pajka, no ja tez non stop na chodzie jestem. Czy w dzien wczy w nocy... Moj tez wstaje o 5. Wraca po 18. I tak przez 6 dni w tygodniu. Jak wroci to jedynie na co moge liczyc to to, ze rozlozy stelaz i przyniesie wanienke z woda, a pozniej ja sprzatknie (a i to co 2gi dzien). To wszystko. Ostatnio nawet z psem nie wychodzi... W niedziele porosilam go, zeby pozmywal naczynia i odkurzyl dywany a sama pojechalam do szpitala odwiedzic babcie a pozniej do sklepu na zakupy, bo byla pusta lodowka. Myslicie, ze zrobil to o co go poprosilam? ALez skad. Tlumaczyl sie, ze musial malym sie zajac. Rozumie, bo musial go nakarmic, ale przez reszte czasu wpatrzyny byl w monitor kompa, za plecami w nosidelku majac syna. Takie to bylo jego zajmowanie sie... W domu NIC nie robi. Kompletnie. A nie, przepraszam. Robi. Totalny syf, czym mnie do szewskiej pasji doprowadza, bo nawet po sobie kubka nie umyje! Wczoraj laskawie wyrzucil folie po parowce, ktora zostawil na biurku przy kompie w niedziele! Ma szczescie, ze chociaz spi w salonie na kanapie, w pozycji najmniej komfortowej. :] Tlumaczy sie, ze zarabia. No ok, ale ja prze te jego zachowanie czuje sie jak rozwodka, bo chlopa brak, jestem skazana na sama siebie, a od meza dostaje "alimenty"... To po cholere wogole jestesmy razem? Przynajmniej porzadek mialabym w domu!
Na domar zlego u malego pojawil sie skok rozwojowy. Non stop wisi przy cycce, czym tez mnie rozpierdziela na lopatki.