reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

U lekarza

Poli - od 17 tygodnia ciąży chodzę do niej i zawsze byłam zadowolona bo mimo, że co wizytę nie było USG to jakoś wychodziłam usatysfakcjonowana, a jak była wizyta z USG to samo USG 45 minut, gdzie u pierwszego prowadzącego lekarza (od 9-17 tygodnia) nie dowiedziałam się nic, prócz tego, że bije serce.. tylko wydałam pieniądze i praktycznie nie miałam żadnych informacji o dziecku. Dwa razy byłam u zupełnie innego lekarza prywatnie tylko na USG.
A ta ginka coś się zepsuła ostatnio, nie odpowiada na pytania, jest oschla, niemiła.. i to ponoć dla wszystkich pacjentek.. :( a chciałabym jeszcze moją kruszynkę zobaczyć.. zastanawiam się czy nie iść prywatnie jeszcze.. ale sama nie wiem bo wiadomo pieniążki potrzebne a u Nas gin tani nie jest prywatnie..

Lorena - lekarz zajmujący się chorobami nie mówi nic, bo czekam na wizytę u niego.. bylam w grudniu po skierowanie na badanie to dopiero 30.01 coś się dowiem bo wtedy będzie wynik i ewentualna decyzja - to lekarz neurolog.. czas tu odgrywa znaczną rolę, kolejki u lekarza itd. Nawet skierowanie na CITO nie pomogło: bo nie reflektują ... NFZ i nasza kochana służba zdrowia.. także jestem uziemiona.
 
reklama
Gratuluję udanych wizyt.
Orchidea-
ale ci się ginekolog trafiła, współczuję. Może na następnej wizycie będzie milsza.

Też wczoraj wizytowałam ale nie miałam siły na pisanie :)
Mały rośnie prawidłowo waży 2600, ilość wód w normie ale mogłoby być ich więcej na tym etapie, przepływy też dobre.Szyjka miękka dalej się skraca jeszcze przez tydzień mam brać luteinę i już odstawić.
Mam liczyć ruchy i skurcze.
 
błękitna co za jędza!!
poli widzisz wszystko ok, a tak się martwiłaś... teraz już spokojnie możesz czekać na Leosia :tak:
cortina
to miałaś niezłe przeboje. oj mlody ci zrobił psikusa


pojechałam na wizytę i poczułam się jak jakaś wyrodna matka bo zdałam się na opiekę Irlandczyków! siedziały obok takie dwie Polki i się przechwalały do jakiego to one nie chodzą sobie co miesiąc gina bo przecież Ci Irysy nic nie wiedzą... ja czasami się zastanawiam czy źle nie robię zdając się na nich, ale kurde chyba nie ma co przeginać :/ fakt, że robią z reguły szybkie usg bez szczegółowych pomiarów, ale w Pl na NFZ nic lepiej nie jest. a te najważniejsze w 12, 20 i 32 tygodniu miałam bardzo dokładne... no i tak naprawdę krew i mocz tu miałam o wiele częściej sprawdzane niż w Pl...
a tak w skrócie to ogólnie wszystko wygląda ok. dziecko tylko sprawdzone jak serducho bije, nie mierzone niestety, łożysko ok, wody ok. w zasadzie lekarz chciał się upewnić czy leży sobie ładnie główką w dół młody. znowu gadałam z nim o moim nieszczęsnym węźle i tu pojęcia nie mam co zrobić :/ mówi, że przed porodem już nic mi zrobić nie mogą, a on nadal mi czasami dokucza :/
no i są trochę zacofani to fakt... tutaj w standardzie nie robią wymazu na paciorkowca. martik pytałam dzisiaj o to bo mówię, że w pierwszej ciąży miałam i czy mogą zrobić, a on powiedział, że nie zrobią, ale dostanę przy porodzie antybiotyk bo 90% przypadków, które miały w pierwszej ciąży to ma i w kolejnych... i tak głupia myślę czy powinnam iść robić prywatnie czy zaufać tej "mądrej" teorii...
 
Ja juz tez po wizycie, lekarz nadal twierdzi ze ciaza o tydzien starsza wiec 38+2 dzisiaj i tak wychodzilo ze wszystkich pomiarow.
Mala kluska moja wazy podobno 3200/3300 i juz sie glowa w kanal rodny wbija, wszystko z nim bardzo dobrze, wszystkie pomiary idealne. Lekarz powiedzial ze daje mi 1tydzien maksymalnie 1,5 do porodu, szyjka sie juz skrocila dosc mocno. Lozysko jeszcze w bardzo dobrej formie, wod duzo.
Gosiu- wcale nie rob sobie wyrzutow, ja mysle, ze opieka jest tu naprawde dobra i w zupelnosci wystarczajaca. Ja uwazam, ze znaja sie w tym samym stopniu co lekarze z Polski, tylko nie zdzieraja tylu pieniedzy na to co nie potrzebne. Ja chodze do polskiego lekarza tylko dlatego, ze bylam przewrazliwiona po stracie pierwszej ciazy i panikowalam przez pierwsze miesiace i takiego sobie wybralam GP i tak juz zostalo. A co do paciorkowca, tez slyszalam ze jesli mialas w pierwszej ciazy to dostaniesz antybiotyk po porodzie, tak na wszelki wypadek.
 
Gratuluję wszystkim udanych wizyt.
Gosia przecież zapewne dużo ludzi chodzi u Was do Irlandzkich ginekologów i jest dobrze, więc nie ma co sobie robić wyrzutów. :tak:
Ja wizytowałam wczoraj;-) Z małą wszystko ok, waży 3381g, leży główką w dół. Lekarz pokazał mi gdzie ma pupę, a gdzie nóżki, bo sama nie byłam pewna:-) Szyjka jest, miękka i krótka, a mała jest już nisko. Na moje pytanie "Czy jest możliwość, że przenoszę?" uzyskałam odpowiedź: "Raczej Pani nie dotrwa do terminu, ale różnie to bywa". Dostałam skierowanie na pierwsze ktg na 4 lutego. Jeżeli do 18 lutego nie urodzę, (bo to jest mój termin porodu wg pierwszego usg) to mam się 19 lutego wstawić w szpitalu, dostałam skierowanie. To była już moja ostatnia wizyta, gin stwierdził, że więcej nie potrzeba. Kazał spakować torbę szpitalną, coby nie latać, gdyby wody odeszły:-D:-D Pobrał wymaz GBS, a wyniki mają przyjść pocztą do domu:-) Nic za niego nie płaciłam. Na koniec dodał, aby wstawić się 6 tygodni po porodzie na wizytę kontrolną, i do mojego Marcina mówi "Pan też niech się wstawi, będziemy planować drugie dziecko:-D:-D"
 
Ostatnia edycja:
Gosia tez jestem tego zdania, że nie ma co panikować ani przesadzać. Skoro wszystko jest okej i jesteś zadowolona z irlandzkich ginekologów to po co zmieniać cokolwiek?

Dziewczyny Wam wszystkich gratuluję udanych wizyt! Tajm na rozpakowywanie się coraz bliżej! :szok:

Ja tez się melduje po wczorajszej wizycie.
Mały waży - UWAGA - 4106g +/- 600 g :-D, więc nie taki on znowu mały :-) Jest bardzo długi więc lekarka nawet nie bawiła się w przypuszczenia odnośnie jego wzrostu. Leży ładnie i grzecznie głową w dół, szyjka miękka, lekko skrócona (krążek ją trzymał więc mam nadzieję, że teraz już całkiem się skróci:tak:). I najważniejsze. Przepraszam Panie Moderatorki, ale muszę to napisać na kororowo! Nie mam już krążka!!! Jupiii! W sensie krążek mam, ale schowany w opakowaniu w komodzie :laugh2: Rozwarcie nadal na palec, ale zdaniem lekarki teraz bez krążka wszystko dopiero ruszy, bo w końcu ON to wszystko miał trzymać w kupie :cool: Dostałam pozwolenie na wszystko, co miałam zakazane od 16 tygodnia także wybaczycie kochane, ale skoro tylko mój mąż wstanie po nocce to ulotnię się w jego kierunku :rofl2::rofl2: w wiadomym celu :zawstydzona/y:

Aaaaaa i zapomniałabym! Wynik na paciorkowca GBS wyszedł ujemny! :-D:-D Hurrreeej! Sama sobie stracha napędziłam, bo ginka wysłała mi sms-a treści: "Mam już wyniki posiewu. Zapraszam po receptę". Pół nocy płakałam, że zakała jestem, wiecznie jakieś bakterie i jeszcze ten paciorkowiec, a buu... a to się okazało, że standardowo grzybica :sorry: Nie dość, że generalnie mam skłonności do niej, to jeszcze ten krążek - wiadomo ciało obce, no i po pobycie w szpitalu niczego innego się nie spodziewałam :confused2: Eeeee tam. Nystatynka, clotrimazol i jutro będę jak nowa!
 
eve fantastycznie,że się pozbyłaś krążka :tak:;-)
ale jak Ty z infekcją męża atakujesz to nie dziwota,ze Ci to potem wraca bo się zarażacie w koło pierdoło nawzajem a u faceta nie ma takich objawów jak u Nas :zawstydzona/y::-p
 
eve fantastycznie,że się pozbyłaś krążka :tak:;-)
ale jak Ty z infekcją męża atakujesz to nie dziwota,ze Ci to potem wraca bo się zarażacie w koło pierdoło nawzajem a u faceta nie ma takich objawów jak u Nas :zawstydzona/y::-p

Kajam się i wiem, że źle robię, ale ju noł... :zawstydzona/y: Mężuś się też clotrimazolem już od wczoraj smaruje więc lajcik. Pokonamy wroga! :rofl2:
 
reklama
Do góry