reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe kreski👑 Nowy Rok, nowe przeboje: każda z nas zagra w hitowe pozytywki na Testowym Stadionie!

reklama
W kwestii ubioru staram się doradzać. Sam mnie prosi jak już musi kupić sobie nowe ciuhyy. Biorę go do sklepu a on wybiera sobie rzeczy, ja mu proponuję coś, znoszę do przymierzalnia ale ostatecznie to on decyduje.
Co do obiadu, mnie tak mama zmuszałam. Ja mówię, że jest. Jak nie ma ochoty to nie je
wiesz, jak sam prosi o poradę to moim zdaniem co innego :) Można też zasugerować, że może warto kupić coś nowego do ubrania. Ale żeby ciągać po sklepach typu ja chce bardziej niż on - dla mnie to matkowanie :D
Chyba trochę matkuje czasami 🤔 zamawiam mu czasami ubrania, bo jemu wszystko jedno w czym chodzi a mi nie.... Musi być czysty, zadbany i atrakcyjny. Przystojny mężczyzna a potrafi się odstawić jak dziad z lasu 🤦 jak go nie wygonie do barbera to mam Rumcajsa w domu i mnie to brzydzi....lubię jak ma ładnie zrobioną brodę 😁. Jak jest zimno to czasami muszę go gonić, żeby się ubrał bo czasami zapomina, że nie ma 20 lat i mi się przeziębia 🤷 ale do brzegu. On jest nastawiony na zadania....jedziemy do stajni ogarniać konie to on ogarnia konie i nie myśli o bluzie, rąbie drewno to nie myśli o jedzeniu, bo ma stertę pracy i jak skończy to zje. Jednocześnie jak jego nie ma w domu to ja dziecku jeść dam ale sama....zjem kanapkę i tyle. Wtedy to on dzwoni i pyta co jadłam 😂, to on pyta co jemy na kolację i zazwyczaj ją przygotowuje a mi mówi, żebym odpoczęła, to on mnie goni na kanapę jak latam o ogarniam dom cały dzień (zawsze mam ustawiony bat nad głową i czasami nie potrafię odpuścić). Także albo sobie matkujemy albo zwyczajnie o siebie dbamy 🤷. Nie robię tego tak jak moja mama, czy teściowa...zostawiam przestrzeń na jego działanie, bo nie jest małym chłopcem ale noooo muszę czasem ingerować 😂 Teraz mógłby iść do barbera bo mi libido spadło i Rumcajs nie pomaga 😂😂😂
no tak, troska a matkowanie to dwie różne rzeczy :D ja przecież o mojego też się troszczę. Chce żeby był najedzony, żeby było mu ciepło - ale jak mu powiem, ze jest zimno, a on się ubierze w spancyrek i pepeżki to jego wybór. Nie bede mu kazała sie rpzebierać i nie bede ryła beretu, ze przebierz się, ubierz się, za zimno Ci bedzie, weź czapkę.
 
Ale wybieracie się do kliniki?
Na razie jesteśmy pod opieką lekarki, która łączy kilka dziedzin m.in. niepłodności, diabetologii i andrologii. Nie stawialiśmy się jeszcze w klinice, bo wiem, że tam od razu skierowaliby nas na in vitro. A ja tego nie chcę, dopóki jest szansa poprawić wszystko naturalnie. Jak wyczerpiemy wszelkie sposoby, to wtedy się zgłosimy.
 
apropo ogarniania chaty czy razem, czy jedna osoba, nasunął mi się do głowy jeszcze jeden temat w parze - "matkowanie" facetowi.
Moja mama ma jakiś kompleks jeśli chodzi o ubrania i twierdzi, ze mój mąż ma za mało. Często mi mówi "kup T jakąś koszulę" lub coś takiego. Ja jej odpowiadam, ze T to jest dorosła osoba i jak będzie chciał kupić sobie ubrania to sam to zrobi. Odpowiedź? "no już tak nic chłopa nie ubrać..."
Tak samo nie wiem. Jak zrobię obiad, mówię T, że jest na stole. Jak nie przyjdzie, to będzie zimne jadł, nie obchodzi mnie to. A moja mama tego nie rozumie, zawsze jak tata nie chciał przyjść to się wydzierała i tak dalej.
Jest zimno, to powiem T, że jest, a jak się ubierze za lekko, jego sprawa. Nie będę chodzić i mówić "źle się ubrałeś, ubierz się inaczej, załóż inny sweter, weź czapkę" etc.
Jakie macie zdanie na ten temat? "Matkujecie" swoim facetom? (żeby nie było, ja nie uważam, ze to coś złego, bo każdy robi jak uważa. Ciekawa jestem Waszego podejścia :)
U nas to zależne od sytuacji. Ubiera się sam chyba że idziemy na większą imprezę to ja wybieram co ma ubrać. Na zakupy raczej chodzimy razem i wybieramy oboje. Wiadomo czasem sama też mu coś kupię. W domu też mi potrafi pomóc, bo kilka lat przed naszym ślubem mieszkał sam więc i sam sprzątał i coś tam sobie gotował. Do pracy kanapki zazwyczaj robi sam, ale jak ja gotuję to musi przyjść zjeść puki ciepłe bo inaczej coś mnie trafi. 🫣
 
U nas wkoncu ruszą do przodu.
Badanie nasienia ustalone na 13 stycznia wkoncu.
Ja odrazu zarezerwowałam wizytę i gin na 19 także coś idzie do przodu a nie czekanie na cud. Który chciałabym żeby się wydarzyl. No ale cóż 😔
Myślicie ze ostatni stosunek przed badaniem to środa?
 
U nas wkoncu ruszą do przodu.
Badanie nasienia ustalone na 13 stycznia wkoncu.
Ja odrazu zarezerwowałam wizytę i gin na 19 także coś idzie do przodu a nie czekanie na cud. Który chciałabym żeby się wydarzyl. No ale cóż 😔
Myślicie ze ostatni stosunek przed badaniem to środa?
myślę, że środa będzie spoko
 
Ja przez chwilę byłam pacjentką w klinice niepłodności w Warszawie na Starynkiewicza. Czas oczekiwania na pierwszą wizytę nawet nie był jakiś strasznie długi. Na pierwszą wizytę przyniosłam stosik swoich badań, zrobiła wywiad, dała skierowanie na te same badanie żeby były świeże, skierowanie do androloga. I receptę na Clostilbegyt. Zapytaliśmy po co lek, skoro owulację mam, on ani monitoringu nie robiła. Tak na wszelki wypadek żeby łykała. Na kolejnej wizycie powiedziała że trzeba zrobić inseminację 3 razy z których i tak nic nie wyjdzie i szykować się do in vitro. Więcej do niej nie poszłam. Może trzeba było tam poszukać kogoś innego, z innym podejściem, ale ja zrezygnowałam. Jak wszędzie trzeba trafić na dobrego lekarza.
 
reklama
Ja przez chwilę byłam pacjentką w klinice niepłodności w Warszawie na Starynkiewicza. Czas oczekiwania na pierwszą wizytę nawet nie był jakiś strasznie długi. Na pierwszą wizytę przyniosłam stosik swoich badań, zrobiła wywiad, dała skierowanie na te same badanie żeby były świeże, skierowanie do androloga. I receptę na Clostilbegyt. Zapytaliśmy po co lek, skoro owulację mam, on ani monitoringu nie robiła. Tak na wszelki wypadek żeby łykała. Na kolejnej wizycie powiedziała że trzeba zrobić inseminację 3 razy z których i tak nic nie wyjdzie i szykować się do in vitro. Więcej do niej nie poszłam. Może trzeba było tam poszukać kogoś innego, z innym podejściem, ale ja zrezygnowałam. Jak wszędzie trzeba trafić na dobrego lekarza.
u kogo byłaś? Ja też tam chodziłam ale wrażenia mam dość straszne.
 
Do góry