hej! Ojoj co mi sie dziś przydarzyło
Basia rano spadła z łóżka
Na szczęście nic sie nie stało bo łożko niskie i spadła tak szcześliwie, ze głowka na dość miękką książkę, która leżala na podłodze... Chwila mojej nieuwagi. Poprostu siedzialam na krześle obok i pisałam na lapku, byłam metr od niej! Nie wiem jak to zrobiła, ale nagle słyszcę szszszuuu i widze jak moje dziecko spada buzia do ziemi. Mało zawału nie dostałam. Ale na szczescie chwila płaczu i zapomniała o sprawie (pomógł mój kot, który jets teraz atrakcja nr 1), a ja sie trzese do tej chwili. Dzwoniłam do lekarza, ale mnie uspokoił i kazał obserwowac. Ja to odrazu chciałam grzac do szpitala. Ale jak ochłonęłam to stwierdziłam,z e faktycznie moze nie ma co histeryzowac, zwłąszcza,z e nawet guza czy sinika nie ma do tej pory i zadnych niepokojących objawów, a B dokazuje jak zawsze. Boże dzięki za tę książkę! Jak do jutra bedzie ok, to sie na 100% uspokoje. Ech, musiałam to z siebie wyrzucic. A tak sie staram, zeby nic sie nie stało, czasem to myślałam, ze do przesady, a tu bach. Kurza twarz! to chyba jednak ten piątek 13-ego.
Jakby cos jej sie stało to nawet nie chce myślec. Zła jestem na siebie za te nieuwagę.
Rozalka, zdrowia życzę:-) a co do kanapek z piaskownicy to sie az rozmarzyłam, mmm pamietam takie czasy
ja nawet piach jadłam
Koralowa, ja słyszałam ze ponoc olejek waniliowy czy migdałowy pomaga na komary. a co do słoiczków to ja tez daje. Poprostu nie mam czasu gotowac, bo nie mam praktycznie zadnej pomocy ze strony rodziny, a nie dosc ze dom ogarniam to zaczełam działalnosc i wiadomo - rece sa tylko 2, a doba ma 24 godz. Teraz czasem jest niania, ale wiadomo, darmo nie przychodzi...Zreszta uwazam, ze nalezy szanowac zdanie innych, nawet jezeli z nim sie nie zgadzamy, o ile nie dzieje sie krzywda oczywiscie, bo wtedy mysle, ze nalezy reagowac. Mam tu na myśli powazne sprawy, a nie słoiczki. Co komu do tego!?