Witajcie dziewczyny!
neilaa niesamowita historia, faktycznie, rzadko się takie zdarzają, ale jednak...Z moją ciążą też były jaja choć nieco inne. Mój mąż jest po leczeniu chemioterapią, nie było wiadomo czy w ogóle będziemy mogli mieć dzieci. W czerwcu mogliśmy wreszcie rozpocząć starania a tu się okazało na badaniu kontrolnym, że mam torbiel na jajniku i podejrzenie o endometriozę (a dwa lata na te starania już czekałam niecierpliwe). Zaczęło się bieganie po lekarzach i oczekiwanie na zabieg laparoskopowy. Jeden lekarz już nam mówił o konieczności in vitro...we wrześniu (dalej czekając na zabieg) cudownie jakoś zaszłam w ciążę, ale radość trwała krótko - ciąża skończyła się szybko na początku 6 tygodnia
Nie było wiadomo czy to przez tą endometriozę....generalnie zrezygnowaliśmy ze wszystkiego. Wyznaczyli mi termin zabiegu na 3.12.
30.11 coś mi podpadło bo powinnam dostać okres i zrobiłam wieczorem test - ku mojemu totalnemu zaskoczeniu pojawiły się niemal natychmiast dwie kreski - nie wiedziałm czy mam płakać czy cieszyć się, bałam się, ze znów stracę to maleństwo, ale z każdym tygodniem wierzę, ze tym razem będzie dobrze, bo już przecież kończę 3 miesiąc
Cuda się zdarzają :-)
gosia i
gabinia cieszę się z pozytywnych wieści z wizyt :-)
ewak nie martw się, synek na pewno sobie poradzi, pracuję w przedszkolu, przyjmujemy dzieci od 2 roku zycia i doświadczenia mam takie, ze często rodzice sobie gorzej radzą z tym, że oddali dziecko do przedszkola niż same dzieci - jak garnie się do rówieśników to szybko mu sie spodoba - zobaczysz
szuszu cały czas trzymam kciuki za to mieszkanko, niech się problemy szybko rozwiąza, a Ty sbaj o siebie i nie chudnij już więcej
malgo dobrze, ze miałaś się gdzie wyżalić - od tego mamy to forum
najważniejsze, ze przeprosił...
A ja wczoraj zbyt szybko pochwliłam się, ze u mnie już ok z mdłościami - całe popołudnie przeleżałam, wieczorem pawik poszedł i dziś rano też....to się chyba nie skończy
Ale teraz jest ok, przynajmniej chwilowo :-)
Życzę miłego dnia wszystkim!!!!!