reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

kamisia-bardzo mi przykro :-( trzymaj się,bądź dzielna,dobrze że masz wsparcie,to jest teraz najważniejsze

Ale jestem zła! Zrobiłam Nati kanapeczkę i dałam E.żeby ją nakarmił bo byłam głodna i już nie mdliło i poszedł do kuchni swojej matki i Nati nie chciała jeść(na prawdę nie wiem co jest jest,nic by nie jadła) i podobno teściowa dała jej mleko od krowy pół na pół z wodą i jeszcze dosypała cukru! :szok: :angry:
 
reklama
Zeberka, ja mam to samo… najlepiej się czuję jak sama posprzątam, bo wtedy wiem, że wszędzie jest czysto – nawet w najmniejszym zakamarku. Ale cóż… teraz nie mam wyjścia i muszę porządki zsunąć na dalszy plan ;)

Robaczek, rozumiem, że martwi cię ta sytuacja… Może spróbuj zasięgnąc jak największej ilości opinii i na tej podstawie zdecydować. Wiem że nie będzie łatwo, bo zawsze cierpienie dziecka boli rodziców… :/

Justynaj, mam nadzieję, że plamienie okaże się niegroźne..

Kochana mój jest wspaniałym facetem ale z podejmowaniem ważnych decyzji to ma to samo co twój i trzeba pałą naprowadzać.
Hehe! : )

MamiDo, przeczytałam twój opis o Puchatkowym głodzie – cudny! : )

anusia ja bym nie cudowała..nie chce to nie je..u nas tak jest..zagłodzić sie przeciez nie zagłodzi:)
Widzę, że wyznajemy to samo stanowisko ; )

Augustynka, zdrowia! Nie pomogę w sprawie antybiotyku niestety…

Kasiagaw, witaj : )

Syneczki, przykro mi z powodu nastroju i atmosfery w domu… :/ a może spróbuj porozmawiac z mężem… powiedziec mu jak się czujesz. Ja nie znoszę atmosfery milczenia i zawsze wolę zrobić awanturę, żeby wszystko sobie wyjaśnić… :/

Darucha, mmm… Bory tucholskie… pomarzyć mogę… : ) odpoczywaj ile się da!!! a co cię tam sprowadza? Masz tam rodzinę?

Stokrotta, to mąż wypalił z tym kacem… dowcipniś ;)

Mamido, wspaniałe wieści w sprawie wyników różyczki!

Kamisia, bardzo mi przykro... :(

----------------

Witam dziewczyny!
Nie będę was zanudzać, bo u mnie na wieczór humor się zepsuł... ciężko mi z tym leżeniem... ehh... :/
 
Ostatnia edycja:
Kamisia - tak wzruszająco napisałaś o Anastazji, takie maleńkie serduszko, ale z pewnością czuło, że jest kochane przez trochę większe serca rodziców:-(

Magda 85- ja też wyczytałam, że dwojaczki nie są kwestią dziedziczenia i ta opcja bardzo mi się podoba, bowiem całą zasługę mogę przypisać sobie i swojej poliowulacji:-) co prawda ojciec mojego męża miał brata bliźniaka, ale to podobno nie ma żadnego znaczenia:-) mój mąż nie mając tej wiedzy obarczył swojego ojca całą odpowiedzialnością za nasze podwójne szczęście i biedak się tak przejął, że wszystkie zaskórniaki odkłada na wózek dla wnuków:-)

Afiliacja- Bory to całe moje dzieciństwo, rodzinne strony moich rodziców i drewniany domek mojej babci:-) stąd wybór takiego a nie innego przystanku :-) p.s. wieczór to też nie moja pora dnia, z resztą poranki też nie, w sumie to noc, kiedy śpię jest najprzyjemniejszą częścią dnia, przynajmniej nic mnie nie męczy:-)

Magda85- zapomniałam dodać, że botki robią wrażenie:-) i zazdroszczę, że masz chęci by wyskoczyć w obcasach, i w ogóle chęci na zakupy:-) zawsze mnie raziło jak widziałam ciężarne babeczki w drechach, wytartych ogrodniczkach i swetrze po mężu, ale jak się czuły podobnie jak ja to się im nie dziwię, że było im wszystko jedno co na siebie włożą :-) co prawda nie jest jeszcze ze mną tak źle, ale wszystkie buty na obcasie zostały zepchnięte na dno szafki, oddałam już nawet 2 pary moich ukochanych, mega obcisłych rurek na rzecz siostry, ojj coraz bliżej mi do tych dresików:-)
 
kamisia strasznie mi przykro.. :(

nie moge juz dziewczyny, za dużo smutnych wiadomości na naszym forum ... zle sobie z tym radzę, brzuch pobolewa mnie dziwnie od czwartku i dopiero w poniedziałek mam wizytę u lekarza wiec odezwe sie po, jak bedzie wiadomo co i jak. nie mam siły na kolejne smutne wiadomości.... ;(
 
reklama
hej laseczki:)
mi tez jest przykro z powodu dziewczyn, które straciły swoje maleństwa, ale trzeba starać sie myśleć pozytywnie..a jak sie ma cos stac, to i tak sie stanie, bez względu czy sie martwimy czy nie..a wiadomo lepiej dla naszych fasolek, żebysmy były (chociaż starały sie byc) w dobrych nastrojach..ja jak każda z was mam czasami złe mysli, ale staram sie je odganiać jak najdalej.
my wstalismy po 7, teraz chłopaki robią jajecznice i uczą sie wierszyka;) dzisiaj jedziemy w odwiedziny do teściowej.
darucha ja po domu tez w drechach, ja musze leżeć, więc nie ma co sie stroic, ale jak ide do ginekologa, czy na paznokcie;) to staram sie jakos wygladac;) a buty mi mega wpadły w oko, troche sie boję zamawiac w ciemno do mierzenia, zastanawiam sie do czego bym mogła je założyc.
afi ja nigdy nie zmuszam do jedzenia, wychodze z założenia, że jak dziecko nie zje czegos przez jeden dzień, to z głodu nie umrze, a jak każdy człowiek, może miec gorsze samopoczucie i nie mieć ochoty na jedzonko..mój synek ma teraz filma na rodzynki..biega i woła ciagle 'rodzyn, rodzyn';) i wsówa te rodzyny jak małpa kit:) a już mega mnie irytuje jak ktoś karmi dziecko i 15 razy mówi, że to ostatnia łyżeczka..u nas były chwile, że Damian prawie nic nie jadł, teraz jest lepiej.
mąż zrobił wczoraj drożdżówe, ale pierwszy raz wyszedł mu zakalec, biedny, tak sie starał!!:p
 
Do góry