kivinko strasznie Ci współczuje, ale ja bym chyba jednak nie ustąpiła i walczyła o odrobinę wolności - taki typ człowieka ze mnie, że gdybym miała spędzać z Małą all time, to bym chyba zeszła na tamten świat...próbowałaś konsultować się z pediatrą w sprawie nietolerancji Marcysi co do butelki? No i jeśli chodzi o noszenie, to Zosia też to uwielbia, bo babcia ją nauczyła i jak nauczyła to niech nosi...po wyjściu mojej mamy od nas Mała jest brana na ręce sporadycznie jak już naprawdę drze się w niebogłosy, ale ona zrozumiała, że babcia ją nosi a rodzice nie i owszem bawimy się z nią, ale albo mając ją na kolanach, albo na kocyku obok nas, albo na leżaczku, ale nosimy sporadycznie...ona ma 10 tygodni a waży już 5,5 kg, więc nie ma szans z moim kręgosłupem...po porodzie już raz wyskoczył mi kręg lędźwiowy i więcej nie mam zamiaru narażać się na ciężary...życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki za Was:*
lene Ty to masz przesrane kobieto! Jak nie urok, to sraczka...nie zazdroszczę i oby zła passa dobiegła szybko końca!
julianna widziałam fotki na FB
super, że się wycieczka udała...u nas chusta nie okazała się trafnym pomysłem...może jak Młoda podrośnie...mega krzyczy póki co po włożeniu do środka...najbardziej lubi oglądać świat od przodu a nie wtulać się w mamę lub tatę...
reniuszek u nas z racji tego, że Zofia jak już wszystkim wiadomo jest nieco marudna, to też często płacze ze zmęczenia, ale wystarczy podać jej smoka, pogłaskać i ładnie zasypia...
U nas nic nowego...rozwozimy codziennie zaproszenia na chrzciny...poza tym z pępkiem małej jest coś nie halo i mamy skierowanie do chirurga dziecięcego, ale byłam dziś w poradni na NFZ i nie dość, że tydzień czekania, to jeszcze jesteśmy 20 w kolejce i trzeba tam czekać, więc szukam prywatnie, bo chyba spędziłabym tam cały dzień w tej przychodni...Poza tym mamy zarezerwowane wczasy w Jastarni od 18-25 sierpnia, więc
Ściskam Was Wszystkie:*