reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród rodzinny

Mój mąż też bardzo sceptycznie podchodził do jego obecności podczas porodu... :tak:.Ale na szczęście stanął na wysokości zadania(chyba przyzwyczaił się przez te 9 m-cy do tej myśli :-D). Nawet umówiłam się z nim, że jak nadejdzie faza parcia, to może z sali wyjść ;-). Został jednak do końca :-D. I był mi nieocenioną pomocą, zabawiał rozmową w pierwszej fazie, pomagał oddychać, turlać się na piłce. Chyba bez niego nie wspominałabym porodu tak dobrze i już po 2h po urodzeniu córeczki nie mówiła, że mogę mieć kolejne dzieci :-D.
 
reklama
w sumie bardzo madre podejscie ma, bo co z tego, ze bedzie przy Tobie te ostatnie kilka minut jesli przez reszte zycia nie bedzie umial spojrzec na Ciebie w ten sam sposob. Zdarza sie przeciez, ze mezczyzni po takim doswiadczeniu juz nie sa tacy chetni do "zabaw nocnych" ;] jak wczesniej i nie umieja juz zobaczyc w swojej zonie atrakcyjnej kobiety tylko i wylacznie matke:(

mój mąż był przez cały poród, wychodził z sali tylko jak położna go o to prosiła (na czas masażu szyjki :baffled:). Widział wszystko, łącznie ze sporym nacięciem. Jakoś nie przeszkadza mu to w zobaczeniu we mnie kobiety :tak: nawet sam twierdzi, że każdy facet powinien być przy porodzie, bo wtedy doceni jak bardzo kobieta się męczy, żeby urodzić dziecko i inaczej spojrzy na rolę matki :tak:

gdyby nie było go przy porodzie, to napewno gorzej bym go zniosła, a miałam ciężki i okropny poród :tak:
 
Ja również nie zaliczam go do miłych wspomnień :-(
Mój maż był ze mną przez cały poród lekarz i położna zostawili mnie na pastwę losu. Wspierał mnie cały czas i znosił to lepiej niż ja a powiem wam,ze nawet się boi zastrzyku
To nie jest wcale prawda,że po takim doświadczeniu mężczyźni nie są tacy chętni do „zabaw nocnych” U nas nic się nie zmieniło a po porodzie to raczej kobieta traci chęci do takich rzeczy i to na dlugi czas.

Mnie kolejny porod najgorzej przeraża ze wszystkiego tym bardziej,że przy pierwszym miałam silne bole krzyża to chyba najgorsze, co może być.
 
U nas co prawda jeszcze 6 miesiecy do porodu ale powoli oswaja meza do wspolnego porodu. on si ebroni rekami i nogami...jest bardzo wrazliwy jak cos mi sie dzieje i stwierdzil ze dopoki ni ezaczne rodzic to bedzie potem zostawi moja mame a sam wyjdzie bo nie zniesie ze ja cierpie a on nie moze mi pomoc...ale mam jeszcze 6 miesiecy wiec pewnie go namowie
 
ja uważam ze faceta nie powinno sie zmuszać i nawet nie namawiać
facet musi naprawdę sam chcieć,
ja sie ciągle zastanawiam czy pozwolić mojemu, bo on chce
a ja nie wiem czy sie zgodzić....

a z tym urazem do seksu to różnie bywa, zdania sa podzielone...
tu mam linczek do jednego artykułu :
(mam nadzieje ze mogę go tu wkleić)

Razem czy osobno? - Ja i mój świat - Kobieta w INTERIA.PL - zdrowie kobiety, diety, uroda, seks, moda

To tez zależy od faceta, bo jeżeli od początku ciąży patrzy inaczej na kobietę
i go nie ciągnie do igraszek to poród może go całkiem zniechęcić,
Facet powinien potrafić oddzielić w swojej partnerce "kobietę" od "matki "
jak potrafi to chyba niema przeciwwskazań do bycia przy porodzie,
ale to tylko moja teoria :)

Ja widzę po moim ze chyba potrafi, bo jak obrócę sie w łóżku przodem do niego
to głaszcze brzuszek ,przytula, mówi do niego,
a jak sie obrócę tyłem... hehehehe ;-) to juz mu w głowie co innego :)

dlatego chyba jednak sie zgodzę jeśli nadal będzie chciał przy tym byc :-)
 
Kochane przyszłe Mamcie:) Ja jestem prawie rok po porodzie, rodziłam z mężem, było to dla mnie niesamowite przeżycie i bardzo mi pomógł, najbardziej psychicznie. Ale myślę że to zależy od człowieka. Nie radzę zmuszac faceta do niczego, warto miec poczucie że naprawdę tego chce. Z własnego doświadczenia mogę dodac jeszcze ze po porodzie to ja sie balam kochac z mezem i to ja uniaklam tego kontaktu. Teraz juz jest znow wszytko ok:) a tak w ogóle to powstał fajny portal dla rodziców (i tych przyszłych i teraźniejszych) mojmalec.pl gdzie można wrzucac fotki za darmo, bez limitu, dodawac ogłoszenia, stworzyc pamiętnik, pisac na forach:) polecam!
 
ja cały czas zastanawiam się nad porodem rodzinnym, mój mąż się waha tzn po prostu boi się, ja bym w sumie chciała, żeby był przy mnie, chociaż w pierwszej fazie porodu...zobaczymy mamy jeszcze ponad miesiąc do porodu to się okaże
 
WITAM MAMUSKI :)
Ja wam powiem jak u nas bylo. Dowiedzialam sie o ciazy jak bylam juz w 5 m-cu, bo do 4 m-ca mialam okres :) Na poczatku nie myslalm wogole o porodzie rodzinnym chociaz w srodku bardzo pragnelam zeby moj maz byl przy mnie :) a gdy juz sie zblizal ten czas to mi oznajmil :) ze sama synusia sobie nie zrobilam i ze on chce byc przy jego narodzinach, chce mnie wspierac wtedy kiedy bede go najbardziej potrzebowala, gdy najbardziej bedzie bolec :) chociaz moze w ten sposob mi to doda otuchy :)
I fakt byl przy mnie od pierwszych skurczy :) Trzymal mnie za raczke i mowil "spokojnie kochanie oddychaj" tych slow nie zapomne do konca zycia :) a mnie bolala jak cholera :) ale obiecalam ze go nie wyzwie :) choc w pewnym momencie puscilo mnie i powiedzial zeby wreszcie sie zamknal :) HiHi a gdy urodzilam Filipka i mezus przeciol pepowine to lzy mu plynely z oczku bezustannie tylko zdolal powiedziec dziekuje kochanie za slicznego syna :) (az sie zaraz poplaacze :)) powiem wam ze tak jak jestesmy 3 lata ze soba to wtedy widzialam u mojego meza pierwszy raz lzy i to lzy prawdziwego szczescia :) Ale powiem wam szczerze ze z perspektywy czasu bylo mi lzej gdy moj M byl przy mnie :) Boze jak milo tak sobie przypomniec :)
NIE NAMAWIAM W ZADEN SPOSOB ALE JAK MACIE OKAZJE BIERZCIE FACETOW ZE SOBA :) NAPRAWDE BEDZIE WAM LZEJ
 
mój mąż się przydał. faktycznie nie wyobrażam sobie tego dnia bez niego. dziewczyny, nie myślcie, że w szpitalu w trakcie całego porodu nie wiadomo ile się dzieje... to przeważnie trwa bardzo długo (szczególnie u pań, które rodzą po raz pierwszy)... nie sądzę, by któraś z was chciałaby być wtedy sama. szpital. jaki byście nie wybrały - nie jest miejscem przyjemnym, dlatego warto miec kogoś ze sobą - chociażby do towarzystwa.
mój poród początkowo był nudny, dopiero po 10 godzinach zaczęły się dziać trudności i też nie wyobrażam sobie tego niepokoju w samotności... na sam zabieg vacum męża wyproszono. całe szczęście wszystko się dobrze skończyło i to na jego rękach zobaczyłam po raz pierwszy moją córeczkę:-)
 
reklama
Im blizej porodu tym oczywiscie bardziej sie boje, ale doszlam do wniosku, po wielodniowych przemysleniach ze nie chce, aby moj maz byl ze mna w drugiej fazie porodu. Wole raczej sama sie z tym uporac jak najszybciej, i oszczedzic mu niemilych wrazen i widokow :). Jeszcze potem bedzie mial jakis uraz czy cos bo on takie wrazliwe stworzenie :). Takze ustalilismy, ze wejdzie jak juz malenstwo sie urodzi.
Poza tym wydaje mi sie, ze im mniej osob na sali porodowej tym ja bede bardziej skupiona i latwiej mi to pojdzie. Bo jak tu rodzic, gdy ktos z jednej strony mowi cos a z drugiej ktos cos innego :).
 
Do góry