reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

reklama
No więc jestem..
Wiem, że byłam nie do zniesienia, że większość mnie nie rozumiała. Że omijała moje nudne posty. Bo ileż można czytać o tym samym?
Czyli o kundlach.
No do zerzygania.
Sama miałam ochotę się porzygać a co dopiero inni..
Z jednej strony o co ta głupia laska robi halo.
Z drugiej strony - kupiła psy i nagle co, odwidziało jej się? Trzeba być odpowiedzialnym za to co się robi. Trudno.
Psy to nie zabawki.Widziały gały co brały, cierp ciało bo chciało.. itd..
Ja to wszystko wiem..
Teraz chyba mam to już za sobą.. poznałam nazwę mojej "choroby" - postawiłam diagnozę, odchorowałam swoje, zażyłam odpowiednie leki i pogodziłam się z nią - mimo, że wiem że to choroba przewlekła i że nie można się z tego wyleczyć, bo psy były i będą ale żyć jakoś trzeba. Dać żyć sobie i dać żyć innym. O.


Teraz jakoś żyję i funcjonuję.
Wprowadziłam w mieszkaniu wszelkie udogodnienia- udogodnienia DLA MNIE- a nie jak zawsze- dla psów.

Jak miałczałam na forum jakiś czas temu to tak nie było..
W naszym pokoju było psie posłanie, psy miały wszędzie wstęp..
W Elmo pokoju "balkonowo- gościnnym" (teraz -> http://i608.photobucket.com/albums/tt168/elmocrom/DSC02843.jpg) na całej powierzchni leżał dywan, meble które widzicie były na nóżkach więc pod spodem się zbierały "niesamowite" syfy, trudne do wyczyszczenia bo trzeba się było kłaść na podłodze- brudnej, śmierdzącej zresztą.
To była trauma , seryjnie.
Ja chodziłam, sprzątałam i ryczałam.. przecież wiecie, bo bylam monotonna jak zacięta płyta.
Odkurzyłam sobie w tym pokoju dywan i pewnego dnia wysprzątałam całą zawartość tych szaf tam z papierami.
Siedziałam se na bosaka, po paru godzinach wstałam, a stopy od spodu miałam czarne !! jakbym łaziła na bosaka do okoła bloku !!
A to był 2-3 miesięczny dywan !! Jak w takich warunkach żyć? Jak wychowywać dziecko ? Daliśmy za dywan na wielkanocnym kiermaszu 800 zł, kupiliśmy w sumie 3 nowe (bo fiolet do Pindzi http://i608.photobucket.com/albums/tt168/elmocrom/DSC02840.jpg i do nas http://i608.photobucket.com/albums/tt168/elmocrom/DSC02842.jpg ) , a po kilku tygodniach dywan jest tak brudny i poplamiony, że nadaje się tylko do wymiany!
Ja naprawdę psychicznie nie wytrzymywałam :( poza tym u mnie wszystko się zbiegło w czasie..

1. remont, który zaczęliśmy po ślubie dzięki zebranym funduszom
Wcześniej miałam wszystko stare..pozbierane..
Dywany stare, już szmaty praktycznie, brudne.. meble każdy z innej parafii, pozbierane z poprzednich mieszkań, albo po kimś.. drzwi zwykłe białe takie blokowe..
Jak wszystko było takie stare i brzydkie to aż tak się człowiek tym nie przejmował..
Wiedzieliśmy po ślubie, że za pieniądze wymienimy drzwi, dywany i kupimy odkurzacz rainbow..
Wszystko nowe, świeże, czyste, za grube pieniądze kupione i nagle pierwszy raz w życiu jesteś świadkiem jak to wszystko w 2-3 miesiące popada w ruinę .. !

2. w tym samym czasie się nagle okazało, że jestem w ciąży.. więc hormony wiadomo.. do tego od 16 maja już nie pracuję, siedzę w domu, widzę, czuję, mam czas żeby sprzątać..
Wcześniej człowiek jak wracał o 17 z pracy, zrobił po drodze zakupy, zrobił obiad, poszedł na długi spacer z psami do lasu, to jak usiadł w końcu na dupie o 19-20 godzinie to owszem widziałam, że a to kurz by można było wytrzeć.. a to odkurzyć by się przydało, ale jedyne o czym marzyłam to usiąść w końcu, odpocząć i mieć święty spokój a porządkami zająć się w łikend i to też nie jakimiś wielkimi, bo to w końcu łikend prawda ?
Nagle siedzę w domu i widzę ten syf, ten brud, zaczynam sprzątać, sprzątanie starcza na dzień, dwa, zaczynam się irytować że to bez sensu, myję drzwi za 15 min ląduje na nich wielki biały smark http://i608.photobucket.com/albums/tt168/elmocrom/DSC02849.jpg , odkurzam, za pól dnia w ogóle nie widać że było odkurzone itd. zaczynam patrzeć wilkiem na psy, które są tego sprawcami i tak się koło zamyka..

3. zmiana we mnie, która była efektem tego wszystkiego a była bardzo trudna i bolesna.. Bo ja zawsze byłam wielką psiarą założylam im stronę internetową, -|-GRANBATCAN-|- , zarejestrowana jestem na wielu forach psich, moje psy są znane w całej Polsce i za granicą- innym psiarzom i hodowcom, mam zresztą samych psich znajomych, jeździłam na wystawy, to był naprawdę pier*dolec ec na bardzo zaawansowanym poziomie !!, psy były dla mnie najważniejsze, jak dzieci.. jeszcze na początku roku wygłaszałam wielkie eposy ludziom, którzy mówili, wywal posłanie psów z pokoju itd itp że jakże?! jak tak można ?! psy były, są i będą z nami !! dziecko tego nie zmieni !! w życiu nie wywalę posłania !! będzie im smutno i przykro..!! nie wpuścić do pokoju?! że co?! sadyzm! jak można nie wpuścić psa do pokoju ! ślini się, śmierdzi? no i co z tego ! wywalić dywan? w życiu ! ja postawiłam ultimatum Michałowi- ja się wprowadzę do tego mieszkania, pod warunkiem, że tam będą dywany, bo Elmo nie może na twardym ! itd...itp...
I nagle to wszystko zaczęło mi ciążyć, zaczęłam się czuć jak hipokrytka, jak ja zawsze krytykowałam innych ludzi za podobne zachowania ! matko, jak mi było łatwo innych ludzi za takie rzeczy osądzać !! a teraz co nagle? walczyłam z tym ale to było błędne koło.. jeszcze Michał głupi przychodził i mnie dobijał.. mówił- patrz Elmo jest smutny ! Mnie się serce krajało, czułam się jak potwór !

Dopiero teraz, po tych zmianach, po nowych porządkach, czuję że powinno być z górki.

Nie mam już wyrzutów, że nie wpuszczam Elmo do naszego pokoju.
Nasz pokój jest czysty, odnowiony, gotowy na przyjęcie dziecka.
Nie ma w nim psiego posłania i już nigdy nie będzie ( http://i608.photobucket.com/albums/tt168/elmocrom/DSC02841.jpg )
Żal, że Elmo leży na korytarzu i stamtąd se na nas patrzy ?
A niech leży i niech patrzy.. smutna mina? On ma taki wyraz twarzy, nie dajmy się zwariować!
Potrafię się już przyznać sama przed sobą, że PSY NIE SĄ JUŻ NAJWAŻNIEJSZĄ CZĘŚCIĄ MOJEGO ŻYCIA.
Będziemy mieli zaraz dziecko..
Psy to .. psy.
Po prostu psy.
I taki mam już do nich stosunek.
Nie są najważniejsze.
To nie znaczy, że kocham je mniej, że nie dbam o nie...
To nie tak.
Ale nie będe już całego swojego życia ustawiała pod nie.
Starczy.
Nadchodzą inne czasy..
Było minęło.. nie mam już 20 lat.. teraz będe jeszcze odpowiedzialna za trzecią istotkę, NAJWAŻNIEJSZĄ istotkę.
No..
Ciekawe, czy ktoś dotrwa do tego momentu hahahahahaha

Natchnęło mnie i to ostro jak widzicie hehe ale to jeden z moich najszczerszych postów, pisząc go w pewnie sposób sama się oczyściłam i przyznałam głośno do tego sama przed sobą.
Taka samoterapia w sumie hehe
 
Ostatnia edycja:
JASKOLKA no to w sumie mile uczucie he he...no i niech synek poczeka do jutra!
ja tez chce isc do fryza bo mam takie rozdwojone koncowki ze szooooooooooooook

oj MUCHA, teraz jak pamiecia siegne (stara jestem he he), to fakt , okolo roczku corcia byla malym rzepem...wiec musisz uwazac jak to bedzie z malusiem...ach WSZYSTKO SIE ULOZY, MOWIE CI! a jak schudlas 25kg raz, to i drugi sie uda...
 
JASKOLKA no to w sumie mile uczucie he he...no i niech synek poczeka do jutra!
ja tez chce isc do fryza bo mam takie rozdwojone koncowki ze szooooooooooooook
.

Miłe, miłe fakt, tylko szkoda że co chwile przeplatane jakims dziwnym niepokojem. cisza przed burzą? Kurcze...
a fryzurę muszę odświeżyć, najwyżej nogi zacisnę i nie wypuszczę :-D:-D
 
Marcelinaa, teraz już wiem o co chodziło. Wnerw był na te głosy dziewczyn, które rozpisywały się o tym, że jak się zdecydowało na zwierzaka, to to pełna odpowiedzialność i nie na miejscu jest oddawanie ich czy cokolwiek... (sama nie pamiętam kto to pisał, więc nie piję do nikogo). I dla mikropocieszenia - Ty sprzątasz, za chwilę pies coś zabrudzi. U mnie, ja sprzątam za chwilę Tomek pobrudzi i nie idzie wyegzekwować NIC. Też chodzę i płaczę z bezsilności - bo poczucie 'że nikt tego nie szanuje' jest okropne - nawet jeśli to pies, który większego wpływu na to nie ma. Widzę też, że włącza Ci się instynkt macierzyński. I jak zwykle, z miłą chęcią przebrnęłam przez Twój post.

Susumali, też mam nadzieję, że temat ogarnę. I z Li i z wagą :-D. Nie wiem czy dane mi będzie się sukcesami chwalić, bo coś czuję, że wraz z dniem porodu zniknę, bo mnie nawał obowiązków zabije ;-)


edit. teraz puszczają ICH TROJE!!!!!!!!!!!! chyba ocipieli!!!!!!!!
edit2. a teraz 'Jesteś szalona' Zaraz im ten wzmacniacz rozwalęęęęęęęęęęęę
 
Ostatnia edycja:
MARCELINAA i git ze dokonalas samoterapii (w jakis sposob z naszym udzialem he he), to naprawde pokazuje twoja sile!!! trzym tak dalej!:tak:

JASKOLKA zaciskaj nogi!:-D

MUCHA cos ty taka wybredna- disco polo - NIE, feel. NIE, ich troje- NIEEEEE????:cool2::cool2::cool::cool::sorry::sorry: taki fajny wieczorek a Ty narzekasz babo!
 
reklama
Marcelinaa, teraz już wiem o co chodziło. Wnerw był na te głosy dziewczyn, które rozpisywały się o tym, że jak się zdecydowało na zwierzaka, to to pełna odpowiedzialność i nie na miejscu jest oddawanie ich czy cokolwiek... (sama nie pamiętam kto to pisał, więc nie piję do nikogo).

Nie do końca wiesz?
Bo to była racja, ja to wiem.
Sama tak twierdzę.
Nie było to miłe- bo prawda w oczy przecież kole, ale to było prawdziwe.

Nie spodobało mi się, że otrzymałam łatkę agresywnej czy wulgarnej bo pisałam tak jak pisałam o psach i mężu.
Wiem, może piszę w mało wyrafinowany sposób.. ale to było prawdziwe, to był naprawdę najgorszy okres w moim życiu i to, że ktoś z tych postów wywnioskował tylko, tyle .. to to był dla mnie policzek..

Jak jestem zła to mówię "kur*wa" a nie "cholera".
Ja się wkurwiam a nie denerwuję.
Nie jestem bułkę przez bibułkę..
Fakt, może i nie prezentuję wtedy zbyt wysokiego poziomu.. ale wale to.
Marcelina jest taka owszem.. w dupiu mam konwenanse.. ale jednocześnie nie latam na co dzień z siekierą.
Nie pracuje jako sprzedawca w budce z piwem, ale w Dziale Obługi Klienta- o ironio!- i wtedy naprawdę się umiem zachować :-D
Nie mam złotego zęba.
Nie mam tatuażu na czole.
Nie mam szklanego oka.
Nie ubieram się jak osiedlowy blokers.
Wyglądam naprawdę całkiem zwyczajnie.
A jednak to "wszystkich" wielce zdziwiło- jak wstawiłam zdjęcie.
Pomyślałam- no to zajebisty mają mój wizerunek przed oczami i źle się z tym poczułam.. i tyle :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry