnie takie bóle głowy to typowe bóle przedokresowe niestety....Więc wiem jak się czujesz i jeśli to wygląda tak jak u mnie to mega współczuję. Nie da się się te dni funkcjonować, a co dopiero pracować.
Co do Twojego męża ja go odebrałam jako mega empatycznego i współpracujego wiec może nie ma sensu sie kryć z testami. Może on będzie dla Ciebie wsparciem?
Histero bym się nie przejmowała. Mi powiedzieli, że to termin orientacyjny i nie ma problemu z przekładaniem 🙂
 
Głównie fizycznie. Praca na full etat do tego kurs w weekendy, ogarnianie chaty.
Ale psychicznie też chyba łapie doła bo zbliża się testowanie i boję się znów zawodu. Do tego w pracy mamy jakieś przepychanki pomiędzy spółkami. Niby jeden dział księgowy a jednak 3 różne. Z szefem też nie potrafię dojść do porozumienia. Wczoraj np mnie zjebał czemu jeszcze nie zrekrutowałam nowej osoby za osobę, która odchodzi na emeryturę od maja. Tłukłam o tym od lipca, ale jego zgoda na rekrutację dopiero była końcem marca. Jak opisałam jak wygląda sprawa to jeszcze mi pocisnął, że przecież w tym tygodniu miałam odebrać nadgodziny z audytu 🤦‍♀️
Współczuję i doskonale rozumiem, ja niedawno myślałam, że mam fajną pracę, ale ostatnio zrobił się taki syf, że aktualnie uciekłam na zwolnienie i nie wiem co dalej…syn mojego faceta ma coraz częściej myśli samobójcze, moje lęki są w fazie wysokiego rozbudzenia i też mi jakoś trudno to ogarnąć. Zwykle uciekałam w sen, a teraz nawet spać nie mogę 😋.
Także wirtualnie przytulam.
 
reklama
No nic. musimy być bardziej dla siebie samych wyrozumiałe w nadchodzących dniach i dać sobie czas na humor z dupy. Tak jak wczoraj wspominałam mój urządza dziś męski wieczór na chacie i cieszę się, że podjęłam decyzję, że sobie spędzę wieczór/nockę też sama, pewnie do mamy pojadę, bo coś ostatnio bardzo rzadko ją odwiedzam i spędzam z nią czas, bo nie miałabym cierpliwości dziś słuchać ich ryków do wczesnych godzin porannych ;D
 
Do góry