Ja Wam dziewczyny zazdroszczę , że możecie jeść normalnie. Ja niestety bez zmian , jedynie mogę wcisnąć jabłka , tosta czy bułkę z serem. Niestety żądny obiad mi nie wchodzi , mąż wczoraj zrobił kluski śląskie i fasolkę po brytońsku i niestety nie mogę. Czuje się głodna , ale nie mogę nic wcisnąć. Tak bym chciała już normalnie funkcjonować , a przez mdłości całodobowe niestety jestem jak zombie. Te leki co przepisała mi gin, mam brać po wymiotach , ponoć jak wezmę przed to je zwymiotuje wiec ich nie biorę i dalej mecze się z mega Mdłościami. Nie mam żadnych zachcianek , wręcz całkowicie mnie odrzuca od jedzenia , jedyny napój jaki mogę pić to herbata i niestety ona zaczyna mi też nie smakować. Dziś mąż jedzie na zakupy by kupić dużo owoców , poproszę go o kompot bo muszę znaleść sposób na siebie. Co do płci , raczej czuje , że będzie to chłopak, i mąż ma podobne przeczucia. Imie mamy tylko dla dziewczynki , a dla chłopaka jeszcze nie. Nie myśle jeszcze o porodzie , a mąż był przy mnie przy pierwszym usg. Oczywiście dopiero Pani go zawołała by usłyszał seduszko. Na badaniu cytologicznym i wkładaniu kamerki był obok za ścianką. Ja raczej wolałabym mieć męża przy porodzie , ale u nas na wyspie niestety nie może być. Nie wiem kiedy będą u mnie zachcianki żywieniowe , ale może jak miną mdłości. Boje się , że będę mieć ochotę na coś , czego tu nie mamy na wyspie ( Grecja ) np ogórków kiszonych , mc Donalda , kfc itp.