jak obiecałam tak zrobie opiszę mój poród w olkuskim szpitalu.
Dn. 22 stycznia o 9.00 odeszły mi w domu wody, pojechalismy do szpitala i tam zostałam podłączona pod KTG i zbadana przez położną. Leżałam pod tym KTG do godziny 10.40 wtedy dopiero zostałam zbadana przez lekarza ginekologicznie i wykonał USG na dyżurze był Niemczyk potem lewatywa masaż szyjki macicy (bolesny) czopek i potem na salę porodową poszłam- rodzinną
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Miałam rozwarcie na 1 palec więc dostałam najpierw jedną kroplówkę z oxytocyna potem zastrzyk na rozwarcie potem miałam wykonane kolejne dwa masaże szyjki macicy potem znowu antybiotyk bo dziecko zostało w brzuchu bez wód. skurcze miałam od samego początku jak przyjechałam do szpitala potem musiałam chodzić bez przerwy z kroplówkami po sali i korytarzu ąz z tego wszystkiego nogo mnie bolały. Polożne w miarę się interesowały ale kiedy ja cieriałam w bólach porodowych one zdążyły odebrać 4 porody. Lekarz zero zainteresowania mną... Po kilku godzinach miałam dość potem znowu czopki zastrzyki kroplówki itd. ale mic nie postępowało ujście. Bóle miałam juz strasznie mocne bo praktycznie między skurczami miałam przerwy 5 sekund... Wyłam z bólu zmiana położnych nastąpiła i wtedy juz bardziej sie mną interesowały przychodziły masowały krzyż itd. nadal faszerowali mnie różnymi środkami doszło do tego że praktycznie byłam nieprzytomna. Lekarz olał mnie totalnie, potem dał mi niby zastrzyk który miał mi pomóc w tym żeby rozwarcie się pełne zrobiło ale rezultat był taki że skurcze zanikły całkowicie i ruchy dziecka też.. dobrze że mąz był cały czas przy mnie poszedł do lekarza i nagadał żeby w końcu coś zrobił po 17 godzinach ostrych bóli zdecydował że będzie CC wtedy jak dawali mi dokumenty do podpisu byłam praktycznie nieprzytomna... O 3.40 urodził sie mój synek
Na oddziale położniczym trafiłam na taką siostrę że nie dała mi nic przeciwbólowego bo stwierdziła że przeciez mnie nie może aż tak boleć i po 7 h od CC stawiała mnie na nogi na siłę... Na dodaek nawet wkładki nie chciała zmienić bo stwierdziła że rękami mogę ruszyć...Była nieprzyjemna...
Potem juz jak zmiana się zmieniła wszystko było dobrze sistry pomocne i troskliwe
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
opieka super.
Domagałam się od razu dzidziusia i siostry z noworodków mi przynosiły
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
potem juz z każdą chwila coraz lepiej sie czułam i na drugi dzień miałam juz maluszka cały czas przy sobie. Pokarmu nie miałam dle doatawiałam małego i dzięki temu teraz karmię piersią- nikt mi nie pokazywał jak sama doszłam do tego. Cięzko uzyskac informację o maluszku po co na jakie badanie biora ale jak się człowiek uprze to się dowie
Ogólnie nie było tak źle...