reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki u lekarza (wizyty, badania, USG)

reklama
muum to be szczerze współczuję potraktowania Ciebie przez tą położną jak byłabym na miejscu to nagadalabym jej tam nie źle i nie dałabym się wyrzucić z tego szpitala za żadne skarby!!!!
 
Muuum to be kurcze naprawde ci współczuje, nie dośc że tak się czułaś to jeszcze traktowały cie okropnie:/ i właśnie to najwięcej zależy od personelu na jaki się trafi, widzisz, ja w tym szpitalu miałam cc i wszystko pięknie ładnie, byłam naprawde zadowolona, bo na te 3 dni jak byłam to trafiła mi się na nocce jedna co marudziła troche a tak to reszta naprawde pomocna i życze ci żebyś ty na takie miłe trafiła jak będziesz rodzić!! z tymi łóżkami wolnymi to też dziwne, nie wierze żeby się aż 4 zwolniły w jednym czasie:baffled:


kurcze tak dawno mnie na tym wątku nie było że aż wstyd:zawstydzona/y:doczytałam ostatnie 2 strony, wszystkim ostatnio wizytującym gratuluje udanych wizytek!!!
 
Dziekuje dziewczyny za wsparcie- bardzo pomaga!
EmiliaM-oczywiscie ze tak. ja sobie zdaje z tego sparwe, ze one tez nie moga sobie pozwalac na rozczulanie sie nad nami itd. Ale wiesz ja bylam przerazona, ledwo zywa mimo to dokladnie jej wytlumaczylam wszystko i na serio ja rozumialam, ale tego tonu i pretensji(najbardziej o ta szkole rodzenia) to juz nie moglam zniesc. I niestety teraz mam uraz aby jechac tam z powrotem i bede czekac az do odejscia wod, moze wtedy mnie potraktuja jak "rodzaca" i okaza mi choc troche wiecej wspolczucia. Lub trafie na kogos lepszego:tak:
 
Mum to be kurcze, szkoda, że masz tak fatalne wspomnienia z tej wizyty. Powiem Ci jednak jak ja to widzę. Tylko błagam, nie zrozum mnie źle. To co napiszę ma służyć pocieszeniu Cię, a nie mówieniu, że jesteś zbyt wymagająca, bo ja nie z tych;-)

Po pierwsze i najważniejsze, jak jeszcze kiedyś będziesz musiała z jakiegoś powodu jechać do szpitala, to najpierw zadzwoń do nich. Zapisz sobie numer na oddział i powiadom ich wcześniej. Jeśli jest to zwykły dzień tygodnia i przychodnię masz otwartą, to idź do niej i poproś o natychmiastową wizytę u GP (np jak będzie się kiedyś coś z dzieckiem działo). On zadzwoni do szpitala i tam Cie wyśle do odpowiedniego lekarza. Uwierz mi, że to jest dla nich podstawa. Od razu inaczej traktują człowieka.

Ja zaliczyłam taki wyjazd do szpitala bez powiadomienia w ciąży poprzedniej i tej. W tej trafiłam na dobrą położną, tzn taką miłą z natury i było ok. Ale w zeszłej ciąży....no cóż....wody mi się sączyły, a oni uznali mnie za histeryczkę i odesłali do domu. Czułam się podle i też miałam do nich uraz. Kiedy jednak już nastał dzień porodu, to potraktowali mnie inaczej. Tak, jak trzeba. Nie ma się co zrażać. Ja rozumiem Ciebie, że byłaś zdenerwowana, że potrzebowałaś pomocy, ale wiesz.....jak teraz leżałam w tej ciąży w 32tyg, to nie uwierzyłabyś z jakimi problemami w środku nocy przyjeżdżały dziewczyny. Troszkę im się nie dziwię, że muszą mieć dystans. Wiem, Ty to nie wszyscy i Ty miałaś problem, ale może gdyby nie te nerwy i stan w jakim byłaś, to byś nie zraziła się aż tak? Badanie szyjki mnie bolało koszmarnie. Aż mi łzy pociekły. Poza tym, pozycja rozkraczna przy moim spojeniu....no cóż:eek: Co do łóżek...hmmm....jak się trafia tak "z wejścia" do szpitala, to oni mają taki osobny pokój, gdzie badają ciężarne. To nie jest oddziałowa sala. Może tam łóżka nie było? Nie wiem, nie tłumaczę ich, ale jakiś powód musiał być. No i jak już zorientowali się, że to wirus, to wydaje mi się, że nie powinni Cie trzymać na oddziale. Wiesz, to jest zaraźliwe. Powinni jednak odesłać Cię na oddział inny, gdzie ktoś by udzielił choćby porady. Tu popełnili błąd.

Ja się nauczyłam już, że nawet w tym kraju ludzie są nie uprzejmi i czasem trzeba ich delikatnie przywrócić do pionu. To tak, jak ja pojechałam w tym 32tc do szpitala bez karty i babka na mnie z buzią, a ja łzy w oczach, bo tak mnie bolało wszystko. Ta widząc to, w końcu się opanowała i posłała mojego męża po tę kartę. Później okazała się bardzo fajna. Nie wiem, może myślała, że znowu jakaś przewrażliwiona przyszła?

Nic się nie martw. Upewnij się u położnej, co masz robić, jak się coś zacznie. Dzwonić do niej, do szpitala, czy od razu jechać. Dziecko nie rodzi się w 5 minut, więc zdążysz ze wszystkim, a na oddziale będą już czekać. Ja jestem pewna, że Twoje emocje tamtego dnia też swoje zrobiły i stąd teraz ten strach. Zapewniam Cie jednak, że poród i opieka PO będzie doskonała i nie będziesz zdana na samą siebie. Ja na prawdę nie znam nikogo tutaj, kto by źle wspominał opiekę w czasie i PO porodzie. Trzymaj się słońce:-)
 
Muuuum w sumie to niewiem dlaczego babka miala pretensje do ciebie ze do szkoly rodzenia nie chodzilas, przeciez to jest osobisty wybor i nie kazdy musi chodzic, ja tez nie chodzilam. Co do zlych doswiadczen z poloznymi to jak ja bylam w pierwszej ciazy to po przytulaniach z mezem troche zaczelam krawic, tzn tak na brazowo, moja polozna,, ktora byla super w tym czasie akurat byla na urlopie wiec mialam numer telefonu do innej, ktora byla w jej zastepstwie. Wiec zadzwonilam zeby sie zapytac co mam robic, nie dosc ze jakis facet odebral (maz chyba) to jeszcze mnie potem zrypala ze dzwonie i z laska mi powiedziala co mam robic. Jak wrocila moja polozna to sie poskarzylam jej ze tamta taka niemila. Ale z doswiadczenia wiem ze wiekszosc poloznych to bardzo fajne babki i naprawde jestem dla nich pelna podziwu, na tyle ze postanowilam po urodzeniu Ani rozpoczac trening na community midwife.
 
jak dla mnie troche przesada.. kobieta trafia ledwo zywa z wymiotami a ta jej o szkole rodzenia, jak by to mialo w tym momencie jakies znaczenie!!
Sa ludzie i ludze parapety?? :-D
 
Magda z Uk- jej no cos Ty kazdy ma prawo wyrazic swoje zdanie i nigdy nie mialabym tego za zle:tak: wiem, ze tez masz racje i tak jak piszesz powinnam zadzwonic lub isc do GP najpierw, tylko tu byl problem bo gdy wszystko sie zaczelo my bylismy 1,5 h od domu, i byl juz praktycznie wieczor, wiec GP zamkniete, a jak dojechalismy do domu i dorwalam zolta ksiazke i numer to slanialam sie na nogach i niestety to byla tez decyzja mojego M zeby jechac od razu do szpitala, bo jednak bardziej niz o mnie balismy sie o Malucha, a przeciez jak sie martwie to przez telefon mnie nie uspokoja tylko dopiero jak sprawdza.
Wczesniej w Wigilie jak mialam takie bole i skurcze to dzwonilam na Maternity i jestem przekonana, ze teraz tez by mi powiedzieli ciepla kapiel, lucozade i paracetamol... a to przeciez bylo co innego, bo ja wymiotowalam z innego powodu niz oczyszczanie sie organizmu, tylko ta polozna nie mogla tego zalapac, bo wciaz powtarzala o tej piepszonej szkole rodzenia- ze tam by mi wytlumaczyli itd. Tylko, ze ja wiem, ze powinnam isc na szkole i zaluje ze nie bylam, ale co jej do tego?!
I wiesz ja naprawde znam siebie i swoj organizm i oczywiscie tak jak piszesz nerwy tez zrobily swoje i napewno panikowalam, ale nawet nie wiesz jak mi ulzylo jak ktg wyszlo pozytywnie a Malutki zaczal sie wiercic. I tak jak piszesz- puscili mnie z wirusem, zamiast zbadac co to, to tez mnie bardzo poddenerwowalo i zrazilo.

A badanie szyjki- mimo iz nie zabrzmi to dobrze- to ciesze sie ze Was tez bolalo- przynajmniej jestem spokojna, ze nie zemscila sie na mnie za to pyskowanie.

I dziekuje Wam dziewczyny, wrocilyscie mi nadzieje, ze jednak jeszcze mam szanse na dobra opieke, moze nie na tym pierwszym oddziale, ale jak juz trafie dalej z jakims wiekszym rozwarciem, albo cc:laugh2:


EmiliaM- to swietnie, ze bedziesz midwife- w nastepnej ciazy sie do Ciebie zglosze:laugh2: i ja rowniez te babeczki podziwiam, odwalaja kawal swietnej roboty, ale tak jak wszedzie i w kazdym zawodzie trafia sie takie kwoki, ktore minely sie z powolaniem- niestety:baffled:
 
reklama
Muuum to be strasznie wspolczuje Ci tych przejsc, to okropne jak Cie potraktowali, no i ze czulas sie tak fatalnie. Dobrze ze z maluszkiem wszystko dobrze i Ty tez czujesz sie lepiej.



Mysmy mieli wczoraj wizyte (nie wiem czemu ciagle ktos mnie wywalal z listy). My akurat tym razem trafilismy na bardzo fajnych lekarzy, babeczka mowila do mnie ciagle po imieniu i wszystko tlumaczyla co i jak. U mojej Zuzi wszystko super, przez miesiac przybrala prawie kilogram i teraz wazy 2700 gramow, obwod glowki 33cm, obwod brzuszka 32 cm, dlugosc kosci udowej 7 cm. Jeju jakie slodkie mi sie wydaja te wszystkie centymetry :-D

Niestety lozysko nadal jest za nisko, na poprzednim badaniu (w 32 tc) bylo 11mm od ujscia, a teraz jest 18mm, jak sie spytalam lekarki ile powinno byc to powiedziala minimum 20mm. No i ze oni nie moga nic zdecydowac, mam pogadac z moja polozna a ona z doktorem. Kurde no nie wierze, ze przez te brakujace 2mm nie bede mogla rodzic sn. Nie wyznaczyli mi juz nastepnego usg. Z polozna bede sie widziec w czwartek, a poki co moj F i moi rodzice probuja mnie nastawic pozytywnie do cesarki. Prawde mowiac to nie wiem czemu az tak bardzo jej nie chce, moze sie boje bo nigdy w zyciu nie mialam zadnej operacji, nawet nie mialam nigdy nic zlamanego :baffled:
 
Do góry