Ja dziewczyny mam dzisiaj totalny zjazd emocjonalny… poprzedni tydzień mnie dojechał fizycznie, w weekend miałam zjazd na studiach i pierwsze zaliczenia, a chcę zdać jak najwięcej zerówek, żeby potem mieć spokój. Zaczęłam też praktyki, dużo spotkań towarzyskich jakoś wyszło (wystarczająco, żeby wyczerpać baterie introwertyka), a wczorajszy wieczór już w ogóle rozładował wszystko do zera. Właśnie jadę na sesję do terapeuty (i właśnie się zorientowałam, że wsiadłam w zły tramwaj), ale czuję że nie mam na to siły i pewnie rozryczę się już na wejściu
I nie wiem czy nie będę musiała przepisać się na ławeczkę…