Cześć dziewczyny :-)
Dawno nie pisałam ale nadal chętnie was czytam ;-)
U mnie już od tygodnia pada deszcz i nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie coś się zmieniło.. chciałam wyprać ubranka ale na razie nie ma to sensu bo gdzie wszystko wysuszyć.. pranie z poniedziałku kisi się w pokoju na suszarce i nadal wilgotne ;/
Widzę, że nie tylko ja zaczynam coraz częściej rozmyślać nad porodem :-)ani się obejrzymy, a wszystko będzie za nami..
Jagoda, fajnie, że już masz spakowaną torbę.. ja niestety nawet torby jeszcze nie mam
przy przeprowadzce zostawiliśmy u teściów i za każdym razem zapominam zabrać..
Przyznam się, że trochę mnie przeraża ogrom rzeczy do załatwienia po porodzie.. jestem zielona w kwestii macierzyńskiego, becikowego itd.. te wszystkie dokumenty, które należy złożyć.. wiem jedynie tyle, że zamierzam zostać z maleństwem cały rok
J a wy jak się na to zapatrujecie ?
Quincy współczuje przeżyć z ojcem maluszka.. teraz najważniejsze jest zdrowie Twoje i dziecka więc nie stresuj się niczym i dbaj o was :-) Moim zdaniem i tak jesteś cholernie dzielna i świetnie sobie radzisz ;-)
Madziasek, ja też się zaczynam bać ale powiem szczerze.. chciałabym żeby mój Kubuś urodził się nawet pod koniec lipca. Już nie mogę się doczekać :-)
Dziewczyny, a jak u was jest ze spaniem ? ja zasypiam bez problemu ale już coraz częściej muszę wstawać siku i wiercę się strasznie.. a śpiąc na boku po jakimś czasie bolą mnie biodra i tak się kulam raz w jedną raz w drugą stronę
.
Co do facetów to współczuje tym, które muszą radzić sobie ze wszystkim same.. mój mąż codziennie musi wycałować mi brzuch jak wraca z pracy, gada do małego, sam mnie zaciągnął do szkoły rodzenia, a nawet upatrzył sobie wanienkę którą musi kupić.. a ostatnio nic mi nie mówiąc zamówił karuzelę do łóżeczka.. także świruje nieźle..
chociaż powiem wam.. czasami potrafi mnie nieźle zdenerwować bo znowu za bardzo się wszystkim interesuje i wtrąca
Widzę, że temat brzuszka i wagi też się pojawił :-) ja mam brzuchol strasznie wielki.. a waga +8,5kg.. praktycznie wszystko idzie mi w brzuch..
O kurczę, trochę się rozpisałam.. chyba dopadła mnie wena przez tą pogodę..