reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

Powiem Wam ze ja ze swoja prawie czterdziestka na karku boje sie wypowiadac 🤭
A z ciekawosci jak do tej pory rodzilyscie?

Pierwsze cc
Potem tzn. vbac czyli naturalny po cc

Teraz zdecydowanie też sn

Cesarkę zniosłam tragicznie, a sn miałam szybki i bezbolesny bo ze znieczuleniem
Teraz jeżeli w ogóle dojdę do tego etapu to poród w prywatnym szpitalu więc spodziewam się, że to będzie totalnie bezproblemowe :) i szybkie

Dla mnie dużo gorsze niż poród jest karmienie piersią w połogu :D
 
reklama
Mam nadzieję że chłopcy nie sa jednak tak strasznie źli.
Słyszałam że dużo osób mających chłopca chce dziewczynkę i niepokoi mnie to czy jest na prawdę aż tak źle ?
Ja baaaardzo pragnę dziewczynkę. Całe życie wyobrażałam sobie, że raczej będę miała przewagę dziewczynek. A tu dwóch chłopców. I to nie jest tak, że chlopcy są źli, kocham ich nad życie, ale tak sobie zawsze wyobrażam, że jak będą starsi, będa miec wspólne tematy z tatusiem, a mama pójdzie w odstawkę. I taki jakiś smuteczek się zawsze pojawia w głowie. A córka jakos chyba tak bardziej ciągnie do mamy. Widze jak jest u mnie. Ja mam 3 rodzeństwa. 3 dziewczyny i brat... I zawsze my bardziej do mamy, dzwonimy, interesujemy się itd niż brat. Córka zawsze ciągnie do swojej rodziny.. więc synowie jak będa kiedyś mieć żony, to bardziej będą ciągnięci do rodziny żony.
 
I pierwszy i drugi sn. Pierwszy bez znieczulenia i bardzo źle wspominam. Nie zauważyli na usg, że syn jest owinięty pępowiną, mial z pępowiny szelki plus wokoł szyi. Ja parłam on szedl do przodu i wracal..
Bóle z krzyża. Zrobila sie nerwówka, zbieglo sie sporo osób, bo już zaczęło spadać mu tętno, wjechało na sale vacum i wtedy cale szczescie urodziłam sama, bez pomocy tego ustrojstwa. Już totalnie nie wiedziałam co sie ze mną dzieje, myślałam że zejdę. W pierwszej chwili jak zapytali czy chcę dziecko na ręce, to poprosiłam żeby dali mężowi. Dopiero po chwili bylam na siłach, żeby go wziąć. Drugi poród już ze znieczuleniem, bóle z brzucha.Do samego konca byłam w pełni świadoma, żartowalismy sobie, śmialiśmy się.No niebo a ziemia w porównaniu z pierwszym. A jak urodziłam syna to płakałam ze wzruszenia (przy pierwszym to nie do konca ogarnialam sytuacje z tego bólu😅)Dali mi go dosłownie na chwilkę i zabrali bo pojechał od razu na badania i podpięcie leków, żeby bezpiecznie dotrwał do pierwszej operacji(w 7 dobie życia miał pierwszą )
Mamy podobne doświadczenia. Mój pierwszy poród tez był sn, miałam bóle krzyżowe, których nikomu nie życzę, a dziecku zaczęło spadać tętno tylko u mnie zakończyło się vacuum. Ostatnie chwile przed wyciągnięciem dziecka były jak z filmu: widziałam jak przez mgle głowy lekarzy i położnych i głosy jak z zaświatów :) Z ciekawostek dwie fizjo zdiagnozowaly u mnie zaciskanie się mięśni podczas parcia, normalnie powinny się rozluźniać, żeby dziecko mogło wyjść. Najprawdopodobniej to było przyczyna przedłużającej się drugiej fazy, po prostu wciągałam dziecko do środka. To jest do wycwiczenia, ale mi osobiście się to nie udało, wiec pewnie kolejny poród sn zakończyłby się podobnie. Chociażby z tego względu jak ktos jest przed pierwszym porodem można udać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego, żeby to sprawdzić.
 
Ja już chyba te informacje o sobie pisałam, 23 lata, druga ciąża, z pierwszej synek który za 1.5 miesiąca skończy 5 lat.
Pierwsza ciąża totalna wpadka, emocjonalnie było ciężko, myślałam że to koniec świata. Ale wszystko ułożyło się idealnie, teraz mam szczęśliwą rodzinę, mądrego, ambitnego i troskliwego męża który zajmował się małym od pierwszych chwil i synka który jest wspaniałym, mądrym chłopcem, choć mieliśmy sporo problemów zdrowotnych po drodze.
Dopiero teraz po tych 5 latach poczułam się gotowa na kolejne dziecko. Co do płci to będę szczęśliwa i z chłopca i z dziewczynki, choć wiem, że mąż bardziej marzy jednak o córce tym razem. Ale nawet jeśli coś z tej ciąży wyjdzie, to na bank synek! Bo znowu praktycznie nie mam objawów [emoji16]
W pierwszej nie miałam objawów = syn. W drugiej wymiotowałam jak kot, więc myślałam, że w takim razie musi byc córa, skoro inaczej sie czuję, wyszło na to że i tak syn był😛 więc jak dla mnie objawy nie są wyznacznikiem:)
 
Mam nadzieję że chłopcy nie sa jednak tak strasznie źli.
Słyszałam że dużo osób mających chłopca chce dziewczynkę i niepokoi mnie to czy jest na prawdę aż tak źle ?

To chyba nie jest kwestia tego, że chłopcy są "źli". Ja jestem RB więc w ogóle nie określam dzieci jako złych czy niegrzecznych. Ale jakbym miała oceniać pod względem stereotypowym to moja córka jest zdecydowanie gorsza niż jej brat. Ale tu też na pewno dużą rolę gra to, że to księżniczka tatusia i wiecie ojciec jej konia kupił na 6 urodziny (prawdziwego, nie że zabawkę) także bez komentarza :D

Myślę, że chęć kobiet do posiadania córki wynika raczej z tego, że kojarzy nam się to z taką naszą małą kopią, ubranka są słodsze, można robić fryzurki, wkładać kokardki itp. Nie zawsze oczywiście tak jest bo ja też byłam mega za tatą i potem były rajdy wrc i inne typowo męskie zabawy. Ale np. moja córka jest typową dziewczyną: chodzimy razem do fryzjera czy na paznokcie, lubi się malować. Ja przez to czuję z nią ciut większą więź niż synem. Szczególnie, że mój syn to typ "korpo bobasa" i ma strasznie dziwne zainteresowania bo chce być pilotem. A mnie lotnictwo w ogóle nie kręci :D dodatkowo to typ intelektualisty, żadnej łobuzerki, chodzenia po drzewach czy bicia się z kolegami. Siostrą też się w ogóle nie kłóci, według niego to strata czasu i energii :D Diagnozowaliśmy go kiedyś po kątem autyzmu, ale wyszło że to taki typ.

Ja jakbym miała teraz wybierać to wolałabym raczej chłopca :) do dziewczynki mnie przekonuje tylko ten cybex czerwony :D
 
Ja w przyszłym roku skoncze 33lata w domu 14 miesięczny synek. Już się nauczyłam obsługi chłopca więc chyba chciałabym drugiego chłopaka, ale jak się dowiem że będzie dziewczynka też będzie radość.
Dziewczyny które nie mają jeszcze 35l. Robicie dodatkowe badania prenatalne z krwi oprócz USG? Mi lekarz zalecił test podwójny i myślę czy czegoś więcej nie zrobić.
Pytasz o te pappa? Ja juz tyle slyszalam, ze te badania wychodzily źle, mamy się mega stresowały, a okazywalo sie ze dziecko zdrowe. Te badania to tylko statystyki, wiec chyba malo wiarygodne...
 
Powiem Wam ze ja ze swoja prawie czterdziestka na karku boje sie wypowiadac 🤭
A z ciekawosci jak do tej pory rodzilyscie?

Rodziłam dwa razy SN. Pierwszy poród dłuższy 8h trochę mnie wymęczył, drugi 2h i odrazu mogłam chodzić i wszystko normalnie robić.
Wiem że wiele dziewczyn boi się porodu, ja za każdym razem szlam z uśmiechem na twarzy bo wiedziałam że za chwilkę poznam moje największe skarby 🙂
 
Mamy podobne doświadczenia. Mój pierwszy poród tez był sn, miałam bóle krzyżowe, których nikomu nie życzę, a dziecku zaczęło spadać tętno tylko u mnie zakończyło się vacuum. Ostatnie chwile przed wyciągnięciem dziecka były jak z filmu: widziałam jak przez mgle głowy lekarzy i położnych i głosy jak z zaświatów :) Z ciekawostek dwie fizjo zdiagnozowaly u mnie zaciskanie się mięśni podczas parcia, normalnie powinny się rozluźniać, żeby dziecko mogło wyjść. Najprawdopodobniej to było przyczyna przedłużającej się drugiej fazy, po prostu wciągałam dziecko do środka. To jest do wycwiczenia, ale mi osobiście się to nie udało, wiec pewnie kolejny poród sn zakończyłby się podobnie. Chociażby z tego względu jak ktos jest przed pierwszym porodem można udać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego, żeby to sprawdzić.
No to faktycznie podobnie. Dokladnie tak samo sie czułam, jak przez mgłę, nie do konca docierało do mnie co oni w ogóle do mnie mówią i co sie dzieje. U mnie vacum juz rozpakowali, lekarz mnie naciął i wtedy weszła jakaś kolejna kobieta, kolejna polożna. I do tej pory wspominam to tak jakby czas się zatrzymał. Złapała mnie mocno za rękę i powiedziała patrząc prosto w oczy:" a teraz się skup i jak poczujesz skurcz przyj z całej siły" i tak też zrobiłam i syn się urodził.
 
reklama
Ostatnio wyszło, że mój dziadek ma trombofilie, dlatego teraz dostałam acard chyba profilaktycznie… próbowałam przed zajściem w ciąże dostać się do poradni hematologicznej ale terminy są po 2-3 lata. Ponieważ o pierwszą ciąże staraliśmy się długo, stwierdziłam, że tym razem zaczniemy bo pewnie znów potrwa to rok a w między czasie poczekam na ten termin wizyty albo zrobie prywatne badania genetyczne. Los chciał, że udało się za pierwszym razem więc teraz po prostu biorę ten acard, czekam na wizytę 7.01- jeśli ciąża przetrwa to zrobie od razu badania. Mogę zapytać jak zdiagnozowałaś trombofilię? Robiłaś te testy dna?
Przed covidem d-dimery, miałam już nieźle podwyższone, dlatego lekarka dała acard profilaktycznie. zresztą ponoć ułatwia zagnieżdżenie.pakiet trombolifii w diagnostyce (tu wyszły mutacje, ale właśnie nawet w necie pisało, że wystarczy acard, metyle) ale jak widać, że nie zawiera on kompletu badań , spokojnie można z testdna. Zrobilam prywatnie kariotyp swój, wyszedł prawidlowy. Po II poronieniu wymusiłam od rodzinnego skierowanie do genetyka, temu sie nie przyznałam do badań i dostałam znowu na kariotyp, który już wykazał błedy na chromosonie 45 (było więcej komórek badanych, przypadek) do tego zleciła ANXA5, mutacja, PAI-1 mutacja. I wg niej jak najszybciej wyłapać ciąże i heparyna obowiązkowo połączona z acardem.
W sumie to byliśmy nastawieni na IV i chciałam mieć pewność, że tam jak będziemy badać zarodki to chcę mieć pewność, że z mojej strony wsyztsko będzie ok, bo co z tego że podadzą zdrowy zarodek a ja nie będę w stanie ciąży donosi. No i miałam rację, a z wiekiem te mutacje dają bardziej popalić.
Lekarz rodzinny nie porzyjmował, że miałam ciągle bóle głowy, zwalał winę na pracę, stres, za mało się ruszam, Ok to też miało swój wpływ. Ma rękach dość częśto pękają mi żyły, dostaję krwotook wewnętrzny, ból niesamowity, nagle rośnie pod skórą wielgaśny pęcherz cały czarny. Tekst, żyłka pękła, pewnie od wysiłku. A ja nic nie robiłam, siedziałam grzecznie przy stole. Teraz wiem, że to były oznaki właśnie tej zakrzepicy, bo odkąd biorę acard nie wiem co to ból głowy czy nawet ból menstruacyjny. A przecież nieleczona zakrzepica może powodować drastyczne skutki w przyszłości.
 
Do góry