reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rozczarowanie macierzyństwem

reklama
A dlaczego społecznie opóźnione ?
Tak jak pisze Loka. A z tego, co Ty piszesz, wynika, że dziecko słabo łapie kontakt wzrokowy, mało się uśmiecha, nie jest zainteresowane kontaktem z opiekunami (którzy powinni teraz być całym jego światem), nie jest zainteresowane poznawaniem świata. Gaworzy? Bawi go zabawa w akuku? Zaraz powinien zacząć naśladować, rozwijać takie umiejętności jak gest wskazywania palcem, bicie brawo. Jeśli dziecko nie interesuje się opiekunami, nie będzie zdobywało kolejnych istotnych kamieni milowych związanych z rozwojem poznawczym, rozwojem społecznym, rozwojem mowy. Z Twojego opisu wynika, że raczej dziecko nie zacznie w najbliższych dniach/tygodniach tego robić.
Należałoby to pilnie sprawdzić. Przyczyn może być wiele i może być więcej niż jedna. Opóźniony rozwój, nie harmonijny rozwój, spektrum autyzmu, niedosłuch, problemy ze wzrokiem, problemy neurologopedyczne w obrębie jamy ustnej, niepełnosprawność intelektualna, zaniedbania ze strony opiekunów, brak odpowiedniej stymulacji. Wiele przyczyn da się naprawić, wyeliminować albo chociaż usprawnic.
Nic nie robiąc, nie nadrabiając zaległych umiejętności, dziecko będzie coraz bardziej opóźnione, nie będzie zdobywać kolejnych umiejętności i kamieni milowych rozwoju.
 
Bo jak jest opóźnione fizycznie to nie wchodzi tez w interakcje spoleczne, w ktorw powinno wchodzić. Nie da rady bawić się autkiem dziecko, ktore lezy.

I te wrzaski moga być tez z tego, że leży, a wie, że powinien już siedzieć/wstawać.
Umówiłam nas na wizytę online u pani z fizjoteki , mamy też umówionego osteopate i fizjoterapeutę tu na miejscu, mam nadzieję że będą postępy, miałam też nadzieję że gdy pójdzie do żłobka będzie robił postępy patrząc i bawiąc się z równieśnikami niestety nie widzę postępów a panie mówią że dużo płacze
 
Tak jak pisze Loka. A z tego, co Ty piszesz, wynika, że dziecko słabo łapie kontakt wzrokowy, mało się uśmiecha, nie jest zainteresowane kontaktem z opiekunami (którzy powinni teraz być całym jego światem), nie jest zainteresowane poznawaniem świata. Gaworzy? Bawi go zabawa w akuku? Zaraz powinien zacząć naśladować, rozwijać takie umiejętności jak gest wskazywania palcem, bicie brawo. Jeśli dziecko nie interesuje się opiekunami, nie będzie zdobywało kolejnych istotnych kamieni milowych związanych z rozwojem poznawczym, rozwojem społecznym, rozwojem mowy. Z Twojego opisu wynika, że raczej dziecko nie zacznie w najbliższych dniach/tygodniach tego robić.
Należałoby to pilnie sprawdzić. Przyczyn może być wiele i może być więcej niż jedna. Opóźniony rozwój, nie harmonijny rozwój, spektrum autyzmu, niedosłuch, problemy ze wzrokiem, problemy neurologopedyczne w obrębie jamy ustnej, niepełnosprawność intelektualna, zaniedbania ze strony opiekunów, brak odpowiedniej stymulacji. Wiele przyczyn da się naprawić, wyeliminować albo chociaż usprawnic.
Nic nie robiąc, nie nadrabiając zaległych umiejętności, dziecko będzie coraz bardziej opóźnione, nie będzie zdobywać kolejnych umiejętności i kamieni milowych rozwoju.
Syn potrafi robić papa , jeszcze nie zawsze dobrze to jemu wychodzi ale wie o co chodzi, brawo próbuje robić ale jeszcze nie wychodzi to dobrze , mówi mama baba ojojoj ajajaj i gaworzy po swojemu, lubi się bawić gdy zasłaniam się tetra lub kocykiem i robię akuku, uwielbia wygłupiać się z dziadkami wtedy zawsze dużo się śmieje
 
Umówiłam nas na wizytę online u pani z fizjoteki , mamy też umówionego osteopate i fizjoterapeutę tu na miejscu, mam nadzieję że będą postępy, miałam też nadzieję że gdy pójdzie do żłobka będzie robił postępy patrząc i bawiąc się z równieśnikami niestety nie widzę postępów a panie mówią że dużo płacze
To jest malutkie dziecko. To Ty powinnas z nim ćwiczyć, a nie oczekiwać, że naśladowaniem załapie.
Popatrz sobie na instagramie na profile np. fizjomommy, tam są zabawy, które pomagają w rozwoju. Mozesz kupić ebooka z konkretnymi zabawami.
 
Mogłabym to napisać w notatniku w telefonie, ale wtedy nie wygadałabym się nikomu, a chce się wygadać, nie ważne czy ktoś mi odpisze czy nie, muszę wyrzucić to z siebie, nie chce trzymać tego dłużej w sobie. Marzyłam o zostaniu mamą od wielu lat, w wieku 32 lat udało się, zostałam mamą ślicznego chłopca. Jednak te 10 miesięcy macierzyństwa to coś okropnego, trudnego, ciężkiego, wykończyło mnie to. Kocham mojego syna całym sercem ale nienawidzę macierzyństwa. W życiu nie pomyślałabym , że będzie tak ciężko. Inaczej to sobie wyobrażałam. Ja i mój partner również. Jestem zmęczona i nieszczęśliwa. Od drugiego tygodnia życia mojego syna ciągle coś, najpierw płakał, bo miał okropne kolki bardzo długo, później okazało się, że ma refluks ukryty przez który bardzo cierpiał, alergię na bmk, przez co płakał godzinami, dniami, tygodniami. Były tygodnie gdzie płakał jak opętany codziennie od 19 do 22, jak w zegarku, płakaliśmy razem z nim. Zmiany mleka, fizjoterapeuta, osteopata, badania, prześwietlenia, gastrolog, itp, za dużo to nie pomogło, a gdy w końcu coś się polepszyło po 6 miesiącu to poszedł do żłobka i zaczęły się choroby, gorączki, kaszel, katar, problemy ze snem itp. Do 6 miesiąca życia miał drzemki 30 minutowe jak w zegarku i budził się z nich z okropnym krzykiem jakby go ze skóry obdzierali, teraz się drzemki poprawiły, ale znowu wieczorami płacz, dziecko się denerwuje i złości, kręci i rzuca, płacze, w nocy się budzi i potrafi przez 2-3 godziny płakać i złościć. Za dnia jest smutnym dzieckiem, ciągle marudzi i jęczy, nie potrafi bawić się sam chociaż przez chwilę, nie śmieje się, nie jest radosny, trzeba się nieźle wysilić żeby się śmiał i był zadowolony. Staramy się jak możemy, spędzamy cały swój czas przy nim, bawimy się , nosimy, tulimy i całujemy a w zamian dostajemy płacz. Dobija nas to, myślałam, że moje dziecko będzie radosne, wesołe, będzie się śmiało. Do tego wszystkiego mam wrażenie, że jest opóźniony w rozwoju fizycznym, ma skończone 9 miesięcy a tylko leży na macie, kręci się w kółko, gdy się go mocno zmotywuje to popełza kawałeczek, a potem się kładzie na bok i leży, nie chce się jemu ćwiczyć i uczyć nowych rzeczy, każdy wysiłek kończy się płaczem i marudzeniem, nie umie wysokiego podporu, nie pełza, nie raczkuje, nic mu się nie chce, najchętniej by tylko siedział na dupce, bo tak to nauczyli w żłobku, sadzają go, bo na brzuchu płacze i w domu też tylko na tyłku by siedział. Nie rozwija się i nie robi postępów. Tu gdzie mieszkamy ciężko o dobrego fizjo, inaczej podchodzą do tego niż w Polsce. Jak patrzę na dzieci znajomych w tym samym lub bardzo podobnym wieku to wszystkie już stają na nogi przy trzymaniu się czegoś a mój syn tylko leży…

Zrezygnowałam z pracy, bo tak płakał, że partner nie mógł sobie z nim poradzić, chciałabym pracować, ale nie mogę, bo wiem, że partner nie dźwignąłby tego psychicznie,jest wspaniałym tatą ale psychikę ma słabą. Syn ma prawie 10 miesięcy a je tylko papki, grudek nie toleruje a kawałków nie chce wkładać do buzi. Martwię się, że to wszystko to jakieś opóźnienie w rozwoju czy nie wiadomo co.. mam juz dosyc, przykre jest to, ze np. kładziemy małego na łóżku chcemy się z nim powygłupiać pobawić a on płacze, zero radości z tego rodzicielstwa.. momentów miłych i wesołych jest tak na prawdę niewiele w porównaniu z płaczem…

Do tego ja, zamiast schudnąć po ciąży to jeszcze przytyłam… stres zajadam słodyczami, nie chce mi się ruszać, nic mi się nie chce. Pragnęłam więcej dzieci, chciałabym żeby syn miał rodzeństwo ale przez to jak ciężko jest teraz w życiu się nie zdecyduje na drugie dziecko…
Bardzo Ci współczuję.

Przychylam się do tego co napisała @aspekt. Najlepiej to byłoby próbować zdiagnozować problemy, bo rzeczywiście zastanawiające jest to, że dziecko tak dużo płacze. Mam nadzieję, że pomimo ograniczeń, jakie stawia służba zdrowia w kraju, gdzie mieszkacie, uda się. A w razie czego można pojechać do Polski i prywatnie zrobić różne badania czy odbyć wizyty.

Jak mozna mowic o 10m dziecku, ze mu się nie chce? On jeszcze nie zna takiego stanu.
To wszystko, co opisujesz w drugiej połowie posta jest wynikiem Waszych zaniedbań.
Puścilaś go do żłobka, nie spodziewałaś się, że będzie chorował? Skoro w zlobku robią cos, czego nie powinni to go z niego zabierz.

A co do pierwszej polowy, to z moim synem miałam podobnie. Nie znam na to lekarstwa. Przeszlo jakoś kolo 13-15m. I teraz jest fajnie przez większość czasu
Proszę nie pisz takich rzeczy. Dziewczyna jest załamana. Może ma depresję. Jakim wsparciem jest pisanie, że to są ich zaniedbania, skoro robili co trzeba i chodzili z dzieckiem po specjalistach? - przecież o tym pisze. Wydaje się, że zrobili co mogli w danym momencie i takie ocenianie nie dość, że kogoś rani, to jeszcze nic nie wnosi.
Do żłobka dziecko poszło, bo być może w kraju, w którym mieszka nie mieli innej opcji na tamten moment. W ogóle są dzieci, które nie chorują wcale w żłobku albo bardzo rzadko - znam takie jedno. To, co tutaj jest opisane, to jest przecież skrót telegraficzny, a przecież potem jednak dziecko zostało z rodzicem itd.
 
Jak mozna mowic o 10m dziecku, ze mu się nie chce? On jeszcze nie zna takiego stanu.
To wszystko, co opisujesz w drugiej połowie posta jest wynikiem Waszych zaniedbań.
Puścilaś go do żłobka, nie spodziewałaś się, że będzie chorował? Skoro w zlobku robią cos, czego nie powinni to go z niego zabierz.

A co do pierwszej polowy, to z moim synem miałam podobnie. Nie znam na to lekarstwa. Przeszlo jakoś kolo 13-15m. I teraz jest fajnie przez większość czasu
nie uważasz, że to co napisałaś o zaniedbaniu może być krzywdzące? Z opisu wynika, że borykali się z refluksem a to na pewno znacząco utrudniało dziecku spędzanie efektywnie czasu na brzuszku co jest podstawą do zdobywania kolejnych umiejętności. Moje dziecko jest na podobnym etapie jeśli chodzi o motorykę dużą a nie uważam, że go zaniedbaliśmy. Zwyczajnie niektóre dzieci potrzebują większego wsparcia i cierpliwości. Wg skali Denver czy nawet skali WHO nadal synek autorki mieści się w przedziałach.
 
Proszę nie pisz takich rzeczy. Dziewczyna jest załamana. Może ma depresję. Jakim wsparciem jest pisanie, że to są ich zaniedbania, skoro robili co trzeba i chodzili z dzieckiem po specjalistach? - przecież o tym pisze. Wydaje się, że zrobili co mogli w danym momencie i takie ocenianie nie dość, że kogoś rani, to jeszcze nic nie wnosi.
Do żłobka dziecko poszło, bo być może w kraju, w którym mieszka nie mieli innej opcji na tamten moment. W ogóle są dzieci, które nie chorują wcale w żłobku albo bardzo rzadko - znam takie jedno. To, co tutaj jest opisane, to jest przecież skrót telegraficzny, a przecież potem jednak dziecko zostało z rodzicem itd.
pisala, że idą teraz i to jest super, że to robią. (Byli z refluksem, doczytalam, ale teraz jest co innego).

Poza tym ja sie odnioslam do konkretnego tekstu Autorki, ze dziecku się nie chce, jest leniwe i sie nie rozwija. Jakby to była jego wina. A tak nie jest, bo dzieci w tym wieku nie znają pojęcia "nie chce mi się" czy "lenistwo". Obwinianie dziecka za to, że nie ma wysokiego podporu jest ok? Skoro mozna z nim ćwiczyć i wzmacniac? Tak samo z tym jedzeniem. Ja mialam dziecko, ktore długo nie jadło nic poza papkami, ale my byliśmy cały czas pod kontrolą neurologopedy, bo to nie jest normalna sytuacja. To jest mega alarmujące.

A co do żłobka to przeciez nie piszę, ze to źle, tylko że mozna się było tych chorób spodziewać. Jednak mimo wczystko większośc dzieci choruje.
nie uważasz, że to co napisałaś o zaniedbaniu może być krzywdzące? Z opisu wynika, że borykali się z refluksem a to na pewno znacząco utrudniało dziecku spędzanie efektywnie czasu na brzuszku.
Nie, nie uważam.

Ponownie jedyne co mogę osobiście polecić to ebooki od fizjomommy i spędzanie z dzieckiem czasu na rozwojowych zabawach.

Tak, napisałam jasno i wprost, ale ja tak po prostu piszę 🤷‍♀️ nie mam czasu na przyklepanie tego owijaniem w bawełnę, zeby sens posta był inny jednoczesnie pisząc to, co piszę.

Tak jak napisalam wcześniej, mielismy podobnie. I te ryki, wrzaski, marudzenie i wszystko to, co rozpierdzielało mi na maxa radosc z macierzyństwa wynikało z opóźnień rozwojowych. Jak pozbylismy się opóźnień i dziecko zaczęlo się bardziej rozwijac, to jak inne dziecko, radosne, energiczne, bez płaczu. Da się.
 
Ostatnia edycja:
Umówiłam nas na wizytę online u pani z fizjoteki , mamy też umówionego osteopate i fizjoterapeutę tu na miejscu, mam nadzieję że będą postępy, miałam też nadzieję że gdy pójdzie do żłobka będzie robił postępy patrząc i bawiąc się z równieśnikami niestety nie widzę postępów a panie mówią że dużo płacze
Jak sobie wyobrażasz zabawę 6-miesięcznego dziecka z rówieśnikami?? :szok:

Ja na szczęście miałam trudne drugie dziecko. Też nie wiem czy jakby było pierwszym, to zdecydowałabym się na kolejne.
Co do problemów brzuszkowych - u nas mało co pomagało... Moje dziecko do roku też tak strasznie płakało. Aż mnie trzęsło momentami jak się budziło... No nic nie pomagało.
 
reklama
Syn potrafi robić papa , jeszcze nie zawsze dobrze to jemu wychodzi ale wie o co chodzi, brawo próbuje robić ale jeszcze nie wychodzi to dobrze , mówi mama baba ojojoj ajajaj i gaworzy po swojemu, lubi się bawić gdy zasłaniam się tetra lub kocykiem i robię akuku, uwielbia wygłupiać się z dziadkami wtedy zawsze dużo się śmieje
To super. Z Twojego pierwszego postu zupełnie to nie wynikało i kształtował się zupełnie inny obraz dziecka.
A jak często dziecko ma kontakt z dziadkami? Zastanawiające jest, że z nimi się wygłupia i śmieje, a na Was reaguje placzem, nie uśmiecha się do Was, nie wygłupia z Wami. Gdyby tak było ze wszystkimi, to mogłoby to oznaczać jakiś problem głębszy. Ale jeśli z dziadkami jest radosnym dzieckiem, bawi się i wygłupia, a z Wami nie, to trochę to dziwne. Spędza z nimi więcej czasu niż z Wami? Albo oni poświęcają mu całą uwagę gdy z nim są a Wy nie lub rzadko? Bo raczej jest to dziwne i powinno być zupełnie odwrotnie. Dziecko powinno się najlepiej czuć, bawić, śmiać, z głównymi opiekunami, którymi domyślnie są zazwyczaj rodzice, jeśli to oni najwięcej czasu poświęcają dziecku (ale nie chodzi o zmiane pieluch itd, tylko czas społeczny z dzieckiem, zabawy itd)
 
Do góry