Moim zdaniem jeśli chodzi o tarczyce samo TSH nie jest wystarczająco miarodajnym badaniem. Moja mama miała w normie a jak zrobiła komplet badań to dopiero jej wyszło Hashimoto. Zwykle od TSH się zaczyna, ale czasem jeśli coś jest nie tak i wciąż nie wiadomo co i dlaczego warto pogłębić te badania i odczytywać je globalnie, wspólnie, ważne są zależności między nimi, bardziej niż same ich bezwzględne wartości. U mnie w rodzinie wszystkie babki maja choroby tarczycy, wiec raz na jakiś czas robię sobie cały panel, żeby nie skończyć tak jak moja mama, która latami była zle diagnozowana i się rozregulowała całkowicie.