reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przedszkole

On odpowiada zależnie od nastroju. Chciał, żebym po niego przyszła, ale 20 minut staliśmy pod przedszkolem i mi opowiadał, co on tam robił i jak fajnie było. A tak to wszystkie panie nie dały rady go zabawić, stał i płakał "mama". Nie odpowie mi "dlaczego", jeszcze nie ten poziom. Bo mamy nie było i tyle. Wszystko fajnie, ale mamy nie ma. Panie fajne, dzieci fajne, zabawki też. I piosenki fajne! I panie fajne zabawy wymyślają. Zdjęcia mu pokazałam, to imiona ponad połowy grupy mi podał. Tą lubi, tego nie... Nie chce tam jeść. To OK, nie zmuszam, dzisiaj zaprowadziłam po śniadaniu i miałam odebrać przed obiadem. Nie zdążyłam, pani zadzwoniła wcześniej. I sam z siebie w ciągu dnia mi mówi, że będzie płakał. To mu powiedziałam, żeby przytulił misia, wsiadł do pociągu i przyjechał do mnie na niby (jego ulubiona zabawa ostatnio). A ja po niego przyjdę naprawdę po Leżakowaniu, żeby było "dzyń dzyń".

Zastanawiam się, czy on się nie boi czegoś. Dwa tygodnie temu wyjechała jego ukochana babcia. Teraz była na weekend, ale ma przyjechać dopiero za miesiąc. Wczoraj się popłakał za nią, a dzisiaj takie coś...
Sproboj nazwać emocje. Bo on jeszcze ich nie zna. Ale jak trafisz, to zobaczysz, dziecko będzie inne, uspokoi się. Coś opowie. Poczytajcie książeczki uczucia Gucia są króciutkie i uczą emocji i radzenia sobie z nimi. Ja dzięki nim rozlacowywalam agresję syna. Pytałam go czy się złości i czy dzisiaj jest czerwony, czy zielony. Mamy koło z piciem i kolorami. Pyta dam jaki dziś mam kolor i opowiada o swoim. Sproboj. Zacznij od smutku. Poczytaj kicia kocia w przedszkolu. Może książeczki pomogą.
 
reklama
Sproboj nazwać emocje. Bo on jeszcze ich nie zna. Ale jak trafisz, to zobaczysz, dziecko będzie inne, uspokoi się. Coś opowie. Poczytajcie książeczki uczucia Gucia są króciutkie i uczą emocji i radzenia sobie z nimi. Ja dzięki nim rozlacowywalam agresję syna. Pytałam go czy się złości i czy dzisiaj jest czerwony, czy zielony. Mamy koło z piciem i kolorami. Pyta dam jaki dziś mam kolor i opowiada o swoim. Sproboj. Zacznij od smutku. Poczytaj kicia kocia w przedszkolu. Może książeczki pomogą.
Raz próbowałam. I jak powiedziałam "było Ci smutno beze mnie" to się popłakał i zasnął. Długo płakał, tuliłam go wtedy. Później sama nie wiedziałam co powiedzieć . Bo było mu smutno. I co ja na to ? Wiem? Mi też? Płakałam jak tylko Cię zostawiłam i dlatego teraz odprowadza Cię tata? No słabo to powiedzieć dziecku, żeby się jeszcze mną martwiło.
Uczuć Gucia nie lubi. Dochodzimy do tego jak się czuje, a reszta go nie interesuje. I w domu mi zawsze pokazuje, że czuje się bardzo dobrze. A jak w przedszkolu? Źle. Czemu? Bo źle. I cokolwiek mi nie przyjdzie do głowy, żeby go zapytać, to mu się podoba. Poza jedzeniem i że mamy nie ma.
 
Ja od urodzenia, dosłownie od początku mówiłam moim, że nigdy, przenigdy ich ani mama ani tata nie zostawią, choćby nie wiem co. Tylko czasem muszą gdzieś pójść, ale zawsze wrócą, nie ma takiej możliwości, żeby nie wrócili. Może tak mu powiedz? Że musisz gdzieś iść, ale za każdym razem po niego wrócisz, każdego dnia i na zawsze.
 
Raz próbowałam. I jak powiedziałam "było Ci smutno beze mnie" to się popłakał i zasnął. Długo płakał, tuliłam go wtedy. Później sama nie wiedziałam co powiedzieć . Bo było mu smutno. I co ja na to ? Wiem? Mi też? Płakałam jak tylko Cię zostawiłam i dlatego teraz odprowadza Cię tata? No słabo to powiedzieć dziecku, żeby się jeszcze mną martwiło.
Uczuć Gucia nie lubi. Dochodzimy do tego jak się czuje, a reszta go nie interesuje. I w domu mi zawsze pokazuje, że czuje się bardzo dobrze. A jak w przedszkolu? Źle. Czemu? Bo źle. I cokolwiek mi nie przyjdzie do głowy, żeby go zapytać, to mu się podoba. Poza jedzeniem i że mamy nie ma.
A czemu nie powiesz dziecku, że tobie też smutno. Przecież to normalne. Niech dziecko wie, że inni też czują takie emocje. Powiedz mu jak się wtedy czujesz, że ty też płaczesz, bo to pomaga, bo wtedy robi się łatwiej, bo jak dusimy to w sobie, to robimy się jakby ciężcy, że to zabiera nam energię, którą możemy przeznaczyć na inne aktywności. Powiedz mu jak sobie z tym radzisz. My ciągle to wałkujemy i ja i mąż. Na początku była agresja. A teraz mówi o tym, co się dzieje. Już nawet uczy siostrę co może zrobić.
Jak dziecko płacze to przytul. Powiedz wodze, że ci smutno. Pokazuj po plecach. Po chwili powiedz jestem. To, że płakał i zasnął, to nic złego. Nie ochroniarz go przed emocjami. Naucz go o nich mówić. Naucz go radzić sobie z nimi. To najlepsze, co możesz dla niego zrobić.

Jak tak czytam twoje wpisy, to intuicja podpowiada mi trochę, że u was w domu emocje i uczucia są trochę tematem tabu, bo to boli, bo rani, bo ciężko patrzyć, jak dziecko płacze. Oczywiście mogę się mylic. Emocje bywają trudne, ale one są, będą się pojawiać, nawet jeśli bywają trudne o niewygodne. Jednak wszystkie są ok, zwłaszcza jeśli umiemy dobrze sobie z nimi radzić.
 
Też tak myślę. Przecież życie jest wielobarwne, różnie bywa, nie da się dziecka ochronić przed całym złem. Dorosły też tak ma. Teraz jest nieciekawie, ale jutro będzie lepiej. A brutalna prawda jest taka, że niestety musi się z mamą rozstać, taka jest kolej rzeczy. Idzie się do przedszkola, do szkoły, potem do pracy i choćby nie wiem jak się chciało, to się nie ucieknie przed tym. Stres, oczywiście w normalnych ilościach, jest niezbędny tak samo jak relaks. Nie da się przeżyć życia stale na luzie, bez problemów, bez nerwów i nie robiąc tego, czego się nie chce. Nienawidzę chodzić do dentysty, ale jak nie będę chodzić, to nie będę mieć zębów. Trzeba robić różne nieprzyjemne rzeczy czasami, żeby kiedyś było lepiej.
 
Ja od urodzenia, dosłownie od początku mówiłam moim, że nigdy, przenigdy ich ani mama ani tata nie zostawią, choćby nie wiem co. Tylko czasem muszą gdzieś pójść, ale zawsze wrócą, nie ma takiej możliwości, żeby nie wrócili. Może tak mu powiedz? Że musisz gdzieś iść, ale za każdym razem po niego wrócisz, każdego dnia i na zawsze.
też mi się wydaje, że dziecku trzeba to mówić głośno, trzeba go nauczyć, że ma go nie zostawi, że wróci, że nie zostawi. Dla nas dorosłych, to coś oczywistego, ale dla dzieci nie. One potrzebują zarówno to usłyszeć, jak i potem doświadczyć tego.
 
też mi się wydaje, że dziecku trzeba to mówić głośno, trzeba go nauczyć, że ma go nie zostawi, że wróci, że nie zostawi. Dla nas dorosłych, to coś oczywistego, ale dla dzieci nie. One potrzebują zarówno to usłyszeć, jak i potem doświadczyć tego.
Moja matka ma mega dużo za uszami, ale do dzisiaj pamiętam jak oglądałam (kto mi na to pozwolił, nie wiem) "Imperium słońca" i potem miałam koszmary, że żółci ludzie porywają mi mamę. Powiedziała mi jasno, że prędzej by jej rękę ten tłum urwał niż by mnie puściła i koszmary się skończyły. Pamiętam to do dzisiaj i w sumie jej wierzę do dzisiaj :D Mnie też by musieli zabić, żebym do dzieci nie wróciła 🤣
 
A czemu nie powiesz dziecku, że tobie też smutno. Przecież to normalne. Niech dziecko wie, że inni też czują takie emocje. Powiedz mu jak się wtedy czujesz, że ty też płaczesz, bo to pomaga, bo wtedy robi się łatwiej, bo jak dusimy to w sobie, to robimy się jakby ciężcy, że to zabiera nam energię, którą możemy przeznaczyć na inne aktywności. Powiedz mu jak sobie z tym radzisz. My ciągle to wałkujemy i ja i mąż. Na początku była agresja. A teraz mówi o tym, co się dzieje. Już nawet uczy siostrę co może zrobić.
Jak dziecko płacze to przytul. Powiedz wodze, że ci smutno. Pokazuj po plecach. Po chwili powiedz jestem. To, że płakał i zasnął, to nic złego. Nie ochroniarz go przed emocjami. Naucz go o nich mówić. Naucz go radzić sobie z nimi. To najlepsze, co możesz dla niego zrobić.

Jak tak czytam twoje wpisy, to intuicja podpowiada mi trochę, że u was w domu emocje i uczucia są trochę tematem tabu, bo to boli, bo rani, bo ciężko patrzyć, jak dziecko płacze. Oczywiście mogę się mylic. Emocje bywają trudne, ale one są, będą się pojawiać, nawet jeśli bywają trudne o niewygodne. Jednak wszystkie są ok, zwłaszcza jeśli umiemy dobrze sobie z nimi radzić.
Chyba masz rację z tymi emocjami. U mnie w domu były tabu, nawet nie pamiętam, żeby mama mnie przytulała. Ojciec był, ale niebecny. Mąż udaje, że zawsze wszystko jest w porządku, dusi w sobie. A ja nie umiem nauczyć dziecka, skoro sama sobie z tym nie radzę. Wszystkiego się przy nim uczę tak naprawdę. A czemu mu nie powiem,że płakałam? Bo przeczytałam w książce o adaptacji, żeby tak się nie rozstawać z dzieckiem, które będzie się jeszcze mną martwiło. Ja nie mam intuicji w tej sprawie, więc robię coś, co wydaje mi się logiczne.
I wiem, że nie uchronię dzieci przed wszystkimi emocjami. To, że płakał i zasnął oznaczało, że tak skończyła się rozmowa i drugiej nie było. Może jutro spróbujemy. Ale wieczorem, nie tuż przed przedszkolem.
Ja od urodzenia, dosłownie od początku mówiłam moim, że nigdy, przenigdy ich ani mama ani tata nie zostawią, choćby nie wiem co. Tylko czasem muszą gdzieś pójść, ale zawsze wrócą, nie ma takiej możliwości, żeby nie wrócili. Może tak mu powiedz? Że musisz gdzieś iść, ale za każdym razem po niego wrócisz, każdego dnia i na zawsze.
Ja też swoim dzieciom zawsze mówię, że wrócę. I z babciami syn zostaje chętnie. Wie, że mama wróci. Jak idzie do przedszkola to też mu mówię, kiedy przyjdę.
Mówię też, że ich kocham. Żeby zawsze wiedzieli. Staram się, żeby to czuli, ale mi tych słów brakowało w dzieciństwie. Może nie tak wczesnym, bo tego nie pamiętam, ale brakowało.
 
Nie mam pojęcia jak pomóc :( Jest mi go bardzo żal... Ale jestem pewna, że w końcu będzie chętnie chodził, a za kilkanaście lat pewnie będziesz mu mówić, że dom to nie hotel 😄🤗

Edit. A słuchaj, może z nim jak z miniaturowym człowiekiem, z drugiej strony przecież dzieci to mali ludzie po prostu 😆 Szczerze mu powiedzieć, że widzisz, że się martwi, nie wiesz czym, ale bardzo byś chciała, żeby się nie martwił i że przedszkole to tak naprawdę super fajna sprawa i z mamą nie będzie miał takich atrakcji jak tam?
 
reklama
Chyba masz rację z tymi emocjami. U mnie w domu były tabu, nawet nie pamiętam, żeby mama mnie przytulała. Ojciec był, ale niebecny. Mąż udaje, że zawsze wszystko jest w porządku, dusi w sobie. A ja nie umiem nauczyć dziecka, skoro sama sobie z tym nie radzę. Wszystkiego się przy nim uczę tak naprawdę. A czemu mu nie powiem,że płakałam? Bo przeczytałam w książce o adaptacji, żeby tak się nie rozstawać z dzieckiem, które będzie się jeszcze mną martwiło. Ja nie mam intuicji w tej sprawie, więc robię coś, co wydaje mi się logiczne.
I wiem, że nie uchronię dzieci przed wszystkimi emocjami. To, że płakał i zasnął oznaczało, że tak skończyła się rozmowa i drugiej nie było. Może jutro spróbujemy. Ale wieczorem, nie tuż przed przedszkolem.

Ja też swoim dzieciom zawsze mówię, że wrócę. I z babciami syn zostaje chętnie. Wie, że mama wróci. Jak idzie do przedszkola to też mu mówię, kiedy przyjdę.
Mówię też, że ich kocham. Żeby zawsze wiedzieli. Staram się, żeby to czuli, ale mi tych słów brakowało w dzieciństwie. Może nie tak wczesnym, bo tego nie pamiętam, ale brakowało.
Twoje dzieci będą pamiętały.

Mówi się, że minimum raz dziennie trzeba powiedzieć kocham Cię tym, których kochamy. Ja to powtarzałam dzieciom od zawsze. Mój synek w pewnym momencie odpowiadał zawadiacko "no przecież wiem mamo". Moja córeczka ma niemal 4 latka. Dopiero teraz przytula się do nogi i mówi. "ja lubiem Cię mamo, bardzo". Nie tylko o tym mówię, ale też staram się by dzieci tego doświadczały, by wiedziały. Moje dzieci w godzinę potrafią ciągle wołać sto razy "mamo" tylko po to by usłyszeć ode mnie "słucham" i to im wystarczy.
U mnie w domu też się nie mówiło i nie okazywało emocji ani uczuc. Dlatego lubię te książeczki bo nie tylko uczę dzieci, ale uczę też siebie. I ponieważ mi tego brakowało, to nie chce, by brakowało moim maluchom. Może niedoskonałe to robie, bo przecież sama nie wiem, ale uczę. I widzę i słyszę zaskoczenie dzieci, kiedy mówię o emocjach, o tym, że też je czuje. Przypominam sobie z dzieciństwa. Np bałam się ciemności. Moja córeczka również. Jak powiedziałam jej o tym, że też balam się cinemnosci jak byłam mała, to ona się uspokoiła.
Dzieci potrzebują wiedzieć, że w tym, co czują nie są odosobnione. I że to normalna rzeczywistość, że rodzice też tak mają.

Ucz się razem z synkiem. Rozmawiajcie w drodze z przedszkola, kiedy jest dobrze, w południe, jak on zaczyna to też wieczorem. Ty nie zaczynaj tematu przed snem, wybieraj momenty radosne, ale odpowiadaj i tłumacz, prosto, jeśli dziecko przed snem o tym mówi. By nie zostało samo z emocjami.
 
Do góry