Swoją przygodę ze szpitalem zaczęłam kilka lat temu, gdy rodziłam pierwsze z moich dzieci. Byłam zachwycona opieką, wsparciem jakim obdarzył mnie personel szpitala. Z biegiem lat zawsze gdy tylko była okazja wszystkim moim znajomym jak i rodzinie polecałam szpital " Na Starynkiewicza ", opuszczały szpital dumne i zachwycone. Ja sama w między czasie powracałam w ręce moich kochanych położnych i za każdym razem byłam zadowolona.
NIESTETY do teraz - mianowicie niedawno opuściłam " Mury" szpitala, z ogromnym żalem tak go właśnie w tym momencie nazywam - Dlaczego? - Wszystko dzięki Pani oddziałowej położnictwa Julicie!( do końca życia zapamiętam krzyk, wyraz twarzy tej kobiety)
Mało tego że wspomniana kobieta nie szanuje prywatności pacjentek poprzez przeprowadzanie jakiś chorych zbiórek personelu na korytarzu - gdzie jest wszystko bardzo dobrze słychać, zastraszając personel, co skutek jest przerażający - moje kochane, ciepłe położne zmieniły się w rygorystyczne bez uczuć, przestraszone, ze łzami w oczach kobiety wykonujące mechanicznie swoje obowiązki ( na szczęście pozostała MAŁA garstka położnych gdzie " PO CICHU" okazują swoje dobre serduszko)
NIESTETY osobiście miałam do czynienia z Panią Julitą gdzie przyszła na obchód ( z siedmioma studentkami ) - była bardzo nie przyjemna podczas badania oraz rozmowy : na jej pytania " Czy karmię piersią" - odpowiedziałam że owszem lecz dzisiejszej nocy poprosiłam o mleko w celu dokarmienia. Moja odpowiedź zadziałała jak czerwona płachta na byka, pani Julita wręcz dostała szału, szarpała moje piersi krzycząc na mnie iż jestem wyrodną matką bo idę na łatwiznę karmiąc dziecko sztucznym mlekiem. Dodam tylko że to był początek II doby po Cięciu Cesarskim, co po latach doświadczenia wiem że pokarm może pojawić się nawet dopiero w IV dobie po porodzie CC.
Cała sytuacja tak mnie zmroziła, że dopiero po jej wyjściu wybuchłam płaczem i przez długi czas nie mogłam się uspokoić, miałam tylko nadzieję iż więcej tej kobiety nie zobaczę na oczy. Nadzieja nie pomogła, ponieważ w niedługim czasie byłam świadkiem takiego samego potraktowania koleżanki z sali - która była po I dobie po porodzie CC.
Pani Julita jest jakimś diabłem bez serca i wydaje mi się że stanowczo pomyliła zawody!
Napięta atmosfera która jest bardzo odczuwalna na oddziale, oraz sytuacje których doświadczyłam zmusiły mnie do ustalenia personaliów pani Julity oraz do napisania tego postu.
Osobiście zastanawiam się nad pismem do Dyrektora Szpitala o interwencje ponieważ ta kobieta nie jest na odpowiednim stanowisku pracy ( nie urażając pań sprzątających - nie wiem czy dałabym jej do rąk mop do mycia podłóg, ze strachu że zrobi komuś krzywdę)
REASUMUJĄC - przestrzegam przed panią ODDZIAŁOWĄ POŁOŻNICTWA JULITĄ i pamiętajcie drogie kobietki że macie swoje prawa :
Serdecznie zachęcam do zapoznania się z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 16 sierpnia 2018 roku pozycja 1756, Dział XIII " Opieka nad noworodkiem" - w wspomnianym dziale jest między innymi podpunkt mówiący o: podawanie sztucznego mleka początkowego wyłącznie na zlecenie lekarza lub zgodnie z decyzją matki, po wcześniejszym udzieleniu jej informacji o takim żywieniu.