Dziewczyny wszystkiego dobrego!!
ja ostatni czas przez swietami mialam cięzki. 15 grudnia mialam pogrzeb od taty, 49 lat. wieczorem mialam sie zglosić do szpitala bo juz w poniedzialek lekarz kazal isc ale ublagalam go zeby na ten pogrzeb isc. Znowy przyplątala sie cholestaza to szpital mnie czekał. Ciężko strasznie mi bylo zostawić Pawełka, szczegolnie ze mialam zostać w szpitalu do porodu a termin na 31.12.
No ale lekarze ustalili termin cc na 22 grudnia, i ciecie mial robic moj gin co ciąże prowadzil. W niedzielę 20 12 mąż przywiózł mi Pawełka... Boziu jak ja za nim tęsknilam. Płakałam jak bóbr ze szcescia ze choć na chwile moge go miec przy sobie. I chyba z tego szceścia w poniedzialek rano dostałam skurczy i pocieli mnie. W ten sposób 21.12 o 10:49 urodził się nasz drugi synek, Nikodem. Zdrowy. W wigilie po południu wyszliśmy do domu więc świeta spedziliśmy juz razem we czwórkę. Pawełek bardzo zaabsorbowany braciszkiem, głaszce, przytula, wozi po domu wózkiem. i ciągle mowi mama patrz to moj barciszek, taki malutki.