N
Natuś_ka
Gość
Troche tu coniektore komentarze poszly za daleko mi sie wydaje. Łatwo oceniac osobe opisana przez kogos innego i tylko na tej podstawie wyciagac wnioski. Odetnij kontakt, nie jezdzij tam, wymarz taką osobe ze swoiego zycia.... No nie bardzo. Autorka wyraznie zaznacza ze tesciowa to jedyna osoba ktora moze pomoc, ktora bedzie przy dziecku kiedy mamy na jakis czas zabraknie... Tutaj potrzebna jest rozmowa calej trojki, moze nawet jakas terapia, tak zeby kazda strona wylała z siebie to co lezy na sercu. Piszecie ze to maz jest problemem, a moze wlasnie tak probuje radzic sobie z sytuacją ktora go przeraata, ucieka do kobiety, wlasnej mamy, ktora zostanie z nim kiedy zony zabraknie. Nie wiemy co siedzi w glowie takiego czlowieka. To nie jest zwykla wojna synowa-tesciowa, to ciezka zyciowa sytuacja a psychika rzadzi sie swoimi prawami.
Absolutnie nikogo nie usprawiedliwiam ale sa rzeczy ktore mozna naprawic bez wyrzadzania krzywdy nikomu i tego zycze autorce, by znalezli wszyscy razem rozwiazanie bez narazania dalej relacji miedzy sobą.
Absolutnie nikogo nie usprawiedliwiam ale sa rzeczy ktore mozna naprawic bez wyrzadzania krzywdy nikomu i tego zycze autorce, by znalezli wszyscy razem rozwiazanie bez narazania dalej relacji miedzy sobą.