U mnie było tak : mialam doświadczenie w pracy w zlobku, czulam się gotowa i bardzo pragnęłam dziecka, wręcz "zazdrościłam" koleżankom, znajomym. Wiedzialam ze ogarne macierzyństwo, maluchy przecież tylko jedzą i śpią. Miałam różne założenia : od początku maluch spi w swoim łóżeczku, codzienne spacery, zadbana mama itp Rzeczywistość okazała się być zupełnie inna...
W ciazy mialam 2 załamania, kiedy powiedzialam ze ja juz nie chce być w tej ciazy i "wez i sam sobie noś" i byl płacz. Nie moglam patrzec nawet na lalki-bobasy bo zaraz byl ryk z nieszczęścia. Ale to minęło.
Synek urodzil sie wymagający. Jest high need baby. W szpitalu bylismy jedną dobę dluzej, cały ten czas plakal niemiłosiernie i ciężko było go uspokoic. W samochodzie, wozku okropny ryk. Nie uspokaja go noszenie na rekach. Pierwsze 3 miesiace ciagle wisiał na piersi, latalam nago po domu kiedy na piers się obrażał, w końcu obraził się raz a porządnie i przeszedł na butle (chociaz nigdy nie akceptował smoczka i butli, zawsze pluł, zajęło mi to ponad 3 miesiące by zaakceptował butle), 2 i pol miesiąca bezustanny płacz, siku lecialo mi po nogach, prysznic max 3 min. Nie moglam ruszyc się z pokoju. Jako noworodek jie spal w całe, tylko trochę w nocy, i tak zostało. A jak spi to okropnie się kręci tak, że nie daje spac nam. Np Potrafił plakac bez przerwy 20 godzin na dobę. Nie ma sposobu by ukoić jego płacz, lub by go uspac. Brak snu jest najgorszy, nie umiem mu pomóc, nikt nie chce ze służby zdrowia nam pomóc, wpadłam w depresję. Synek Potrzebuje 100% uwagi. Wozek nie, bujaczek nie... Latanie po lekarzach, badania w normie. Teraz ma prawie 5 miesięcy i nie jest źle (dla mnie, ostatnio bylismy w szpitalu i pielegniarki tylko "współczuję pani") . Ale Najbardziej boli brak zrozumienia wśród innych. Mówią że to moja wina, bo przyzwyczaiłam, że jest niegrzeczny, że to niemożliwe ze nie spi, że mną manipuluje, że powinnam go zostawic samego płaczącego...
Piszę trochę chaotycznie, ale żyje z dnia na dzień. Żyje dniem dzisiejszym, zapominam co było wczoraj, nie chce tego pamiętać. Raz powiedzialam słowa których żałuję, nie raz puszczały mi nerwy, ale to dlatego że bylam sama i nie mialam wsparcia ani pomocy, było mi bardzo ciężko a tata dziecka nie ułatwiał.
W ciazy mialam 2 załamania, kiedy powiedzialam ze ja juz nie chce być w tej ciazy i "wez i sam sobie noś" i byl płacz. Nie moglam patrzec nawet na lalki-bobasy bo zaraz byl ryk z nieszczęścia. Ale to minęło.
Synek urodzil sie wymagający. Jest high need baby. W szpitalu bylismy jedną dobę dluzej, cały ten czas plakal niemiłosiernie i ciężko było go uspokoic. W samochodzie, wozku okropny ryk. Nie uspokaja go noszenie na rekach. Pierwsze 3 miesiace ciagle wisiał na piersi, latalam nago po domu kiedy na piers się obrażał, w końcu obraził się raz a porządnie i przeszedł na butle (chociaz nigdy nie akceptował smoczka i butli, zawsze pluł, zajęło mi to ponad 3 miesiące by zaakceptował butle), 2 i pol miesiąca bezustanny płacz, siku lecialo mi po nogach, prysznic max 3 min. Nie moglam ruszyc się z pokoju. Jako noworodek jie spal w całe, tylko trochę w nocy, i tak zostało. A jak spi to okropnie się kręci tak, że nie daje spac nam. Np Potrafił plakac bez przerwy 20 godzin na dobę. Nie ma sposobu by ukoić jego płacz, lub by go uspac. Brak snu jest najgorszy, nie umiem mu pomóc, nikt nie chce ze służby zdrowia nam pomóc, wpadłam w depresję. Synek Potrzebuje 100% uwagi. Wozek nie, bujaczek nie... Latanie po lekarzach, badania w normie. Teraz ma prawie 5 miesięcy i nie jest źle (dla mnie, ostatnio bylismy w szpitalu i pielegniarki tylko "współczuję pani") . Ale Najbardziej boli brak zrozumienia wśród innych. Mówią że to moja wina, bo przyzwyczaiłam, że jest niegrzeczny, że to niemożliwe ze nie spi, że mną manipuluje, że powinnam go zostawic samego płaczącego...
Piszę trochę chaotycznie, ale żyje z dnia na dzień. Żyje dniem dzisiejszym, zapominam co było wczoraj, nie chce tego pamiętać. Raz powiedzialam słowa których żałuję, nie raz puszczały mi nerwy, ale to dlatego że bylam sama i nie mialam wsparcia ani pomocy, było mi bardzo ciężko a tata dziecka nie ułatwiał.