Hej!
Dzisiaj sobota co oznacza,że jeszcze 2 dni i Mąż wróci z Pl. Wczoraj na wieczór złapałam mega doła... dzisiaj czuję się winna...
On : piwkuje, odpoczywa, ma piękną pogodę, znajomych wokół, rodzinę, idzie na wesele..... Ona : z wielkim brzuchem ciągle w domu, sama nie ma do kogo buzi otworzyć, nie może spać, nie może piwkować, nie może spać, nie ma jej na weselu, nie może latać.... Zaczęłam obwiniać Szymusia,że to jego wina,a on tak strasznie wczoraj kopał (pewnie z moich emocji). Dzisiaj mi głupio,że tak go 'znielubiłam' :-(
Życzę Wam miłego dzionka!