kacha10
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Sierpień 2010
- Postów
- 1 938
anula mi też ciężko przez te starania. Pierwsze starania (prawie 1,5 roku) nieźle wpłynęły na moją psychikę, jak się udało i urodziłam synka to powiedziałam sobie i m, że już nigdy nie będziemy się tak spinać. Porobiliśmy badania, dziecko urodzone więc możemy i nie ma co się spinać przy następnym. Przy drugich staraniach (jeśli można to nazwać staraniami) było super, cieszyłam się sexem bez zabezpieczenia i nie myślałam za bardzo o ciążeniu, stwierdziłam że przynajmniej rok musi upłynąć zanim zaskoczę. No i zaskoczyłam w 4 tym cyklu przy 1 sexie w całym cyklu (do dzis nie wiem jak ja to zrobiłam). Niestety poroniłam ciążę.Teraz mamy trzecie starania i niestety wychodzę już z siebie. Na początku miałam nawet pozytywne myślenie, myślałam że szybko się uda ale od paru miesięcy już mam doły. Jeden cykl byłam mega podbudowana to zaczęły mi się pojawiać objawy ciążowe, spóźniał mi się okres i nawet byłam pewna na 100 % że jestem w ciąży. Więc psycha może wiele. Codziennie muszę sobie tłumaczyć, że w końcu się uda, że jestem bliżej niż dalej, że tyle kobiet zachodzi, przecież nie jest to trudne, ale potem i tak nachodzą mnie pesymistyczne myśli. W dodatku mam koleżankę z pracy (40 l) która za 3 miesiące rodzi. Na moje szczęście jest od sierpnia na l4. Przychodzi do nas raz w tyg. żeby pomóc w papierach i po każdej jej wizycie mam doła masakrycznego. Wczoraj nawet rozmawiałam o tym z m. Nie za bardzo mnie rozumiał. Powiedział że nie powinnam jej zazdrościć, że ona mi nic nie zrobiła. Ja mu na to, że wiem, że mi nic nie zrobiła, lubię ją i nie chce jej zazdrościć bo bardzo źle się z tym czuję. Ale to uczucie jest silniejsze ode mnie. Próbuję z tym walczyć i jakoś mi nie wychodzi.Tłumaczę sobie w kółko różne rzeczy ale ta strata mojej ciąży i niemoc posiadania dziecka mnie przerasta. Próbuje sobie zająć myśli pracą, obowiązkami domowymi, kinem, itp. ale na krótko pomaga. Listopad był dla mnie cholernie ciężki bo rok temu wywoływali mi poronienie więc wspomnienia bardziej wróciły. Wraz ze stratą mojego dziecka straciłam jakąś cząstkę siebie.Trudno mi się po tym odnaleźć. Myślę, że jakbym zaszła w ciążę poczułabym się znacznie lepiej ale niestety ja mogę sobie chcieć i się starać i nic z tego.