Ehhh...dopiero teraz zbieram się żeby napisać jak wyglądał mój poród. Wstępnie zaznaczę,że to był mój drugi poród - pierwszy raz rodziłam w Krakowie w Żeromskim, poród miałam meczący. Ale ze szpitala wyszłam mega zadowolona - opieka cudowna.
Chodziłam do Tylnickiego. Do szpitala przyjechałam bez skurczy - byłam już po terminie. Lewatywa i czekanie. Skurcze pojawiły się po 1,5 godziny. Jeszcze przed porodem stwierdziłam,że będę walczyć o znieczulenie - i walka była na prawdę ostra. co 10 minut mówiłam położnym, że ja życzę sobie znieczulenie i tyle. One z kolei robiły wszystko żeby mnie zniechęcić no i generalnie były na NIE. Przy moim porodzie była jedna położna pomogła przejść mi przez poród i rodziłam bardzo efektywnie - cały poród - niecałe 40 min - a parcia 5 minut
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Więc w ogóle nie mam co narzekać
Jeśli chodzi o minusy - niepotrzebny komentarz (nie wiem nawet kto to był - chyba salowa)podczas skurczów partych z ironicznym uśmiechem "ale głośno krzyczysz". Otwarte drzwi sali rodzinnej podczas porodu. Wiem - że pewnie powiecie,że jestem wymagająca - ale wydawało mi się,że to co było w Krakowie to standard. Tam wszędzie sale rodzinne. Zamknięte,żeby stworzyć klimat intymności. Tam połozne wychodzą z załozenia,że poród to bardzo ważna chwila w życiu rodziny i trzeba zrobic wszystko aby przezyc to wyjątkowo! W ogóle tam sa kobiety - anioły!
Generalnie poród oceniam jako całkiem przyzwoity.
Natomiast opieka poporodowa to koszmar dla pierworódek. Zero zainteresowania ze strony personelu, nie przychodzą nie pytają w ogóle o samopoczucie, nie wspomną o pomocy przy karmieniu - a to jest szalenie ważne!
W Krakowie położne chodziły co 10 minut - było nas tam dużo w każdej sali więc miały ręce pełne roboty - pomagały dostawiać do piersi, masowały, nosiły kapustę na obolałe piersi. A jak zabierały dzieci do kąpieli to zapraszały mamusie żeby się przyglądać i dawały instruktarze jak dbać o malucha! I NIECH MI NIKT NIE MÓWI,ŻE W OLKUSKIM SZPITALU JEST TAK RÓŻOWO, bo w KRAKOWIE BYŁO O NIEBO LEPIEJ!
Ale powiem tak - jeśli poród był bez komplikacji, a dziecko i mamusia są zdrowi to to jest najważniejsze! Mam przy sobie drugiego aniołka i nic innego się teraz nie liczy!