szuszu, miałam na bieżąco 'odciągarkę' przy sobie. Li była tak upierdliwa, że wisiała na cycu całą noc prawie, więc na końcu zdesperowana kładłam się na boku, jej buźkę na boku, ja se spałam a ta ciągnęła . Poza tym nawał miałam wtedy, kiedy nie mogłam karmić (żółtaczka), to było przez tydzień, a potem pokarmu nie miałam jakoś w ryj dużo więc dało się funkcjonować bez.
Ja miałam nawał non stop, nawet stanik i wkładki średnio tamowały potok