Witam Was wszystkie!!!Ze 3 tyg się tu nie udzielałam ale miałam problemy z ZUS-em.Musiałam udowadniać,że należą mi się pieniądze i chyba w końcu dadzą mi spokój bo kasa wpłynęła na konto.Nie mieści mi się w głowie to,co Oni wyprawiają!!!
Teraz spróbuję Was nadrobić i odnieść się do niektórych tematów...
SAQUARO -mam bardzo podobnie do Ciebie,jeśli chodzi o męża...Zaczęłam się zastanawiać,czy to nie przez ciążę i hormony bo w końcu zaczęłam myśleć o sobie i często słyszę,że jestem egoistką.Z płaczem mam tak samo,jak WY i tak sobie myślę jak to jest,że mamy tak podobne sytuacje w domu.
Saquaro ja codziennie mu przed pracą koszulę prasuję i śniadanko podaję.Kilka razy się zbuntowałam ale to nic nie dało.Najgorsze w nim jest to,że potrafi mnie wyzwać,a po kilku min zachowuje się normalnie,a ja nie potrafię tak szybko zapomnieć...On nie jest dla mnie partnerem,tylko próbuje mnie wychować,jakby był moim ojcem.Kiedy mu to mówię,to on na to,że ktoś właśnie musi się mną zająć...Ale jest też wiele dobrych chwil przez co mam mętlik w głowie.Kłóciliśmy się o to kiedy zrobimy pokoik dla synka,dużo łez moich wtedy popłynęło,a któregoś razu wracam od mamy,a pokoik zrobiony(tak,jak ja chciałam).I tak nie wiem czy on po prostu czasem musi mi tak dopiec i się nagadać,czy o co chodzi...Ale postanowiłam,że jak przed dzieckiem mnie będzie poniżał,to zostawię go napewno...
Teraz spróbuję Was nadrobić i odnieść się do niektórych tematów...
SAQUARO -mam bardzo podobnie do Ciebie,jeśli chodzi o męża...Zaczęłam się zastanawiać,czy to nie przez ciążę i hormony bo w końcu zaczęłam myśleć o sobie i często słyszę,że jestem egoistką.Z płaczem mam tak samo,jak WY i tak sobie myślę jak to jest,że mamy tak podobne sytuacje w domu.
Saquaro ja codziennie mu przed pracą koszulę prasuję i śniadanko podaję.Kilka razy się zbuntowałam ale to nic nie dało.Najgorsze w nim jest to,że potrafi mnie wyzwać,a po kilku min zachowuje się normalnie,a ja nie potrafię tak szybko zapomnieć...On nie jest dla mnie partnerem,tylko próbuje mnie wychować,jakby był moim ojcem.Kiedy mu to mówię,to on na to,że ktoś właśnie musi się mną zająć...Ale jest też wiele dobrych chwil przez co mam mętlik w głowie.Kłóciliśmy się o to kiedy zrobimy pokoik dla synka,dużo łez moich wtedy popłynęło,a któregoś razu wracam od mamy,a pokoik zrobiony(tak,jak ja chciałam).I tak nie wiem czy on po prostu czasem musi mi tak dopiec i się nagadać,czy o co chodzi...Ale postanowiłam,że jak przed dzieckiem mnie będzie poniżał,to zostawię go napewno...