reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

reklama
hej! Ojoj co mi sie dziś przydarzyło:no: Basia rano spadła z łóżka:no::szok: Na szczęście nic sie nie stało bo łożko niskie i spadła tak szcześliwie, ze głowka na dość miękką książkę, która leżala na podłodze... Chwila mojej nieuwagi. Poprostu siedzialam na krześle obok i pisałam na lapku, byłam metr od niej! Nie wiem jak to zrobiła, ale nagle słyszcę szszszuuu i widze jak moje dziecko spada buzia do ziemi. Mało zawału nie dostałam. Ale na szczescie chwila płaczu i zapomniała o sprawie (pomógł mój kot, który jets teraz atrakcja nr 1), a ja sie trzese do tej chwili. Dzwoniłam do lekarza, ale mnie uspokoił i kazał obserwowac. Ja to odrazu chciałam grzac do szpitala. Ale jak ochłonęłam to stwierdziłam,z e faktycznie moze nie ma co histeryzowac, zwłąszcza,z e nawet guza czy sinika nie ma do tej pory i zadnych niepokojących objawów, a B dokazuje jak zawsze. Boże dzięki za tę książkę! Jak do jutra bedzie ok, to sie na 100% uspokoje. Ech, musiałam to z siebie wyrzucic. A tak sie staram, zeby nic sie nie stało, czasem to myślałam, ze do przesady, a tu bach. Kurza twarz! to chyba jednak ten piątek 13-ego.:no: Jakby cos jej sie stało to nawet nie chce myślec. Zła jestem na siebie za te nieuwagę.:no::no:
Rozalka, zdrowia życzę:-) a co do kanapek z piaskownicy to sie az rozmarzyłam, mmm pamietam takie czasy :tak:ja nawet piach jadłam
Koralowa, ja słyszałam ze ponoc olejek waniliowy czy migdałowy pomaga na komary. a co do słoiczków to ja tez daje. Poprostu nie mam czasu gotowac, bo nie mam praktycznie zadnej pomocy ze strony rodziny, a nie dosc ze dom ogarniam to zaczełam działalnosc i wiadomo - rece sa tylko 2, a doba ma 24 godz. Teraz czasem jest niania, ale wiadomo, darmo nie przychodzi...Zreszta uwazam, ze nalezy szanowac zdanie innych, nawet jezeli z nim sie nie zgadzamy, o ile nie dzieje sie krzywda oczywiscie, bo wtedy mysle, ze nalezy reagowac. Mam tu na myśli powazne sprawy, a nie słoiczki. Co komu do tego!?
 
Pajka, fakt, torche to kosztowne, te sloiczki, zwlaszcza, ze my jemy 220 obiadku, 190 zupy i 190 deserku... No ale jakos musze przebolec. No ja wybieram tylko te bio, z oznaczeniem europejskim, a ta zywnosc musi byc eko, bo inaczej nie mieliby certyfikatow. Innych nie daje malemu. Ale od czasu do czasu daje malemu nasze jedzenie, nie powiem, ze nie. Tylko co jakis czas i w malych ilosciach, by jego organizm zaczal sie przyzwyczajac do innego jedzenia. :) Tylko blender musze zakupic. :/

mls, petycja podpisana.

lobelia, rozumiem twoj strach o malucha, ale uwierz, nie pierwszy i nie ostatni raz upadlo. ;) Moj juz taki kreciolek, ze nie raz spadl z lozka. Ja go po prostu nie upilnuje, bo taki ruchliwy. Dzis tez mi upadl, a bylam pare cm(!) od niego. W zasadzie go dotykalam swoim ramieniem. Nie zdarzylam go po prostu zlapac. Wystarczylo, ze na sekunde! sie odwrocilam w druga strone. Ale skubaniec juz taki ostrozniejszy jest. Juz delikatnie podchodzi do krawedzi lozka. Nauczyl sie nawet schodzic z niego - tylem. :p Takze takie upadki tez czegos je ucza. :) Ale fakt, sama za pierwszym razem bylam przerazona. Teraz biore malego i tule i obserwuje, bo roznie jednak moze byc. No i nie panikuj, bo niedlugo to kazda z nas przezyje pierwsze zdarte kolano. ;P
 
Rozalko zdrówka dla malutkiej :) fajnie, ze się tutaj odzywasz nie chciałabym stracić z Tobą kontaktu :)
Co do tych chorób to tak niestety jest:( ale niestety teraz takie zmodyfikowane jedzenie, ze jak podałam Sebkowi pierś z kurczaka to był tak wysypany, ze hej, po króliku nic mu nie było i dobrze mówią niektórzy lekarze, ze dzieci nie są uczulone na konkretne produkty tylko na chemię w nich znajdującą się:(

:)
Spoko-loko;-)
Hanka pokochala pomidory w obiadkach i jestem szczęśliwa,że ja nie wysypuje.A jak Sebusia jedzonko?
Słyszałam o tym i rzeczywiście jest to problem,np tanie parówki w przedszkolu doprowadzają mnie do furii.Nawet nie wiemy jakimi śmieciami faszeruja bąble.

Lobelia - ja już przestałam liczyć upadki Adrianny :) Przywykniesz, grunt by się krew nie lała, a szpital niekoniecznie jest dobrym rozwiązaniem, bo w takich sytuacjach mają obowiązek wezwać policję i policja sprawdza :/

l]

He,he,to tak jak ja.

lobelia dzieki:-)


Młoda lepeij,kaszle okropnie,ale dajemy rade,tylko apetytu bidula nie ma.
Do "poklikania",pa.
 
witam sie
my dzisiaj idziemy na wesele:) Sebuś pierwszy raz zostaje z babciami:) troszkę się boję, ale jak coś jestem pod telefonem, pić alkoholu nie bede wiec przyjadę jakby coś. Czasu więc na siedzenie na BB dzisiaj brak bo muszę wszystko przygotować no i siebie przygotować a jest tego sporo:) także odezwę się jutro:)

hej! Ojoj co mi sie dziś przydarzyło:no: Basia rano spadła z łóżka:no::szok: Na szczęście nic sie nie stało bo łożko niskie i spadła tak szcześliwie, ze głowka na dość miękką książkę, która leżala na podłodze... Chwila mojej nieuwagi. Poprostu siedzialam na krześle obok i pisałam na lapku, byłam metr od niej! Nie wiem jak to zrobiła, ale nagle słyszcę szszszuuu i widze jak moje dziecko spada buzia do ziemi. Mało zawału nie dostałam. Ale na szczescie chwila płaczu i zapomniała o sprawie (pomógł mój kot, który jets teraz atrakcja nr 1), a ja sie trzese do tej chwili. Dzwoniłam do lekarza, ale mnie uspokoił i kazał obserwowac. Ja to odrazu chciałam grzac do szpitala. Ale jak ochłonęłam to stwierdziłam,z e faktycznie moze nie ma co histeryzowac, zwłąszcza,z e nawet guza czy sinika nie ma do tej pory i zadnych niepokojących objawów, a B dokazuje jak zawsze. Boże dzięki za tę książkę! Jak do jutra bedzie ok, to sie na 100% uspokoje. Ech, musiałam to z siebie wyrzucic. A tak sie staram, zeby nic sie nie stało, czasem to myślałam, ze do przesady, a tu bach. Kurza twarz! to chyba jednak ten piątek 13-ego.:no: Jakby cos jej sie stało to nawet nie chce myślec. Zła jestem na siebie za te nieuwagę.:no::no:
Rozalka, zdrowia życzę:-) a co do kanapek z piaskownicy to sie az rozmarzyłam, mmm pamietam takie czasy :tak:ja nawet piach jadłam
Koralowa, ja słyszałam ze ponoc olejek waniliowy czy migdałowy pomaga na komary. a co do słoiczków to ja tez daje. Poprostu nie mam czasu gotowac, bo nie mam praktycznie zadnej pomocy ze strony rodziny, a nie dosc ze dom ogarniam to zaczełam działalnosc i wiadomo - rece sa tylko 2, a doba ma 24 godz. Teraz czasem jest niania, ale wiadomo, darmo nie przychodzi...Zreszta uwazam, ze nalezy szanowac zdanie innych, nawet jezeli z nim sie nie zgadzamy, o ile nie dzieje sie krzywda oczywiscie, bo wtedy mysle, ze nalezy reagowac. Mam tu na myśli powazne sprawy, a nie słoiczki. Co komu do tego!?

Sebek spadł raz z łóżka jak spałam i wzięłam go do siebie spadł na brzuszek, popłakał, ale wsio było OK. Teraz zwracam na niego wiecej uwagi, zeby się nie powtórzyło bo jestem zdania, ze moze byc ten jeden raz za dużo i coś mu się stanie. Teraz muszę uważać bo lgnie do kontaktów, kwiatków itp.

Pajka, fakt, torche to kosztowne, te sloiczki, zwlaszcza, ze my jemy 220 obiadku, 190 zupy i 190 deserku... No ale jakos musze przebolec. No ja wybieram tylko te bio, z oznaczeniem europejskim, a ta zywnosc musi byc eko, bo inaczej nie mieliby certyfikatow. Innych nie daje malemu. Ale od czasu do czasu daje malemu nasze jedzenie, nie powiem, ze nie. Tylko co jakis czas i w malych ilosciach, by jego organizm zaczal sie przyzwyczajac do innego jedzenia. :) Tylko blender musze zakupic. :/

mls, petycja podpisana.

lobelia, rozumiem twoj strach o malucha, ale uwierz, nie pierwszy i nie ostatni raz upadlo. ;) Moj juz taki kreciolek, ze nie raz spadl z lozka. Ja go po prostu nie upilnuje, bo taki ruchliwy. Dzis tez mi upadl, a bylam pare cm(!) od niego. W zasadzie go dotykalam swoim ramieniem. Nie zdarzylam go po prostu zlapac. Wystarczylo, ze na sekunde! sie odwrocilam w druga strone. Ale skubaniec juz taki ostrozniejszy jest. Juz delikatnie podchodzi do krawedzi lozka. Nauczyl sie nawet schodzic z niego - tylem. :p Takze takie upadki tez czegos je ucza. :) Ale fakt, sama za pierwszym razem bylam przerazona. Teraz biore malego i tule i obserwuje, bo roznie jednak moze byc. No i nie panikuj, bo niedlugo to kazda z nas przezyje pierwsze zdarte kolano. ;P

Koralowa racja, ale moj M jest zdania, ze jak się komuś w łapę da to wszystko mozna załatwić nawet certyfikat:) ja nawet z nimw dyskusję nie wchodzę:) ale ja staram się wprowadzać jedzonko nasze normalne tzn zrobione na dziecięce bez przypraw itp, zeby potem nie było problemu, ze dostanie sklepową marchewke i do wysypie.A widzę, ze mu strasznie smakują zupki, które robię :)

Spoko-loko;-)
Hanka pokochala pomidory w obiadkach i jestem szczęśliwa,że ja nie wysypuje.A jak Sebusia jedzonko?

Słyszałam o tym i rzeczywiście jest to problem,np tanie parówki w przedszkolu doprowadzają mnie do furii.Nawet nie wiemy jakimi śmieciami faszeruja bąble.



He,he,to tak jak ja.

lobelia dzieki:-)


Młoda lepeij,kaszle okropnie,ale dajemy rade,tylko apetytu bidula nie ma.
Do "poklikania",pa.

Rozalko cieszę się, ze córcia czuje się lepiej:) mam nadzieję, ze apetyt wróci. U nas róznie z wysypką raz jest raz nie. Ostatnio wysypało go po dzidziusiu. Tetaz podaje mu gluten na razie jest troszkę niespokojny i nie wiem czy jest to wina glutenu czy nie...

zastanawiam się powiedzcie, czy kasza gryczana to gluten czy nie?? bo wydaje mi się, ze nie, ale nie jestem pewna.
 
Lobelia - Mój bąbel dokłądnie tego samego dnia skulnął się z łóżka. byłam tuż obok.to druga taka sytuacja :/ (no nie liczę już ile razy przewrocił się podczas wstawania, ale wtedy to leci na dupkę) a ostatnio to chwilkę popłakał i wsio było ok, ani śladu. tylko dzień wcześniej uszkodził się u babci :/ posadziłą go na blat przy oknie, stałą tuż za nim i ogladali co dziadek robi w ogrodzie. trzymała pod paszkami, zeby na bok sie nie gibnął, a skubaniec zrobił jakiś dziki ruch do przodu i uderzył się główką w doniczkę ze szczypiorem. skończyło się na małym zadrapaniu...stwierdzam, że nasze dzieci to jacyś mali masochiści z tendencją do autodestrukcji :p a i rozmawiałam z naszym lekarzem odnosnie upadania itd. dziciaczki mają inne napiecie miesniowe i powiedzmy ze ich organizm jest przyzwyczajony do upadania :p z reguły niczłego sie nie dzieje...uff

a ja gotuję małemu. słoiczki dostaje sporadycznie. generalnie je to co my, tyle, że niedoprawione. najbardziej lubi parówy, ale kupuję mu takie ze sklepu ze zdrową żywnością. no i banany :p i szczerze nie liczę ile zje. po prostu podaję mu jedzonko, raz do ręki, raz z łyżeczki. chce to zje, nie chce to nie. w razie czego dopije cycem. rośnie jak na drożdżach, zdrowiutki jak ryba, więc wsio ok.

koralowa - powiem szczerze, że grunt to kupować polskie jedzonko, najlepiej znaleźć na rynku jakiegoś zaufanego sprzedawcę, powiedzieć, że to dla dziecka i raczej kitu nam nie wciśnie. prawda taka, że naszych polskich hodowców nie stać na drogie chemiczne opryski, więc mamy całkiem zdrowe warzywa i owocki. poza tym ważne żeby zerkać na skład i ot cała filozofia zdrowego jedzenia. poza tym wiadomo jaka była ostatnio afera z gerberami i MOMem. a no i kiedyś czytałam taki fajny artykuł o tym jaka jest różnica pomiędzy warzywami eko a nie. żadna, bo często jest tak, że te uprawy eko są tuż obok normalnych. i tak ciągną pokarm z ziemi, wodę z pestycydami z pola obok :/ no niestety... dobrze, że w tym roku będziemy mieli warzywka z teściowej działki, gdzie nie ma dookoła żadnych masowych upraw.
a największy syf to jest niestety w serach i wędlinach :/ już rozkminiam przepisy na jakieś domowe pieczenie i pasztety które nadają się na kanapki.
 
Kochane, dzięki za ciepłe słowa :-):-D Basia OK, a ja sie oswajam z mysla, ze to nie pierwszy i nie ostatni raz takie numery. Ale "chrzest bojowy" za nami :tak:
Życze udanego weekendu i duzo słoneczka :-)
andzia, ja sama robie pasztety (jak mi sie chce wiec rzadko) - polecam, jakby co dam przepis
 
Pajka, dlatego i j od czasu do czasu daje malemu cos naszego, by jego nie wysypalo pozniej.

andzia, ja wedlin juz nie kupuje. Szczegolnie dlatgo, ze nie wiadomo cow nich jest. Sama kupuje 2-3 kg schabu, szynki z rzezni i pieke. :) I taka daje malemu. ;) Zajada az mu sie uszy trzesa. :p
 
reklama
Koralowa - no ja też chciałam coś zrobić mięsnego na chlebek dla Ady, mogłabyś wrzucić na "nasze przepisy" jak to robisz?
 
Do góry