Patisa- GRATKI !!!!!zostań z nami nigdzie się nie eksmituj ja urodzłam 27lipca a nie mam zamiaru nigdzie się eksmitować
no chyba ,że ktoś mnie siłą wywali
Na te słowa czekałam :-)
Zazdroszczę tym co mają bzykanko już za sobą.... Ja mam wielką ochotę ale mimo wszystko okropnie się boję że znów zaciąże.... Paraliżuje mnie myśl o drugim dziecku, z pierwszym sobie nie radzę..:-(
Kurde, a mnie dziwi jak szybko zapominam o traumie porodu. Może dlatego, że nastawiałam się, że tak naprawdę połóg bedzie tym "najgorszym", że bede krwawić jak zarzynana świnia, że ruszać się nie bede mogła i w ogóle...
ale na szczęście jest o wiele lepiej. Cieszę się, że kazałam się połoznej naciąć - choc myslałam, że to nacinanie jest mniej bolesne, no i że tnie się z innej strony... ale jak popatrzyłam jak funkcjonuja dziewczyny z pęknieciami Iwszego stopinia... to dziękowałam swojej intuicji za to nacięcie. One 3 dni ledwo sie ruszały, przez cały pobyt w szpitalu tylko kwiliły, że jak pomyśla o załatwieniu sie to im sie płakac chce... a ja tymczasem w miare sprawnie juz się ruszałam, załatwiłam wszelkie swe potrzeby drugiego dnia... git. Po prostu. teraz mineło póltora tyg. od porodu i byłabym w stanie uwierzyć, że Małego podrzucił mi bocian, gdyby nie lekko pobolewające krocze ( gojące się nacięcie ). Organizm dostał "po dupie" ( jak tu dosłowność
), widze to po tym jak szybko sie męczę, ale o dziwo wszystko co złe z porodu wyparowuje z mojej głowy niesamowicie szybkim tempem ;-)
Kobietki weszłam sobie do przyszłych mam kwietniowych 2012 roku. I tak się rozczuliłam czytając co piszą, jak pierwszy raz słuchają bicia serduszka, jak widzą swoje fasolki. Aż trudno uwierzyć, że nie tak dawno przeżywałyśmy to samo a teraz nasze dzieciaczki są już z nami:-)
no naprawdę :-)
Patrzę na Malucha i zastanawiam się "skąd Ty tu sie wziąłeś?" - a o dziwo rodziłam naturalnie
O własnym porodzie nawet już żartuje... a jeszcze 2 tyg temu trzęsłam sie ze strachu i własciwie nie znałam tego Gościa, co siedział skulony pod moim serduszkiem...:-)
Obejrzałam się dokładnie w lustrze i jedyne co mi cisnęło się na usta to słowo FUJ. Obwisły brzuch, fałdki na plecach, wylewający się tłuszcz na wysokości bioder. Masakra, kiedy ja wrócę do figury sprzed ciąży to nie wiem, waga stoi w miejscu:-(
ja zajęczałam na widok swojego brzucha jak tylko oderwałam oczy od Małego na porodówce. Stwierdziłam, że mam brzuch jak 80-latka. Na co położna się zasmiała, że za miesiąc juz tak nie bedzie wyglądał. No oby...
Ohydny flak. Powiedziałam do męża, ze jak mi to nie zniknie, to będzie w łóżku grana tragedia typu "mój mąż nie widział mnie nago"
Noszę gatki, takie zaczynające sie od pępka... jedna połozna doradziła, że jak sobie takie ponosze to brzuch sie elegancko zwinie i nie bedzie taki wydęty. Tez oby oby...