Kiedyś tez sie tak przejmowałam wszystkim. Wszystko co w pracy odbijało sie w domu. Az nauczyłam sie mieć wyjebane. W domu ciesze sie obecnością bliskich, a reszte mam w dupie. O wiele mi lżej i wszystkim w koło [emoji1] a nawet trochę irytują mnie koleżanki, które na spotkaniach gadają o pracy, ze szef zjeb, czy ktoś cos i tak dalej... spoko chwile mozna ponarzekać, ale nie cały wieczor [emoji38] człowiek sam sie bardziej nakręca ciagle o czymś rozpamiętując, myśląc, mówiąc.... trzeba umieć postawić kropkę i to co było olać, zostawić w tyle.
____________________________________
Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma.