reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki u lekarza (wizyty, badania, USG)

reklama
aninek to zaciskaj nogi przez 2 tygodnie ;-)

asiorreek wytrzymaj do Nowego Roku a potem niech się dzieje. Niektóre moje znajome z rozwarciem chodziły kilka miesięcy i urodziły po terminie, więc różnie to bywa. A ja sobie wymyśliłam, że jak będę się średnio czuła, to poproszę szwagierkę, żeby mnie w Nowy Rok zbadała i jak szyjka będzie gotowa, to pojadę na KTG 2-go i może mnie zostawią. No a jak nic się nie będzie działo to czekam do 3-go.
Ostatnio się dowiedziałam, że w szpitalu, w którym będę rodzić ordynator każe podłączyć pod oxy po 6-ciu godzinach od odejścia wód, jak się samo nic nie rozkręca. No i jak nie chce się tak długo czekać, to najlepiej powiedzieć, że wody odeszły szybciej ;-)
 
Asiorek - ja bym się tak nie speszyła z oxy, bo skurcze są pod jej wpływem silniejsze, niż własne...
Dorotqua - zapisz mnie na 3.01. - tylko ja idę już do szpitalka :-) na 8.00 na CC :-).

Trzymajcie się mocno dziewczynki, nóżki razem, a reszta pójdzie sama :-).
 
Wszystkim gratuluję udanych wizytek:) niech dzieciaczki rosną, a mamusie niech zaciskają nogi do stycznia, w końcu jeszcze nie mamy oficjalnej stycznióweczki, na razie falstarciki:):):) ale najważniejsze, że zdrowe i całe:)

Ja jak do 2go nie urodzę mam się zjawić w szpitalu - ciekawe jaka decyzja będzie...
 
Gratuluję udanych wizyt :)

aninek ja też chcę wytrzymać przynajmniej do połowy stycznia :-)

asiorreek dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku. Maleństwo nie będzie już wcześniaczkiem.

biłkabdg trzymam kciuki, żeby dzidziuś ułożył się prawidłowo. Ja na ostatniej wizycie pytałam, czy dziecko może się jeszcze przekręcić i lekarz powiedział, że tak. U mnie na szczęście leży główkowo.

madziamadzia trzymaj się dzielnie w dwupaku jeszcze przez dwa dni :-)

milusia być może to Ty będziesz pierwszą rozpakowaną stycznióweczką:tak:

ja miałam wizytę 27 grudnia. Wszystko jest OK, szyjka w porządku, rozwarcia nie ma. Nospę i Magne B6 mogę brać jeszcze przez 2 tygodnie. Od 4 grudnia przytyłam tylko 0,1 kg. Zdziwiło mnie to, bo przecież były święta i w ogóle nie ograniczam się w jedzeniu słodyczy. Kolejną wizytę mam 15 stycznia (12 dni przed terminem), wtedy też będzie USG i okaże się czy będzie cc. Mam nadzieję, że nie. Wolałabym rodzić naturalnie.
 
2013

02.01.
Magda_z_uk godz. 9.15 ostatnia wizyta:)
Biłkabdg godz. 11.00 wizyta+USG
Dotka85 KTG + wizyta + usg godz. 19:30
januarka wizyta + usg
aliaolio ktg + posiew
03.01.
Czarni godz. 13.40 wizyta +ktg
Dorotuqa godz. 15:40 wizyta
04.01.
Alicja32 godz.9.45 wizyta+USG
EmiliaM godz 14.00 polozna
Kropka87
godz. 17.00 wizyta + usg, 17.30 anastezjolog
07.01.
-caroline- godz.15.45 wizyta
09.01.
elisse godz.16.30 wizyta + USG
10.01.
muuuum_to_be godz. 9.45- polozna
agaagaaga14 godz.16.00-wizyta+usg
15.01.
Indziorka godz. 9:10 wizyta
arbuz godz. 19.15 wizyta i USG
 
Hej
Ja opisze swoja piatkowa wizyte w szpitalu. Oczywiscie z gory musze ostrzec, ze to nic milego. A ja nie jestem marudna osoba, czy narzekajaca, i potrafie docenic czyjasc prace, zaangarzowanie i opieke, ale to jak mnie potraktowali na macierzynskim oddziale poprostu wpienia mnie sekunde.
Trafilismy na odzdzial, poniewaz ja zaczelam wymiotowac od okolo 3 popoludniu i mialam rozwolnienie + mega skurcze co 5 minut. Zadnych wod ani czopu. Nic. Wiec pani na recepcji kazala nam poczekac w poczekalni. Akurat trafilismy na zmiane poloznych o 8 wieczorem. I gdy ja slanialam sie bez sil na krzesle i poruszalam sie tylko na skurcze wciaz z woreczkiem na "wymioty", bo moj zaladek wciaz strajkowal to one-polozne w najlepsze sobie zartowaly w dyzurce okolo 50min. Moj M juz sie denerwowal i poszedl sie zapytac co jest, a recepcjonistka, ze nie ma w tej chwili wolnych lozek i musimy czekac. Po okolo 30 min przyszla polozna i zapytala jak sie czuje, ze wysle mnie na gore i tam sprawdza czy rodze czy nie. A ze wymiotuje to znaczy ze sie organizm sie oczyszcza(to akurat wiedzialam, ale mysle ze nie oczyszcza sie w tak drastyczny sposob- bo wymiotowalam okolo 6 razy i to potem juz nawet nie mialam czym). A ja jej mowie, ze ledwo siedze i martwie sie co z dzieckiem, bo sie nie rusza. No to ona, ze ok -musze oddac siuski i zrobi mi ktg. I najdziwniejsze i ogolnie najgorsze bylo to jak ta polozna mnie traktowala- byla bardzo nie mila, i caly czas miala do mnie pretensje ze nie bylam na zadnej szkole rodzenia bo tam by mi wytlumaczyli wszystko. Poprostu w pewnym momencie juz mialam dosc jej gadaniny o tej szkole i powiedzialam jej, ze to bardzo nie mile, bo to ja tutaj jestem z bolem a nie ona. Wiec sie troche opanowala. Kazala mi sie polozyc na lozko(na sali gdzie byly wolne 4 lozka i podobno 30min przed nie bylo zadnego wolnego-zwykla sciema), z ktorego zjezdzalam co chwila bo bylo tak slizgie, ze myslalam ze oszaleje, ale ok dla dzieciatka wszystko.Do tego bylo mi tak slabo, ze prawie tam "odjezdzalam". Podlaczyla mnie na godzinne ktg, w tym czasie popijalam tylko wode, bo mialam tak sucho. Na szczescie ktg wyszlo w porzadku, a malutki jak poczul aparature na brzuszku to zaczal wariowac w srodku, wiec oboje sie ucieszylismy. Gdy mnie odlaczyla, musiala jeszcze sprawdzic szyjke. I tu mam pytanie do was dziewczyny.. jak wam lekarz sprawdzal szyjke to tez tak bolalo i bylo tak nie delikatnie?! Bo mi az lzy pociekly tak mi tam wiercila tymi paluchami. Na szczescie wszystko pozamykane i twarde. Gdybym miala wiecej sil to napewno by sie to tak nie skonczylo, tylko cos bym jej powiedziala, ale jak uslyszalam ze z malutkim wszystko ok to chcialam juz isc z tamtad jak najszybciej. No, ale niestety jeszcze nie... jak tylko ustalam, to znow zlapal mnie zaladek i zaczelam wymiotowac- sama woda! ta polozna nie zdazyla mi podstawiac miseczek takie mialam "parcie"! I dopiero wtedy sie przestraszyla i powiedziala, ze to moze byc jakis wirus i musi mnie lekarz obejrzec. Ale zanim lekarz mnie obejrzy to moze to potrwac wiele godzin wiec lepiej jak pojedziemy do domu, a jak sie powtorzy to wtedy wrocic i lekarz nas zobaczy szybciej. Totalny bezsens- obydwoje nie wierzylismy co ona do nas gada. Ze teraz to nie ma lekarza wolnego ale jak wrocimy to bedzie od razu. Ja tylko zlapalam sie za glowe i postanowailam ze jedziemy do domu. Ta cala polozna powiedziala tylko na koniec aby brac pare paracetamoli i pic lucozade(ktora nie wie to energy drink z glukoza) i rubene-(taki sok pozeczkowy pelen chemii i cukrow) wiec tylko przytaknelam i zebralam sie w strone wyjscia. Ech przynajmniej zwymiotowalam jej na podloge i musiala to posprzatac- ja ogolnie nie jestem zlosliwa, ale z tego akurat sie ucieszylam :p A wiec gdy dotarlismy do domu, zadzwonilam do mamy zapytac sie o jakies stare sposoby na wymioty i doradzila mi szklanke wygazowanej cocacoli i isc spac od razu. Wiec tak zrobilam i na szczescie wymioty i biegunka odstapily. Mialam najgorsza noc w moim zyciu, bo nie spalam a jakies majaki mialam. Ale najgorsze jest to, ze mam uraz juz do tego "mojego" szpitala i bardzo sie boje jak to bedzie jak juz ta "prawdziwa" akcja sie zacznie. Ze trafie znow na taka su*ke i bede tam musiala wlaczyc o wlasciwe traktowanie zamiast skupic sie na rodzeniu. Boje sie dziewczyny, naprawde jestem mega wystraszona...
 
Ostatnia edycja:
mum to be, wow, ale masakra :szok::no::wściekła/y: jestem w szoku. ale chamskie babska! mam nadzieje, że jak będziesz rodzić, to trafisz na jakieś ludzkie położne.
a co do badania, to ja jak trafiłam do szpitala ze skurczami, to mnie badały 2 lekarki i później jeszcze moja ginka i za każdym razem na maksa bolało! ponoć dlatego, że mam szyjkę bardzo "z tyłu" i mała główką uciska.
najważniejsze, że już się dobrze czujesz i maleństwo też.
 
reklama
Muuum to be wspolczuje przejsc z wirusem. Co do poloznej to faktycznie mogla by byc milsza, wkoncu to jest ich praca zeby kobiety ktore do nich trafialy czuly sie wspierane i rozumiane. z drugiej strony polozne tez musza byc czasem twarde "straight to the point" bo jakby sie cackaly tak w wszystkimi to byla by masakra. Oczywiscie ja tutaj nikogo nie bronie. Badanie szyjki boli, choc u moim przypadku nie bylo tak zle. Ciesze sie ze juz troske lepiej sie czujesz. Nastepnym razem moze ci sie trafic super polozna, trzymam za to kciuki, ja moja polozna ktora odbierala Andersa super wspominam i mam nadzieje ze mi sie znow ona trafi bo rodze w tym samym szpitalu.
 
Do góry