Na razie zeszły tylko te "świeże" kilogramy, bo przez ostatni rok miałam taką pracę, że na nic nie miałam czasu, więc często fast food lub batonik, żeby zabić głód. Później firma się posypała, do tego koronawirus, więc i trudno o nową pracę było, to mi się nic nie chciało, a szczególnie gotować. I tak 14kg w rok. Więc teraz właściwie to zrzuciłam. Zobaczymy jak pójdzie z tymi kg zbieranymi od studiów, ale zawzięłam się - no dobra, dzisiaj pizza, ale chodziła za nami od tygodnia, do tego jestem przed @, więc jeden grzech po dwóch miesiącach to nie grzech [emoji16]
Też mi ciężko chudnąć, a tyję od popatrzenia na pączka [emoji1787]
Właściwie od studiów zjadam tabliczkę czekolady przed @, a tak to słodyczy nie ruszam. Nie lubię tłustych potraw, jem dużo owoców i warzyw, a i tak regularnie tyłam.
Dlatego teraz deficyt 1000kcal i lekkie ćwiczenia + codzienne spacery i jakoś to idzie. Jeszcze myślę tak 2miesiące wytrzymać i powoli, stopniowo, coby uniknąć efektu jojo, będę wracać do normalnej kaloryczności.