Mój mąż był taki sam. Aż w końcu powiedział mi, że za każdym razem się martwił, ale nie chciał mnie dołować i rozpoczynać tematu, bo wiedział, że jest mi przykro. Kiedy odpuściłam na maksa, wtedy on zaczął mówić, że pójdzie na badania nasienia czy wszystko jest okey. Zaczął dużo czytać.
Mój mąż jest taki, że on się njie przejmuje zdaniem innych, ma to kompletnie w dupie kiedy ktoś go wyzwie czy coś podobnego. I zawsze było, będzie to będzie i chyba ten tekst napisałam ostatnio, bo się przyzwyczaiłam do niego.
Ba! Kiedy byłam w ciąży z córką, to dotykał brzucha wtedy kiedy ja spałam, bo się chyba wstydził, nie wiem... Innego wytłumaczenia nie mam.
Powiedział, że z tą ciąża będzie inaczej, całuję mój brzuch niekiedy np. Po owulacji (teraz skurczybyk wie kiedy mam [emoji23]) teraz się orientuję niekiedy w tematach lepiej niż ja i nie wiem skąd ma taką wiedzę, bo do lekarza nie chjodzi, na necie też jako tako nie czyta, bo według niego 30 lat na karku (w sierpniu) to już odpowiedni wiek, żeby na niczym się nie znać i po netach nie latać.