reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przedszkole

Ech. Taki typ chyba. Synuś mamusi od urodzenia. Ja się chyba bardziej wyżalić muszę, bo większość dzieci w przedszkolu już uśmiechnięta. A mój płacze, ja w domu, a mimo to go oddaję. Do pracy się nie wybieram, nie chcę rocznej córki oddawać do żłobka. Chociaż ona to chętna do ludzi. Popłakała się, jak pani w przedszkolu nie zauważyła, że wyciąga do niej rączki 🤦‍♀️ a synek się martwi, ale widzę, że jest zainteresowany przedszkolem. W domu to się już nudzi, co ja zrobię z nimi ciekawego. A tam mnóstwo zabaw. I może się nauczy czegoś nowego? Jeść już się nauczył. Tak to kazał mi się ciągle karmić, a od drugiego dnia w przedszkolu zaczął w domu jeść sam. I chętniej robi sam wszystko. Wątpię, żeby to był zbieg okoliczności.
 
reklama
Kochana, ale pamiętaj, że synek mamusi będzie miał w życiu ciężko. Gdzieś usłyszałam słowa, mniej więcej takie, że my dzieci pożyczamy od świata na czas ich dzieciństwa, bo one nie są i nigdy nie były nasze, są częścią świata tak jak my. Moje podejście do rodzicielstwa tak można podsumować. Wychowujemy dzieci dla kogoś. Dla ich przyszłych przyjaciół, partnerów, pracodawców i naszych wnuków. Nie sposób zatrzymać przy sobie dziecka nie wyrządzając mu szkody. Ty już masz swojego mężczyznę, masz męża, ojca synka. Pozwól synkowi rozwinąć skrzydła coraz dalej i dalej od Ciebie. Im będzie miał więcej wolności, tym chętniej będzie do Ciebie wracał w wieku, w którym matki się nie potrzebuje, a CHCE (lub nie) spędzać z nią czas. Synuś mamusi to z mojego doświadczenia najgorsza z opcji, oczywiście obok księżniczki tatusia. My już mamy partnerów. Są nimi nasi dorośli mężczyźni. Nie mylmy naszych dzieci z naszymi przyjaciółmi i partnerami.
 
Ech. Taki typ chyba. Synuś mamusi od urodzenia. Ja się chyba bardziej wyżalić muszę, bo większość dzieci w przedszkolu już uśmiechnięta. A mój płacze, ja w domu, a mimo to go oddaję. Do pracy się nie wybieram, nie chcę rocznej córki oddawać do żłobka. Chociaż ona to chętna do ludzi. Popłakała się, jak pani w przedszkolu nie zauważyła, że wyciąga do niej rączki 🤦‍♀️ a synek się martwi, ale widzę, że jest zainteresowany przedszkolem. W domu to się już nudzi, co ja zrobię z nimi ciekawego. A tam mnóstwo zabaw. I może się nauczy czegoś nowego? Jeść już się nauczył. Tak to kazał mi się ciągle karmić, a od drugiego dnia w przedszkolu zaczął w domu jeść sam. I chętniej robi sam wszystko. Wątpię, żeby to był zbieg okoliczności.
A marudź sobie 😊, czasem to najlepsze, co mozemy zrobić, kiedy jest ciężko. To jeden ze sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami. Trzeba je z siebie wyrzucić. Brawo Ty !!! 🥰
 
Kochana, ale pamiętaj, że synek mamusi będzie miał w życiu ciężko. Gdzieś usłyszałam słowa, mniej więcej takie, że my dzieci pożyczamy od świata na czas ich dzieciństwa, bo one nie są i nigdy nie były nasze, są częścią świata tak jak my. Moje podejście do rodzicielstwa tak można podsumować. Wychowujemy dzieci dla kogoś. Dla ich przyszłych przyjaciół, partnerów, pracodawców i naszych wnuków. Nie sposób zatrzymać przy sobie dziecka nie wyrządzając mu szkody. Ty już masz swojego mężczyznę, masz męża, ojca synka. Pozwól synkowi rozwinąć skrzydła coraz dalej i dalej od Ciebie. Im będzie miał więcej wolności, tym chętniej będzie do Ciebie wracał w wieku, w którym matki się nie potrzebuje, a CHCE (lub nie) spędzać z nią czas. Synuś mamusi to z mojego doświadczenia najgorsza z opcji, oczywiście obok księżniczki tatusia. My już mamy partnerów. Są nimi nasi dorośli mężczyźni. Nie mylmy naszych dzieci z naszymi przyjaciółmi i partnerami.
To raczej on się stara zrobić z siebie synka mamusi. Od zawsze preferował rodziców, później tylko mnie. Utulić mama, uspać mama, na obcych od zawsze płacz. Nawet do babci przyzwyczajał się stopniowo i niechętnie. Teraz jak babcia przyjdzie to córka raczkuje najszybciej jak umie i rączki wyciąga, a synek wskoczy do mnie na ręce i się przygląda na początku. Oboje się cieszą, ale zupełnie inaczej to okazują.
 
Jak było u Was dzisiaj dziewczyny? Wszyscy są zdrowi?
U Nas katar ale tylko katar jednak Pani w przedszkolu poprosiła by syna nie przyprowadzać dopóki katar nie minie. Więc dzisiaj i jutro w domu a co dalej zobaczymy.
Wykorzystałam okazję i zrobiłam z synkiem rundkę po sklepach by Go o kupić na jesień i zimę.
 
Idzie ku lepszemu :)

U nas była mała panika, bo pani napisała, że jutro teatrzyk i mają być ładnie ubrani, ale na szczęście się okazało, że to za tydzień, więc zdążę kupić rajstopki :)
 
reklama
Do góry