Muszę się wyżalić bo nie mam komu a jestem załamana... Wczoraj byłam na wizycie i jest dosyć nieciekawie. Pojawiły się bardzo silne, bolesne skurcze nawet co 4 minuty, brzuszek twardy, mały napiera już na szyjkę...U lekarza spędziłam prawie 3 godziny, w większości pod ktg zanim lekarz zdecydował się puścić mnie do domu a nie do szpitala. Całe szczęście po przyjęciu silniejszych leków skurcze delikatnie się oslabiły, choć nadal nie jest za fajnie...Jutro znowu kontrola i lekarz zdecyduje czy mnie wysyła na święta do szpitala czy jest lepiej...Leżę teraz plackiem i kompletnie nie wolno mi sie ruszać, mam zgodę tylko na krótką wizytę w toalecie...Wcześniej też mialam nakaz leżenia więc nie wiem czy to pomoże...
Tak bardzo się boję...Przecież maleństwo nie może się urodzić w 32 tygodniu...:-(
Tak bardzo się boję...Przecież maleństwo nie może się urodzić w 32 tygodniu...:-(