Oczywiście że żadne dziecko nie może być dyskryminowane, z żadnego powodu. Dzieci niczemu nie są winne. Chodzi tylko o to że nieszczepione dziecko niesie ze sobą ryzyko zostanie rezerwuarem bakterii/wirusów z którymi się styka. Wirusy są tak małe, że mogą się przenosić w powietrzu na spacerze, w sklepie czy w kościele. Także może zostać skolonizowane przez drobnoustroje, które nawet jeśli akurat u niego nie wywołają objawów choroby, mogą zostać przeniesione na kogoś (np. inne dziecko w przedszkolu), kto ma słabszą odpowiedź immunologiczną (jeszcze nie było szczepione, lub przechodzi osłabienie odporności z powodu infekcji). Wtedy zachoruje to drugie dziecko, a winne tego jest dziecko niezaszczepione, a uściślając jego rodzice, którzy szczepienia odmówili. Właśnie dlatego niektóre przedszkola i żłobki są bardzo wyczulone na punkcie tego, aby 100% dzieci realizowało obowiązek szczepień. I chwała im za to, moje dziecko chodzi do właśnie takiego przedszkola i nie boję się dzięki temu, że zachoruje na gruźlicę, zapalenie wątroby typu B, poliomyelitis, błonicę, krztuśca, tężec, zapalenie nagłośni z powodu Haemophilus typ.B, odrę, świnkę, różyczkę. Szczepienia je chronią, ale działają w pełni w 100% wyszczepionym społeczeństwie. Nie jestem lekarzem, ale nie wyobrażam sobie nie szczepić dziecka. I wszystkich zachęcam, szczepienia to jest dobro, które mamy i trzeba z tego korzystać. Ryzyko NOP (niepożądanych odczynów poszczepiennych) jest kilkaset razy niższe niż ryzyko ciężkich powikłań po przechorowaniu choroby, której można uniknąć szczepiąc dziecko (np. poodrowe zapalenie mózgu). Korzyści z szczepienia znacznie przewyższają ryzyko, wniosek jest prosty - szczepmy nasze dzieci.