Witajcie, chciałabym do was dołączyć. Jeśli jest to nietaktem udzielać się pod koniec miesiąca to proszę dać mi znać. Natomiast jeśli mogę wam towarzyszyć to na razie na ławce. Gratuluję styczniowych 2 kresek szczęśliwym posiadaczkom i życzę spokojnej ciąży. Cieszę się razem z nami, jednocześnie mając nadzieję, że mi też się jeszcze uda.
Wszystkim, które w tym cyklu napotkały, trudności, smutki, rozczarowania, życzę sił na dalsze starania. Przytulam z całych sił.
Mam 32 lata, na stanie jedno zdrowe dziecko - mój wielki cud. Staram się o rodzeństwo, niestety na razie bez powodzenia. Naiwna, uznałam, że drugie dziecko urodzę w ciepłym miesiącu i tak się głupio nastawiłam. Jak widać jestem tutaj... Człowiek stary a głupi. Pierwsze dni stycznia ciąża biochemiczna. Starań nie przerwałam bo mój ginekolog generalnie nie widział takiej potrzeby. Powiedział, że on już spotkał się z tym, że kobieta od razu po takiej ciąży była w zdrowej, prawidłowo przebiegającej i w drugą stronę też miał przypadki, że mimo odczekania tych 3 miesięcy znowu biochemiczna. Jednak zaznaczyć muszę, że u mnie to była naprawdę wczesna ciąża i beta na poziomie 10. Teraz najlepsze, sama uznałam, że pewnie mam niedobór progesteronu, wiecie objawy wyczytane w necie się zgadzają... Jako, że w niedzielę miałam pik i aktywnie starałam się o potomka teraz mam wyrzuty sumienia, że wcześniej nie sprawdziłam tego progesteronu i już napisałam do ginekologa że potrzebuje go podciągnąć. Wiem, nie ma jak to samemu siebie diagnozować, ale boję się powtórki. Oczywiście w poniedziałek, 7 dni po domniemanej owulacji pójdę sprawdzić jak to wygląda. Zobaczę co na mój pomysł powie ginekolog.