Może to wszystko zależy od charakteru/temperamentu dziecka. Moje dziecko zachowuje się jak w artykule jest opisane, już tak było za czasów niemowlęctwa. Nie dopatruje się w tym nic złego, bo potrafi się również dobrze ze mną czy mężem bawić, śmiać się. Ale dużo jest też marudzenia i takiego niezadowolenia, a czasami płaczu i ryku - @blanny.Na pewno coś w tym jest. Ja nie umiem nie mieć wewnętrznej złości na ludzi, którym inni poświęcają swój czas, swoje prywatne życie, a te osoby tylko chcą się dalej taplać w swojej złej sytuacji
Trochę tak, ale weź pod uwagę że jednak tu jest dość duże dziecko - sugerując się postami autorki w marcu ma roczek, a z postu wynika że leży jak kłoda - myślę, że to nie ma do końca związku z tym o czym pisze Komsta. Ja mam bardzo złą sytuację życiową, a moje dziecko roczne to największy optymista na tej planecie, mam czasem słabe poczucie, że po to On jest, żeby ciągnąć te słabą mamę swoim uśmiechem
reklama
fruzia1992
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2015
- Postów
- 58
A mi szkoda Ciebie, że tracisz tu swój czas, tak jak rzekomo inne dziewczyny. Wszystkiego dobrego życzę.Powiem nawet więcej tych tematów już trochę było w każdym sporo sensownych rad a autorka nadal w tym samym miejscu.
Może i jestem hejterka, ale szkoda mi tych za każdym razem zaangażowanych dziewczyn. Które poświęcają swój prywatny czas a autorka nadal ma to gdzieś. Za pół roku nowy temat
Zabawę miałam na myśli , wspólne leżenie dzieciaczków na macie , patrzenie się na siebie , obserwowanie , dotykanie siebie czy zabieranie sobie zabawek. A przez obserwację , że inne dzieci już pełzają itp mój synek również będzie chciał ich dogonić.W tym wieku dziecko nie będzie się bawiło z rówieśnikami. Dopiero ok 3 rż nastąpi taki rozwój psychiczny.
Ewentualnie mogę podać z własnego doświadczenia, córka (2 l i prawie 2 mies) bawi się z kuzynką 7-letnią. Kuzynka animuje. Bawiła się z nią w wieku już od 1,5 roku mniej więcej. Ale też ta zabawa jest nieco inna niż sobie można wyobrażać, bo czasami zabierze coś kuzynce i sobie z tym chodzi np.
Tak może być, u nas najspokojniejszy jest na rękach, jak dziadki przyjeżdżają to jest spokojny , radosny i chętnie się z nimi bawi, oczywiście potrafi się też zezłościć ale nie tak często jak przy nas.A nie jest tak, że dziecko właśnie przez to, że czuje się bezpiecznie z głównymi opiekunami, to będzie pokazywać przy nich prawdziwe emocje czyli np złość, frustrację, rozładowywać emocje? Moje dziecko ze mną czy mężem zachowuje się o wiele gorzej niż z babciami czy ciociami. Tzn oczywiście nie zawsze, ale ogólnie mamy więcej wyzwan niż babcia. Poza tym w żłobku dziecko pogodne, wesołe, co prawda ma fazy "buntu", a w domu to jest jazda. Wszystko na nie, weszła neofobia żywieniowa, a w żłobku je wszystko i prosi o dokładki.
Kiedyś był taki artykuł o tym, że to naukowo dowiedzione, że przy matce dziecko zachowuje się "najgorzej", właśnie dlatego, że czuje się przy niej bezpiecznie i "pozwala" sobie na skrajne emocje.
Tutaj gdzie mieszkam macierzynski trwa 3 miesiące i wtedy już powinnam oddać dziecko do żłobka, nie chciałam tego więc wzięłam cały swój urlop i dodatkowe wolne jakie tylko mogłam tzn wychowawczy i jeszcze ekstra 3 miesiące zostałam z synem w domu, później musiał już iść bo ja musiałam wrócić do domu a żłobek był zarezerwowany, w okolicy mamy tylko jeden żłobek a miejsce musiałam zarezerwować jak tylko zobaczyłam dwie kreski, tak to w Belgii jest.Moim zdaniem to zabrzmiało tak pasywnie agresywnie trochę i tylko dlatego tak napisałam. To, co teraz piszesz brzmi o wiele bardziej wspierająco.
Odczytalam tego posta w taki sposób, że autorka jest załamana i to bardzo. Tak bardzo, że nie panuje nad swoimi myślami i słowami i pisze o "leniwym" dziecku. Owszem, nie powinna, ale moim zdaniem nie wynika to ze złej woli tylko wielkiego rozczarowania i doła. Być może właśnie depresji. Z drugiej strony widać też, że chce jak najlepiej, bo szuka rozwiązań i specjalistów. Już samo to, że napisała tutaj... więc nie kopmy jej już bardziej. Możemy oczywiście uświadomić to i owo, naprowadzić, ale po co pisać cos, co będzie odebrane jako krzywdzące. Widzę, że nie tylko ja to tak odebrałam.
@fruzia1992 koniecznie zadbaj o siebie i idź porozmawiaj w pierwszej kolejności z psychologiem. Znajdź ten czas. Bo widać w poście, że jesteś tak mocno dobita sytuacją, chciałabyś żeby twoje dziecko było takie, jak inne dzieci, które widzisz, być może też miałaś w głowie inny obraz macierzyństwa itd.
@fruzia1992 zachowanie dziecka może wynikać z tego, co pisze koleżanka. Oprócz tego jeszcze przypuszczam, że 6-mies dziecko w żłobku mogło czuć stres (ale nie oceniam twojej decyzji z oddaniem do placówki!), poza tym niewłaściwe mogło być tam podejście, jeśli dziecko rzeczywiście ma opóźnienia. W żłobku nie ma specjalnie możliwości, aby opiekunki zajmowały się indywidualnie maluchem. Jeszcze może w jakimś "domowym żłobku" byłoby to możliwe.
Nie sprawdzałam szczerze mówiąc widełek np WHO co do rozwoju fizycznego, ale mam w rodzinie takie dziecko w podobnym wieku i też ma opóźnienie i chodzi po prostu na fizjoterapię i jeszcze do neurologa (z innej przyczyny) i pracują z nim, rodzice i specjalista. Fizjo z kolei nie mówią o nim nic negatywnie, po prostu ma opóźnienia, ale jest pod opieką. Dziecko to z kolei jest pogodne, nie płacze.
Z tego co piszesz, to robicie już sporo i poumawiane są wizyty. Głowa do góry. Jak zacznie się praca ze specjalistami, to dziecko nadrobi i będzie wam lżej. I myślę, że stanie się bardziej pogodne.
Określenia leniwy użyłam, ponieważ chodziło mi o to że gdy ćwiczymy z synem / bawimy się i musi on wykonać sam jakaś czynność żeby przemieścić się do przodu czy coś to woli się położyć na bok i leżeć, trudno go zachęcić do tego żeby włożył więcej wysiłku fizycznego podczas zabawy i ćwiczeń, gdy zaczyna pełzać za zabawką to zrobi to dwa trzy razy a potem rozgląda się żeby dostać się do czegoś do jest bliżej , mam nadzieję że to zrozumiałe co pisze
tak to prawda jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani, po tylu miesiącach tak na prawdę w płaczu nie da się nie być zmęczonym i poirytowanym, i tak koło się kręci..Jak mama i tata są zmęczeni, wkurzeni i sfrustrowani przebywaniem z dzieckiem, to dziecko też nie będzie przy nich nega radosne i wesołe.
I nie, to nie jest krzywdzący zarzut, po prostu przeszłam to z moim.
@fruzia1992 czy masz opcję spotkania się z terapeuta? Przegadania tego nawet online?
oczywiście że robiliśmy i robimy co możemy, byliśmy w Polsce w sierpniu i byłam z synem i fizjoterapeuty w pierwszej kolejności, wg niej syn miał obniżone napięcie kazała ćwiczyć i za granicą dalej kontynuować fizjoterapię tak też robimy, byliśmy u neurologa i ta doktorka powiedziała że mam syndrom pierwszego dziecka , doszukuje się nieprawidłowości , mam zdrowego pięknego syna którym mam się cieszyć bo rośnie szybko i więcej taki mały nie będzie , ma leżeć na brzuchu mimo płaczu , ćwiczyć i będzie dobrze, byliśmy u gastrologa i urologa, badaliśmy bioderka bo tutaj tego nie robią, badania krwi i kalu, gastrolog , tutaj osteopata i fizjoBardzo Ci współczuję.
Przychylam się do tego co napisała @aspekt. Najlepiej to byłoby próbować zdiagnozować problemy, bo rzeczywiście zastanawiające jest to, że dziecko tak dużo płacze. Mam nadzieję, że pomimo ograniczeń, jakie stawia służba zdrowia w kraju, gdzie mieszkacie, uda się. A w razie czego można pojechać do Polski i prywatnie zrobić różne badania czy odbyć wizyty.
Proszę nie pisz takich rzeczy. Dziewczyna jest załamana. Może ma depresję. Jakim wsparciem jest pisanie, że to są ich zaniedbania, skoro robili co trzeba i chodzili z dzieckiem po specjalistach? - przecież o tym pisze. Wydaje się, że zrobili co mogli w danym momencie i takie ocenianie nie dość, że kogoś rani, to jeszcze nic nie wnosi.
Do żłobka dziecko poszło, bo być może w kraju, w którym mieszka nie mieli innej opcji na tamten moment. W ogóle są dzieci, które nie chorują wcale w żłobku albo bardzo rzadko - znam takie jedno. To, co tutaj jest opisane, to jest przecież skrót telegraficzny, a przecież potem jednak dziecko zostało z rodzicem itd.
z dziadkami widuję się dwa razy w tygodniu średnio plus rozmowy przez kamerkę kilka razy w tygodniu , na widok dziadka promienieje od razu , dziś też mają nas odwiedzić bo pisałam że był smutny w żłobku i płacze dużo , gdy syn wraca ze żłobka o 15 to spędzamy z nim czas oboje, rzadko osobno, leżymy bawimy się ćwiczymy na macie, nosimy na rękach pokazujemy dom, Syn jest dzieckiem które rzadko potrafi zająć się ‚sam sobą/zabawka’ na dłużej , jeśli tak jest to wtedy odejde żeby coś zrobić w kuchni - jego mata i zabawki są przy kuchni więc cały czas jest max 2m ode mnie, w żłobku panie mówiły na początku że syn dużo płacze bo chce na ręce a one nie mogą tego ciągle zapewniać przy tylu dzieciach i żeby nie nosić tak dużo w domu - nie da się , nosimy. Fizjo w Polsce powiedział mi, bo byłam na wizycie z babcią, że mój syn się mnie nie słucha ,miał wtedy skończone 4 miesiące , bo nie reagował gdy do niego mówiłam a że babcię traktuje jak zabawkę bo od razu łapał z nią kontakt, na prawdę poświęcamy cały swój czas dzieckuTo super. Z Twojego pierwszego postu zupełnie to nie wynikało i kształtował się zupełnie inny obraz dziecka.
A jak często dziecko ma kontakt z dziadkami? Zastanawiające jest, że z nimi się wygłupia i śmieje, a na Was reaguje placzem, nie uśmiecha się do Was, nie wygłupia z Wami. Gdyby tak było ze wszystkimi, to mogłoby to oznaczać jakiś problem głębszy. Ale jeśli z dziadkami jest radosnym dzieckiem, bawi się i wygłupia, a z Wami nie, to trochę to dziwne. Spędza z nimi więcej czasu niż z Wami? Albo oni poświęcają mu całą uwagę gdy z nim są a Wy nie lub rzadko? Bo raczej jest to dziwne i powinno być zupełnie odwrotnie. Dziecko powinno się najlepiej czuć, bawić, śmiać, z głównymi opiekunami, którymi domyślnie są zazwyczaj rodzice, jeśli to oni najwięcej czasu poświęcają dziecku (ale nie chodzi o zmiane pieluch itd, tylko czas społeczny z dzieckiem, zabawy itd)
fruzia1992
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2015
- Postów
- 58
Dokładnie u nas tak samoMoże to wszystko zależy od charakteru/temperamentu dziecka. Moje dziecko zachowuje się jak w artykule jest opisane, już tak było za czasów niemowlęctwa. Nie dopatruje się w tym nic złego, bo potrafi się również dobrze ze mną czy mężem bawić, śmiać się. Ale dużo jest też marudzenia i takiego niezadowolenia, a czasami płaczu i ryku - @blanny.
To w jakim wieku wg ciebie to jest ok? Jak pisałam wyżej zachowanie tego typu jest u nas od początku właściwie. Tzn może nie w okresie noworodkowym, ale powiedzmy od 6 mies. Wtedy człowiek upatrywał problemy typu ząbkowanie, a teraz obwiniam skoki rozwojowe, nieumiejętność regulowaniania emocji, niedojrzałość układu nerwowego (bo dziecko też np potrafi rozpłakać się z takiego powodu, że nie chce się z nim bawić lalką albo skończyły się ulubione przekąski). I to jest okresowo, nie że non stop. Ale jednak jest.Nie w tym wieku. Tak, rodzice są często workiem treningowym dzieci, na którym dzieci wyładowują frustrację. Szczególnie mama najczęściej. Natomiast nie w tym wieku. Taki maluch nie rozpamiętuje, że Franek zabrał mu autko bo jest za mały, a Franek też jeszcze nie chodzi i mu sutek nie zabiera. W tym wieku dziecko czuje się przy głównych opiekunach najbezpieczniej i z nimi jest najszczęśliwsze.
fruzia1992
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2015
- Postów
- 58
Niczego Pani tutaj nie wnosi do tego wątku więc co pani tu jeszcze robi , traci pani tylko swój cenny czas i martwi się , że inni również to robią, nie rozumiemNa pewno coś w tym jest. Ja nie umiem nie mieć wewnętrznej złości na ludzi, którym inni poświęcają swój czas, swoje prywatne życie, a te osoby tylko chcą się dalej taplać w swojej złej sytuacji
Trochę tak, ale weź pod uwagę że jednak tu jest dość duże dziecko - sugerując się postami autorki w marcu ma roczek, a z postu wynika że leży jak kłoda - myślę, że to nie ma do końca związku z tym o czym pisze Komsta. Ja mam bardzo złą sytuację życiową, a moje dziecko roczne to największy optymista na tej planecie, mam czasem słabe poczucie, że po to On jest, żeby ciągnąć te słabą mamę swoim uśmiechem
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 867
To nie jest lenistwo, albo ze mu się nie chce i woli leżec. To oznacza, że jest jakaś przeszkoda, która mu nie pozwala tej czynności wykonać.Określenia leniwy użyłam, ponieważ chodziło mi o to że gdy ćwiczymy z synem / bawimy się i musi on wykonać sam jakaś czynność żeby przemieścić się do przodu czy coś to woli się położyć na bok i leżeć, trudno go zachęcić do tego żeby włożył więcej wysiłku fizycznego podczas zabawy i ćwiczeń, gdy zaczyna pełzać za zabawką to zrobi to dwa trzy razy a potem rozgląda się żeby dostać się do czegoś do jest bliżej , mam nadzieję że to zrozumiałe co pisze
10m dziecko zwyczajnie nie zna takiego stanu jak lenistwo.
fruzia1992
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2015
- Postów
- 58
Rozumiem, użyłam złego określenia, za co przepraszam bo postawiłam siebie przez to w złym świetle określając tak swoje dziecko. Dokładnie tak, jest jakaś przeszkoda której będziemy szukać, na początek osteopata fizjoterapeuta i konsultacja online z fizjoTo nie jest lenistwo, albo ze mu się nie chce i woli leżec. To oznacza, że jest jakaś przeszkoda, która mu nie pozwala tej czynności wykonać.
10m dziecko zwyczajnie nie zna takiego stanu jak lenistwo.
Ok, rozumiem. Trudno jest diagnozować przez neta, co jest przyczyną. Brzmi trochę tak, jakby właśnie owe opóźnienie frustrowało dziecko i czuło ono niechęć do jakichś większych aktywności.A mi szkoda Ciebie, że tracisz tu swój czas, tak jak rzekomo inne dziewczyny. Wszystkiego dobrego życzę.
Zabawę miałam na myśli , wspólne leżenie dzieciaczków na macie , patrzenie się na siebie , obserwowanie , dotykanie siebie czy zabieranie sobie zabawek. A przez obserwację , że inne dzieci już pełzają itp mój synek również będzie chciał ich dogonić.
Tak może być, u nas najspokojniejszy jest na rękach, jak dziadki przyjeżdżają to jest spokojny , radosny i chętnie się z nimi bawi, oczywiście potrafi się też zezłościć ale nie tak często jak przy nas.
Tutaj gdzie mieszkam macierzynski trwa 3 miesiące i wtedy już powinnam oddać dziecko do żłobka, nie chciałam tego więc wzięłam cały swój urlop i dodatkowe wolne jakie tylko mogłam tzn wychowawczy i jeszcze ekstra 3 miesiące zostałam z synem w domu, później musiał już iść bo ja musiałam wrócić do domu a żłobek był zarezerwowany, w okolicy mamy tylko jeden żłobek a miejsce musiałam zarezerwować jak tylko zobaczyłam dwie kreski, tak to w Belgii jest.
Określenia leniwy użyłam, ponieważ chodziło mi o to że gdy ćwiczymy z synem / bawimy się i musi on wykonać sam jakaś czynność żeby przemieścić się do przodu czy coś to woli się położyć na bok i leżeć, trudno go zachęcić do tego żeby włożył więcej wysiłku fizycznego podczas zabawy i ćwiczeń, gdy zaczyna pełzać za zabawką to zrobi to dwa trzy razy a potem rozgląda się żeby dostać się do czegoś do jest bliżej , mam nadzieję że to zrozumiałe co pisze
Ja cię rozumiem i nie posądzam o nic złego jakby co. To jest zrozumiale. U was to jest tak, ze dziecko ma trudnosci w rozwoju, opóźnienia, a wy jestescie tym juz zmeczeni tak po ludzku i do tego sfrustrowani. Wiec tworzy sie bledne kolo.
Moim zdaniem dziecko ma trudnosci i opoznienia i dlatego tak sie zachowuje z zabawkami i wszelkimi innymi aktywnościami. Poszukajcie fizjo, który wam pomoże. Być może to musi potrwać.
Pomyśl sobie, że byś czegoś nie umiała, być może byś chciała to umieć, ale coś cie blokuje i nie możesz, więc w końcu rezygnujesz. Tak odczytuje zachowanie dziecka.
Ja też słyszałam takie rzeczy często. Nie przejmuj się tym, bo to dodatkowe obciążenie. Lepiej nie przegapić pewnych spraw, a robicie coś, więc w końcu będzie lepiej.tak to prawda jesteśmy zmęczeni i sfrustrowani, po tylu miesiącach tak na prawdę w płaczu nie da się nie być zmęczonym i poirytowanym, i tak koło się kręci..
oczywiście że robiliśmy i robimy co możemy, byliśmy w Polsce w sierpniu i byłam z synem i fizjoterapeuty w pierwszej kolejności, wg niej syn miał obniżone napięcie kazała ćwiczyć i za granicą dalej kontynuować fizjoterapię tak też robimy, byliśmy u neurologa i ta doktorka powiedziała że mam syndrom pierwszego dziecka , doszukuje się nieprawidłowości , mam zdrowego pięknego syna którym mam się cieszyć bo rośnie szybko i więcej taki mały nie będzie , ma leżeć na brzuchu mimo płaczu , ćwiczyć i będzie dobrze, byliśmy u gastrologa i urologa, badaliśmy bioderka bo tutaj tego nie robią, badania krwi i kalu, gastrolog , tutaj osteopata i fizjo
Dziecko jak leży na brzuchu i płacze to jest to, że tak powiem męczarnia. W ogole znam osteopatke, która mi kiedyś powiedziała, że jej zdaniem błędem jest kładzenie na brzuchu niemowlaki do ok 3 mies życia. Na siłę. Że to nie jest fizjologia i jej zdaniem wcale nie muszą tak leżeć i o niczym złym to nie świadczy na początek. Tak że rada "świetna", żeby leżało i płakało
Nikt nie wątpi. Nie martw się. Przecież my tu czytamy tylko wycinek Twojego życia.z dziadkami widuję się dwa razy w tygodniu średnio plus rozmowy przez kamerkę kilka razy w tygodniu , na widok dziadka promienieje od razu , dziś też mają nas odwiedzić bo pisałam że był smutny w żłobku i płacze dużo , gdy syn wraca ze żłobka o 15 to spędzamy z nim czas oboje, rzadko osobno, leżymy bawimy się ćwiczymy na macie, nosimy na rękach pokazujemy dom, Syn jest dzieckiem które rzadko potrafi zająć się ‚sam sobą/zabawka’ na dłużej , jeśli tak jest to wtedy odejde żeby coś zrobić w kuchni - jego mata i zabawki są przy kuchni więc cały czas jest max 2m ode mnie, w żłobku panie mówiły na początku że syn dużo płacze bo chce na ręce a one nie mogą tego ciągle zapewniać przy tylu dzieciach i żeby nie nosić tak dużo w domu - nie da się , nosimy. Fizjo w Polsce powiedział mi, bo byłam na wizycie z babcią, że mój syn się mnie nie słucha ,miał wtedy skończone 4 miesiące , bo nie reagował gdy do niego mówiłam a że babcię traktuje jak zabawkę bo od razu łapał z nią kontakt, na prawdę poświęcamy cały swój czas dziecku
Myślę, że pomijając te opóźnienia i frustracje dziecka z ich powodu, to sporo tego co piszesz niejedna tutaj doświadczyła. Może też dodatkowo męczą twoje dziecko np zęby, jest wrażliwe na skoki rozwojowe i dlatego lubi być na rękach. Na dłużej zająć - wolne żarty. Też to przechodziłam. Teraz jest trochę lepiej i łatwiej. Ale są też dzieci niemrawe i spokojne. Położone na macie będą leżeć, gapić się i nawet zasną jak się zmęczą.
Myślę, że oprócz tych problemów w rozwoju jest jeszcze dodatkowo kwestia temperamentu.
Anna_30
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Sierpień 2023
- Postów
- 579
Zgadzam się z @martimo moje czy Twoje dziecko potrzebuje więcej wsparcia i cierpliwości ale też konkretnych działań. Dobrze, że jesteś umówiona do specjalistów. Liczę, że dostaniesz właściwe wsparcie. Skoro dziecko miało stwierdzone obniżone napięcie mięśniowe a neurolog bagatelizuje sprawę to jest to jakieś nieporozumienie. Bierne kładzenie na brzuszku nie spowoduje, że nagle maluch, który ma problemy zacznie sam z siebie wykazywać aktywność, której się boi lub która sprawia mu trudność. U Nas ważne w ćwiczeniach jest pokazywanie dziecku wzorców ruchowych np. w jaki sposób może z pozycji leżenia na brzuszku przejść do siadu a później do czworaków itd. Dzięki temu uczymy go w jaki sposób może sobie poradzić w różnych pozycjach oraz przez fakt, że robimy to razem czuje się bezpieczniej a z drugiej strony budujemy w nim pewność siebie i przekłada się to na chęć robienia samemu. Frustruje się, bo chce a nie potrafi. Trzeba mu pokazać jak to osiągnąć.
reklama
A ja się z Wami nie zgadzam.
Ja robiłam WSZYSTKO, co tylko mogłam, a dziecko i tak płakało, ryczało, darło się i tak na przemian.
I była rehabilitacja i leki i ćwiczenia. I spokój. I rytm dnia. I wiele innych.
Taki egzemplarz. Wiele spraw poprawiło się po 1 r.ż. (niestety nie pamiętam, ale któraś z Was przede mną pisała, że u jej dziecka było podobnie - poprawa ok 13-15mż). Ja tą poprawę wiążę z niedojrzałością układu pokarmowego, który na tym etapie dojrzał.
Też byłam wyczerpana. Nie dość, że fizycznie, ale też psychicznie.
Ja robiłam WSZYSTKO, co tylko mogłam, a dziecko i tak płakało, ryczało, darło się i tak na przemian.
I była rehabilitacja i leki i ćwiczenia. I spokój. I rytm dnia. I wiele innych.
Taki egzemplarz. Wiele spraw poprawiło się po 1 r.ż. (niestety nie pamiętam, ale któraś z Was przede mną pisała, że u jej dziecka było podobnie - poprawa ok 13-15mż). Ja tą poprawę wiążę z niedojrzałością układu pokarmowego, który na tym etapie dojrzał.
Też byłam wyczerpana. Nie dość, że fizycznie, ale też psychicznie.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 28
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 30
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: