reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

reklama
😂😂też tak mówiłam 12lat temu 😂😂😂 jak leżałam te 2h to od razu powiedziałam do męża, że nasza córka będzie jedynaczką 😂 a jednak lada dzień urodzę trzecią 😁😂
Ciekawa jestem jak to będzie u mnie z czasem. Chociaż poród to jedno, ale ja przez ta szyjkę od 20. tc mogłam przejść nie więcej niż kilometer, więc się umęczyłam w samej ciąży. Teraz oprócz zmęczenia to mam momenty wręcz euforyczne, bo w tydzień spadło mi 12 kg i nagle znowu mogę chodzić. Cieszę się nawet ze sprzątania i chodzenia do sklepu. Gdyby mały dał pospać to byłabym w ogóle zachwycona połogiem :)
 
My dzisiaj wychodzimy do domku, wszystko jest dobrze 😊 Powiem Wam, że moje dziecko to anioł 😂 Praktycznie w ogóle nie płacze, nocki przesypia i muszę go sama wybudzać. Oby tylko tak zostało
Zazdroszczę Wam dziewczyny, to czekanie jest koszmarne. Coś czuje, że jednak znów mnie czeka wywoływanie i 5dni w szpitalu 😪
 
Zazdroszczę Wam dziewczyny, to czekanie jest koszmarne. Coś czuje, że jednak znów mnie czeka wywoływanie i 5dni w szpitalu 😪
Widzisz u ciebie to chociaż wywoływanie będzie, a u mnie to już się kroi cesarka...
Mała jest duża wczoraj wymierzył ją na 4 kg, aż 2 razy mierzył bo za pierwszym razem wyszło mu 4 200. Fakt że margines błędu coraz większy no bo przecież ona się już mu w kadrze nie mieści, ale mimo wszystko.
Rozwarcie na palec, ale szyjka niegotowa, twarda dalej.. Coś tam mnie wczoraj poruszył jeszcze w nadziei że może się rozkręci, ale po całym wieczorze skurczów nawet już dość bolesnych rano jest cisza jak makiem zasiał.
Położna mi dzisiaj z kolei napisała że na siłę to nic nie będzie i trudno :(
W każdym razie lekarz mówi że w takim tempie to za tydzień będzie już waga w okolicach wskazania do cesarki i że najlepiej by było żebym urodziła najpóźniej w ten weekend.
A jeszcze ma domiar wszystkiego idzie mój pan lekarz na urlop więc kolejna wizyta kontrolna w terminie porodu będzie u innego. Zakładam że u "nowego" to w ogóle będzie strach przed podjęciem innej decyzji niż CC bo nie prowadził ciąży i nie będzie chciał ryzykować.
Zaczynam się oswajać z myślą o cięciu. Tak to chyba jest jakoś dziwnie, że przychodzi zazwyczaj to czego się tak bardzo boimy. Ja się bałam cesarki i teraz się muszę z nią pogodzić.

Jak u Was sytuacja?
 
Widzisz u ciebie to chociaż wywoływanie będzie, a u mnie to już się kroi cesarka...
Mała jest duża wczoraj wymierzył ją na 4 kg, aż 2 razy mierzył bo za pierwszym razem wyszło mu 4 200. Fakt że margines błędu coraz większy no bo przecież ona się już mu w kadrze nie mieści, ale mimo wszystko.
Rozwarcie na palec, ale szyjka niegotowa, twarda dalej.. Coś tam mnie wczoraj poruszył jeszcze w nadziei że może się rozkręci, ale po całym wieczorze skurczów nawet już dość bolesnych rano jest cisza jak makiem zasiał.
Położna mi dzisiaj z kolei napisała że na siłę to nic nie będzie i trudno :(
W każdym razie lekarz mówi że w takim tempie to za tydzień będzie już waga w okolicach wskazania do cesarki i że najlepiej by było żebym urodziła najpóźniej w ten weekend.
A jeszcze ma domiar wszystkiego idzie mój pan lekarz na urlop więc kolejna wizyta kontrolna w terminie porodu będzie u innego. Zakładam że u "nowego" to w ogóle będzie strach przed podjęciem innej decyzji niż CC bo nie prowadził ciąży i nie będzie chciał ryzykować.
Zaczynam się oswajać z myślą o cięciu. Tak to chyba jest jakoś dziwnie, że przychodzi zazwyczaj to czego się tak bardzo boimy. Ja się bałam cesarki i teraz się muszę z nią pogodzić.

Jak u Was sytuacja?
Ja bardzo chciałam cesarkę poprzednim razem, bo panicznie bałam się porodu, ale lekarz nie chciał zrobić bez wskazań i obiecał, że tym razem będzie ok i miał rację. Teraz chciałabym taki porod jak ostatnio.
Przy tak dużym dziecku to na pewno cc jest lepsze i bezpieczniejsze.
Ja muszę urodzić do wtorku, bo jak nie to w środę na oddział. Nie chce na tyle dni zostawiać mojej dwulatki 😪 boję się jak ona to zniesie, niby mąż z nią będzie calu czas tyle co na poród przyjedzie ale i tak nie chce jej zostawiać, płakać mi się chce na samą mysl o tym. Po za tym boję się, że jak zniknę na tyle dni i wrócę z dzidzią to ona gorzej ją przyjmie, bo będzie bardzo za mną stęskniona i zazdrosna o mnie.
A u mnie wyciszyło się wszystko. Czop już nie odchodzi, więc chyba odszedł. Skurczy nie mam żadnych od kilku dni. Mała się już tak nawet nie pcha, wyciszyła się. Więc cisza.
 
Widzisz u ciebie to chociaż wywoływanie będzie, a u mnie to już się kroi cesarka...
Mała jest duża wczoraj wymierzył ją na 4 kg, aż 2 razy mierzył bo za pierwszym razem wyszło mu 4 200. Fakt że margines błędu coraz większy no bo przecież ona się już mu w kadrze nie mieści, ale mimo wszystko.
Rozwarcie na palec, ale szyjka niegotowa, twarda dalej.. Coś tam mnie wczoraj poruszył jeszcze w nadziei że może się rozkręci, ale po całym wieczorze skurczów nawet już dość bolesnych rano jest cisza jak makiem zasiał.
Położna mi dzisiaj z kolei napisała że na siłę to nic nie będzie i trudno :(
W każdym razie lekarz mówi że w takim tempie to za tydzień będzie już waga w okolicach wskazania do cesarki i że najlepiej by było żebym urodziła najpóźniej w ten weekend.
A jeszcze ma domiar wszystkiego idzie mój pan lekarz na urlop więc kolejna wizyta kontrolna w terminie porodu będzie u innego. Zakładam że u "nowego" to w ogóle będzie strach przed podjęciem innej decyzji niż CC bo nie prowadził ciąży i nie będzie chciał ryzykować.
Zaczynam się oswajać z myślą o cięciu. Tak to chyba jest jakoś dziwnie, że przychodzi zazwyczaj to czego się tak bardzo boimy. Ja się bałam cesarki i teraz się muszę z nią pogodzić.

Jak u Was sytuacja?
Też miałam takie wrażenie po porodzie, że musiało się stać dokładnie to czego się obawiałam - oksytocyna i nagłe cc. Chociaż w trakcie porodu mi się trochę zmieniło, bo na parciu wyłam i błagałam, żeby mi zrobili już cesarkę.
Już się powoli oswajam z tym, że poród odbiegał od moich wyobrażeń. Pediatra mnie pocieszył, że to właściwie dobrze, że zaczęło się naturalnie.
Poza tym wyobrażałam sobie, że gorzej będę się czuła po cc. Koleżanki mi mówiły, że koszmarny ból i nie mogły same wejść pod prysznic.
 
Ciekawa jestem jak to będzie u mnie z czasem. Chociaż poród to jedno, ale ja przez ta szyjkę od 20. tc mogłam przejść nie więcej niż kilometer, więc się umęczyłam w samej ciąży. Teraz oprócz zmęczenia to mam momenty wręcz euforyczne, bo w tydzień spadło mi 12 kg i nagle znowu mogę chodzić. Cieszę się nawet ze sprzątania i chodzenia do sklepu. Gdyby mały dał pospać to byłabym w ogóle zachwycona połogiem :)
Wspaniale ze to mowisz - ze nie tylko jest zle… super!
 
reklama
My dzisiaj wychodzimy do domku, wszystko jest dobrze 😊 Powiem Wam, że moje dziecko to anioł 😂 Praktycznie w ogóle nie płacze, nocki przesypia i muszę go sama wybudzać. Oby tylko tak zostało
Oby tak zostalo i milego czasu w domku💓💓💓
Zazdroszczę Wam dziewczyny, to czekanie jest koszmarne. Coś czuje, że jednak znów mnie czeka wywoływanie i 5dni w szpitalu 😪
moze jeszcze samo sie rozkreci, kciuki za to!!
Ja bardzo chciałam cesarkę poprzednim razem, bo panicznie bałam się porodu, ale lekarz nie chciał zrobić bez wskazań i obiecał, że tym razem będzie ok i miał rację. Teraz chciałabym taki porod jak ostatnio.
Przy tak dużym dziecku to na pewno cc jest lepsze i bezpieczniejsze.
Ja muszę urodzić do wtorku, bo jak nie to w środę na oddział. Nie chce na tyle dni zostawiać mojej dwulatki 😪 boję się jak ona to zniesie, niby mąż z nią będzie calu czas tyle co na poród przyjedzie ale i tak nie chce jej zostawiać, płakać mi się chce na samą mysl o tym. Po za tym boję się, że jak zniknę na tyle dni i wrócę z dzidzią to ona gorzej ją przyjmie, bo będzie bardzo za mną stęskniona i zazdrosna o mnie.
A u mnie wyciszyło się wszystko. Czop już nie odchodzi, więc chyba odszedł. Skurczy nie mam żadnych od kilku dni. Mała się już tak nawet nie pcha, wyciszyła się. Więc cisza.
Moze to cisza przed burzą??
 
Do góry