reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

Taycia cieszę się ,że wszystko ok. Dbaj teraz o siebie:)
cinammon mnie przeszły nudności i wymioty, nie tyję i oczywiście tez się martwię czy wszystko ok. ale na szczęście jutro już idę do gina więc się okaże. Trzymajcie kciuki:)
 
reklama
Witajcie sierpnioweczki :)
Aj jak ja was lubie podczytywac :)
Wtedy przypominam sobie jak to było rok temu :)

Trzymajcie sie dziewczyny.. Zycze wam i maluszkom przede wszystkim zdrowia!! Reszta sie napewno ułoży!
Sierpnioweczka2010
 
Cześć dziewczyny :)

Zycze miłego dzionka !

Prosze się nie zamartwiac chociaż wiem jak to jest bo sama czasem mam handre :( Musimy wszystkie dać rade !!! BEDZIE DOBRZE !!!

Trzymajcie się ciepło !!! Pozdrawiam !
 
Hej Sierpnióweczki:)

Ja na szybko,bo za chwilke przychodzi do mnie psiapsiółka:) i muszę jeszcze domek ogarnać:).
Wpadne potem to poczytam. Teraz tylko rzuciłam okiem,ze u wszystkich względnie ok. Nudności itp-cóz to tak musi być....niebawem 2 trymestr i bedzie lepiej...choć powiem Wam,że moja kumpela miała mdłości i wymioty aż do rozwiazania,akże róznie bywa...ale miejmy nadzieje,ze to odosobniony przypadek ;-).

Ahhhh!!! jak ja miałam mdłości w pierwszej ciaży to mi fantastycznie robiła herbata ze świeżym imbirem! wystarczy 1 do 2 plasterków do kubka,herbatka i było bosssko. Teraz w tej ciąży tez sie raczyłam tym trunkiem i takze efekt wspaniały-gorąco polecam:)
 
Witam:) u mnie od rana mdłości i dziś niestety nie zdążyłam ze śniadaniem przed nadejściem mdłości ale jakoś daje rade;) jutro ide do gina ....ale sie nie moge doczekac;) chce juz wiedziec ze wszystko jest wporzadku i wogole ze jest dobrze;)uff jak dobrze ze mam wizyte rano;)) trzymajcie sie kochane miłego dnia:):*
 
Mi się na razie tylko odbija.. i mam nadzieję, że na tym moje żołądkowe sygnały się zakończą, choć chyba mam na nie jeszcze czas prawda? :baffled:
Kiedy Wam się zaczęły nudności?

Mnie doskwierają piersi..strasznie.. a że są i tak spore.. to nawet jak chodzę i się trzęsą, boli.
No i zaczęły się problemy z wypróżnianiem (zatwardzenie) i z wzdęciami.
Czytałam gdzieś, że można espumisan brać..ale poczekam do kolejnej wizyty co powie lekarz.
Idę do niego pod koniec miesiąca, do tego czasu kazał mi porobić masę badań krwi i moczu.

Powiem Wam, że wcale do mnie nie dociera, że jestem w ciąży..
Dziecko nie było planowane..ale wpadką też tego nie mogę nazwać.
"Igraliśmy z ogniem" od paru tygodni.. choć w planach mieliśmy zacząć starania w połowie 2011..
Ale wiadomo.. co innego "gadanie" a co innego fakty.
Tak szczerze, to się kiedyś zastanawiałam, czy my w ogóle możemy mieć dzieci..bo aż mi się nie chciało wierzyć że przez 3 lata tak skutecznie można uprawiać stosunek przerywany- i to przerywany tylko w dniach płodnych-określanych przeze mnie na "czuja".

Wcześniej stosowałam przez 4 lata tabletki.. i przybyło mi tylko 12 kilo, co miesięczne migreny i totalny spadek libido.
Po odstawieniu tabletek miałam przez 2 lata problemy w postaci np. niekończących się okresów..trwających po 3 tygodnie i silnych leków na menopauzę z tego tytułu mi podawanych- tragedia, byłam spuchnięta (zatrzymana woda) jak bania.

Z czasem wszystko ustało, ale cykle miałam dziwne.. 28 dni..34 dni a i 40 parę się zdarzało.
W listopadzie dostałam okres po 45 dniach.
Standardowo zrobiłam sobie w razie wu test.. i nic nie wyszło.
W grudniu okres miałam dostać 17tego w piątek.
W czwartek zaczęły mnie boleć piersi i pokłuwało mnie w macicy.
Więc baja- czyli wszystko tak jak ma być.
Ale jak bolało mnie w piątek..sobote..niedziele..poniedziałek..to gdy we wtorek robiłam sobie test, miałam złe przeczucia.
Dwie kreski.
Choć jedna bardzo blada.
Panika.
Wysłałam męża po kolejne testy.
Przywiózł dwa różnych firm.
Dwie kreski.
Płacz.

Rano powtórzyłam.
To samo.

Zanim trafiłam do Was śmiałam się, że mam depresją przedporodową.
A widzę, że depresja ciążowa faktycznie jest i męczy nie tylko mnie.

To nie o to chodzi, że ja nie chcę tego dziecka.
Ja po prostu się boje.
Boję się technicznych spraw.
Mieszkam na 4 piętrze.
Mam dwa ogromne 80 kilowe chlapiące śliną psy, które były do tej pory moim oczkiem w głowie.
Zaraz mam w głowie scenę jak niemowle śpi i dostaje glutem od jednego z nich :crazy:
Psiarze mnie uspokajają, wiem że mają rację.
Ale mam obecnie taki stan umysłu, że średnio mnie to pociesza.

29.12 byłam u ginekologa prywatnie, państwowa opieka mnie przeraża, póki będe mogła będę chodziła prywatnie.
Powiedział, że jest 7 mm >5 tyg ciałko żółte jak to on nazwał.

Boje się porodu, w ogóle nie dopuszczam sobie do myśli, że będe rodziła naturalnie.
Wiem jaki stosunek mają do tego niektórzy ( o ironio ! najczęściej mężczyźni) ale nie ma takiej opcji.
Także będę szukała opcji cesarki w innym mieście niż moje.
Moje ma tragiczną renomę od 20 lat i to się nie zmienia.
Po prostu rzeźnia.

Ale na razie, najważniejsze, żeby żółtko się prawidłowo rozwijało i siedziało sobie we mnie w spokoju.

Sorry za takie uzewnętrznienie się, ale potrzebowałam tego..
 
Marcelinaa, jak już tu kiedyś pisałam I córkę urodziłam mając niecałe 21 lat i też nie chciałam być wtedy w ciąży i płakałam i w ogóle nie czułam się z tym najlepiej. A teraz nic bym nie zmieniła. Bardzo ważne jest to, że masz faceta, który Ci pomoże. Bo w dwoje zawsze łatwiej:-) Także głowa do góry:-)Co do zdania o psach to rozbawiłaś mnie na maksa, już sobie wyobraziłam tą sytuację:-D
Mi radość z bycia mamą przyszła dopiero po porodzie. Zapomniałam dodać, że nigdy nie chciałam mieć dzieci (oczywiście było to zanim urodziłam Wiktorię). Jestem pewna, że wszystko się ułoży;-)
 
Cześć Kobitki!
Dzisiaj niestety,ale zdarzyło mi się mieć pierwszy kontakt z WC...nie wiem czemu,bo było to jeszcze przed śniadaniem... widzę,że uroki ciąży dopiero mnie dopadają.
Maggie78 i Monila - powodzenia Kochane na wizycie i koniecznie napiszcie co i jak :-) trzymam mocno kciuki za Wasze fasoleczki :*
Wybieram się dzisiaj do lekarza ogólnego, który będzie prowadził moją ciążę... próbuje leżeć,ale strasznie niewygodnie mi się pisze :-D
Marcelinaa - każda z Nas chyba ma w sobie jakiś niepokój ,strach...szczególnie gdy jest to pierwsze dziecko i nie wiadomo co to będzie. Ja mam kocię,która jest mi bardzo bliska, zachowuje się jak dziecko i też nie wiem,co będzie gdy dzidzia pojawi się na świecie. Tak sobie teraz myślę,że może i łatwo nie będzie,ale będzie inaczej, piękniej... dziecko to skarb i w życiu nie chciałabym go zatracić. Chęć posiadania jest silniejsza od strachu co Nam nieznane. Trzymaj się!
 
Dzięki Szuszu i Taycia ;-)
Ja mam lat 26..no rocznikowo ;-) i sama nie wiem, czy to dużo czy mało- jak dla mnie.
U mnie wszyscy w rodzinie mieli średnio max.20, więc można powiedzieć, że podniosłam średnią.

Też nigdy nie chciałam mieć dzieci..
Z moim mężem jesteśmy razem 7 lat, od 5 lat razem mieszkamy, ślub wzięliśmy w końcu w sierpniu, ku uciesze wyczekujących rodziców.
Pamiętam jak byliśmy 18 letnimi gówniarzami, to oboje byliśmy zdania , że jak co to usuniemy absolutnie :zawstydzona/y: Potem się zmieniło mojemu mężowi, ku memu zszokowaniu.
Na końcu zmieniło się i mi na zasadzie jak będzie to będzie.

Nigdy nie chciałam mieć dzieci, ale nie też- że nie chciałam mieć ich wcale w ogóle.
Nie aż do tego stopnia.
Wiedziałam, że prędzej czy później trzeba się będzie zdecydować.
To "trzeba" brzmi tak dziwnie bez uczuciowo, bo w zasadzie nie wiem czym się ta potrzeba kierowała, instynktem ? ;-)
Wstyd się przyznawać, ale nic nie czuję jak widzę obce dzieci.
Inne dziewczyny aż się trzęsą, miziu miziu a potem wysokie piszczące dźwięki, znacie na pewno te klimaty.
A ja stoję jak słup.
Czasem mi głupio jak odwiedzam moją koleżankę, która ma 4 miesięcznego synka.
Bo ona widać, tak by chciała, żebym ja się podniecała, jak przyjeżdżam po nią na zakupy, to konieczne chce żebym weszła na górę "przywitać się" z małym, jak jestem u niej to mi go wciska na ręce, a ja spoko- mogę, ale sama bym z inicjatywą nie wyszła.
A teraz jak jestem w ciąży to "powinnam" nie? Tak se ludzie rozumują. :baffled:

No ale nic.. pewno mi się też włączy, to kiedyś.
Bo w końcu moje żółtko (tak se je nazywam :zawstydzona/y:) jest dla mnie ważne i bardzo chcę, żeby nigdzie nie miało zamiaru się "wybierać" przez ten cały pierwszy trymestr (póki co, w drugim będzie przez drugi :-D)

Z moimi psami, to taka dłuższa historia niż tylko chlapanie glutami..:-D
Starszy, mastiff angielski chrapie strasznie.
Chrapie tak, że sąsiedzi obok przeprowadzili się do innej sypialni.
Wiem, że to brzmi śmiesznie ale to jest tragedia.
I wyobraźcie sobie, że Pańca (czyt ja) od kiedy jest w ciąży ma awersję do pieska.
Wstyd mi, ale nie umiem sobie z tym poradzić.
NIGDY nie słyszałam jego chrapania.. przez 5 lat nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu.
A teraz budzę się po nocach, wyzywam i wyganiam go do innego pokoju.
Denerwuje mnie to jego strzelanie śliną i wypadanie włosów..
W ogóle wszystko mnie w nim denerwuje.. a on jest coraz bardziej tym załamany.
To widać.
A ja nie umiem na razie sobie z tym poradzić.
Drugi pies nie denerwuje mnie wcale. Jest innej rasy i nie ma tych "ozdobników".
Jest mi z tym podwójnie źle, bo mam deja vu..
Moja mama, jak się urodził mój 12 lat młodszy brat, wydała mojego psa (boksera) ku mojej rozpaczy- właśnie z tych samych względów- z których teraz mój starszy pies doprowadza mnie do szału.

Póki co, proszę Was o wyrozumiałość i wybaczenie mi moich eposów, ale zrytą głowę przez hormony mam okrutnie.
Wiem to i wcale mi się to nie podoba :baffled: generalnie z jednej strony bez kija do mnie nie podchodź a z drugiej strony oaza spokoju..

No nic.. życzę Wam wszystkim spokojnego dnia, ciesze się że tu trafiłam, choć nigdy się tego nie spodziewałam..
 
reklama
Do góry