reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

LANA w takim razie gratuluję męża. Ja jestem sobie sama winna bo tak bardzo chcialam na początku zeby był zadowolony, że latałam koło niego jak głupia obiadek czekał jak wracał z pracy, mieszkanie wysprzątane, dziecko czyste zadbane, w domu wszystko zrobione, pozałatwiane i oczywiście cały czas go tłumaczyłam przed sobą. Bo mu źle bo mama mu zmarła, bo mu źle bo tata zmarł, bo ma problemy z bratem, bo z pracy nie zadowolony no i teraz mam. Tłumaczyłam sobie, że gra bo się przy tym relaksuje i nie oczekiwałam pomocy a teraz okazuje się, że nic poza tym nie robi ;( Sama sobie jestem winna i niestety próbowałam z nim rozmawiać ale on udaje, ze mnie nie słyszy. No nic dziś już myślałam, że się wyprowadzę ale po co mi jeszcze te nerwy. Może wytrzymam jeszcze trochę. Chociaż zastanawiam się jak go uświadomić w sytuacji.
 
reklama
dziewczyny co do jedzenia to ja bym ciągle coś jadła:):) ale musze się chamowac bo kurcze będę jak wieloryb do sierpnia a potem będę miała ciężko zrzucić:) Na początku jak się dowiedziałam o ciąży to potrafiłam 2 galaretki zjeść na dzień i tonę frytek a teraz za to jak słyszę frytki to mnie odrzuca i patrzeć na nie nie mogę..;/;/ wczoraj np jadłam lody waniliowo-truskawkowe z prażonkami paprykowymi;)mąż patrzał na mnie jak na szalona ale co ja poradzę ze tak mi smakowało;) ahh no i jadłabym tylko same rzeczy z KFC i Mdonalsa..;)hihi
 
Bazuka - po pierwsze.. nie daj się ponieść nerwom! pomyśl o dzidzi,ona cierpi razem z Tobą. Po drugie nie zwalaj winy na siebie!!! kobiety często popełniają ten bląd. Ja też Męża rozpieściłam i on to wie,ale kiedy miara się przebierze to zawsze mu to wypominam i On stara się udowodnić,że tak wcale nie jest,ala męskie ego,że beze mnie też sobie poradzi i że wcale wszystkie nie robię :-)
A jak wcześniej rozwiązywaliście problemy? rozmawiacie ze sobą dużo? wytłumacz mu jak się czujesz,że jest Ci źle, smutno, słabo,że martwi Cię to,że gra (wierz mi - mój Mąż ma gorszy nałóg od twojego i ja go akceptuje nawet z tym cholernym , drogim, złym i niezdrowym świństwem) . Wytłumacz mu,że go potrzebujesz,żeby poświęcał Wam więcej czasu,żebyście mogli chociaż raz w tygodniu porobić coś razem.. nie wierzę,że nie dacie sobie rady! głowa do góry!!!!!!!!
 
Bazuka ja niestety tez tak przyzwyczaiłam ,że wszystko sama robię. Z resztą ja nie lubię jak mi ktoś pomaga więc zrobiłam podział - ja mam dom ty masz ogród ( ogród mamy duży i mój M. jest jego fanatykiem więc ma co robić)
No ale jak miałam okres,że wymiotowałam i leżałam cały dzień w łóżko a ten mi przypyskował,że jest bałagan w domu to nie wytrzymałam... Powiedziałam,że nie jest pępkiem świata i nie jest teraz dla mnie najważniejszy i,że najważniejsza jest teraz fasolka i choćbym miała pól metra kurzu a będę się źle czuła to mam to w d.... Poleciało jeszcze troszkę epitetów ale pomogło. I teraz jak pytam czy chce coś specjalnego na obiad to pyta czy mam siłę, bo on może zjeść byle co.
A co do pomagania to mój też nie jest jakoś nadgorliwy. Po prostu trzeba mu mówić co ma zrobić bo sam się nie domyśli... ale generalnie nie jest najgorzej....
 
Taycia dzięki za wsparcie. Pewnie, ze jego nałóg nie jest najgorszy, i że to akceptuję ale obecnie wpienia mnie, ze do narzekania jest pierwszy a do zrobienia czegoś ostatni. Wcześniej różnie bywało. Obecnie rozmowy nie przynoszą efektu żadnego :( No nic na razie przemilczę sprawę bo nie chcę się denerwować :)
 
Każda kobieta ma sposób na swojego męża :-D :-D a może powinnaś do niego podejść? przytulić? pocałować? uśmiechnąć się? ot zapomnieć o całej sytuacji??? pomyśl sobie czy taka głupia sytuacja musi być powodem cichych dni? Ty jesteś przemęczona, zaciążona ... nie martw się ... może jeśli rozmowa nie przynosi efektu to napisz mu maila ? w końcu jak siedzi na kompie to może go przeczyta i zrozumie jak się czujesz??? myśl pozytywnie... a ode mnie Mąż ma kopa w pupę,bo nie znoszę gier (mój brat zawsze mi się chwali... Brat: 'robiłem nockę' ,Ja; tak? znalazłeś pracę? Brat : nie,nockę grałem...' bardzo zabawne :/
 
Kurcze, jak tak czytam to sie zastanawiam, co M. robi ze mna? :) U nas, ja wiecej pracuje a M. zajmuje sie domem i psem. Pomagam sprzatac ale nigdy nie narzucam sobie presji i jak jestem zmeczona to pi@@@e sprzatanie. A teraz czuje sie tak fatalnie, ze nie interesuje mnie zaden balagan. Fakt, ze przed ciaza gotowalam ale tylko dlatego, ze lubilam i nie zawsze, takze nie ma u mnie czegos takiego jak obiadek czekajacy na meza. Kurcze, rownouprawnienie jest, oboje pracujemy, oboje gotujemy, robimy zakupy na zmiane, oboje zajmujemy sie domem. Czasem w weekendy ja biegalam na zakupy a M. zostawal sprzatac, bo wolal to niz babskie zakupy. A teraz M. zajmuje sie bidulek wszystkim, a najbardziej mi go szkoda jak lata miedzy mna a kuchnia to z chipsami, to z lodami....

Bazuka, ciezko mi doradzac, bo ja nie jestem, z tych co rozmawiaja. Ja posluguje sie terrorem i manipulacja :-p
 
czytam czytam.. a mój P to musi być od czasu do czasu postawiony do pionu bo inaczej to by nic nie robił ... troche słowek i działa, chodzi jak w zegarku....:-D
wiecie co siedzę w pracy przyjmuje klientów i stwierdzam, że ludzie mnie drażnia i najlepiej by było jakby nikt tu nie przychodził ... maskara a tak lubiłam kontakt z klientami nawet z tymi co z wyzwskami przychodzili:-D:angry: hehe... ale zmiany....!!!
co do jedzenia to ja też sie na początku obiadałam frytkami teraz mi troche przeszło ale za to Mc Donalds nie pogardze:zawstydzona/y:jeszcze 45 minut racy i smigam do domu ... W KONcu .. hurrrrrraaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!:-)
 
maggie trzymam mocno kciuki za Twoją mamę. Bądź dobrej myśli, z rakiem da się walczyć, ale nastwienie trzeba mieć bojowe i dużo wsparcia w bliskich. Trzymaj się dzielnie bo takiej Cię mama potrzebuje.
bazuka jak rozmowy nie pomagają, to po protstu przestań robić to czego nie musisz w domu - jak się potknie o bałagan to może coś mu w głowie zaświta. A wyprowadzka to jednak zawsze ostateczność, lepiej zostawić to na gorsze sytuacje.
Mój M. też raczej do tych kochanych należy, choć trochę musiałam go sobie wychować. Na szczęście szybko wyciaga wnioski. Jak go kiedyś poprosiłam, zeby mi pomógł przy obiedzie (niestety raczej tylko ja gotuję) i sypnął, że mu się nie chce (a grał właśnie przy kompie) to powiedziałam, ze obiadu nie będzie bo mi się też nie chce - zadziałało i już zawsze mi pomaga, czasem nawet bez proszenia. Facet nie może miec poczucia ze obiad i czysty dom to mu sie naleza jak psu zupa, jak się nie włącza to ja też nie robię nic...i czekam kiedy mu zacznie przeszkadzać i sam zacznie rozmowę.
 
reklama
Ja mam wrazenie, ze w zaladku mam stado piranii! Co zjem to jestem glodna. Ale to nie jest zwykly glod, to jest jakis szal, w brzuchu mi burczy, skurcze nie z tej ziemi, slinotok a jak nie zjem w ciagu 10 min to wymioty niczym. Trawie wszystko z predkoscia swiatla a juz nie mam ani sily ani ochoty jesc. I martwie sie waga i zebami!

Czy wy tez tak macie?
 
Do góry