Cześć kochane
Witam się od mamy. Młody u eksa. P został w domu a ja na wyjeździe. Każdy odpoczywa
Dziś mam straszne ssanie na rybkę. Całą drogę w autobusie jak jechałam do mamy myślałam, że zaraz kupie sobie tuńczyka w sosie własnym i zjem prosto z puszki
Wiem, że konserwa... ale na pewno jakieś wartości odżywcze i dużo białka ma. Przyjeżdżam a tu niespodzianka - na obiad rybkę mamusia zrobiła. I to nie byle jaką - spory kawał upieczonego pięknego łososia + cała góra warzyw na parze (brokuły, marchewka, fasolka). Samo zdrowie i mało kalorii. Oj juniorek na pewno był zadowolony, że mamusia takie zdrowe rzeczy zjadła
Potem poszłyśmy do cioci na herbatkę i po drodze zakupiłam rzeczonego tuńczyka (bo nadal na rybkę mnie nosiło) i wciągnęłam całą zawartość puszeczki razem z chlebkiem pełnoziarnistym. Mniam. Na kolację tez tuńczyk albo łosoś (oba z puszki w sosie własnym). No tak mi się rybki chce
Teraz zjadłam całą miseczke orzeszków ziemnych. Też samo zdrowie. I zaraz pęknę
Ale dzis tak zdrowo jadłam, że hej. Pełnozarnisty chlebek z chudym twarogiem, maślanka, potem łosoś pieczony a raczej duszony z warzywkami na parze, tuńczyk, pomarańcz, banan, orzechy ziemne. Sporo tego nawet ale kalorycznie mało
A i w ogóle nie przytyłam jeszcze
Choć nie palę 2 tygodnie. Mam nadzieję, że nie będzie tak, że nagle "dostanę" + 5 kg
Jutro po śniadanku idziemy na cmentarz do mojego taty, to spory kawał jest. Więc spacerek będzie
Nemi - gdyby mój takie coś odwalił to awantura gotowa. Nie mam nic przeciwko wyjściom, na które i tak rzadko się wybiera ale słowa dotrzymywać musi. Jeśli mówi, że będzie o 24 - to ma być. Albo wysłać smsa, że jednak później. Np. o 2-ej. Ale ma o tej godzinie być. Generalnie P zazwyczaj wraca z piwka z przyjaciółmi ok 23-24. Czasem zagada się z przyjacielem przed domem i tak do 1, to zawsze pisze smsa. Poza tym według mnie na fajne auto lecą tylko tępe i puste lale. A przecież Twój facet to inteligentny chłop, bo inaczej byś z nim nie była. Więc nie martw się
Justyna- dokładnie. Trzeba sobie ufać, ale zachować czujność
Co do tego jak się brzydnie w ciąży a przecież "brzydnięcie" to nie tylko pryszcze. Ja uważam wręcz przeciwnie, że pryszcze = chłopak. O czym pisze poniżej
Witam sie sobotnio:-)
U nas leniwie jak to w weekend, maz pozniej do pracy jedzie szybki obiad zjemy i bedziemy sie obijac;p
Dziewczyny czy zauwazyłyście moze ze szybciej wloski wam rosną? Chodzi mi o nogi, bikini, pachy? Bo ja juz nie wyrabiam z nogami w takim tempie odrastaja ze szok a w pierwszej ciazy pamietam ze miesiacami nie musialam nic robic bo nie rosly praktycznie wcale.
I jeszcze jedno tez wam tak twarz wysypalo? ja mam syfek na syfku po prostu taka sie jakas brzydka zrobilam nawet jak sie umaluje ogarne to i tak to nie to samo.
Buziaki
Ja wiem, że nie jest to regułą, ale w poprzedniej ciąży w I trymestrze strasznie miałam pryszcze. Potem przeszło. Czytałam, że to podobno jest udowodnione, że jak się ma pryszcze w ciąży to ma się nadmiar testosteronu a to oznacza tylko jedno - że chłopiec mieszka w brzuszku. Teraz tez mam pojedyncze syfki i nie schodzą w ogóle. Ale nie jest to regułą, bo nie każda kobieta, która nosi syna ma takie pryszcze. A może? jak u Was dziewczynki, mamy chłopców było?
Bo przyznam, że w moim otoczeniu większość mam chłopców miała problemy z cera w I a nawet w II trymestrze.
Poza tym jakbym miała wierzyć tez w zabobony to chłopak u mnie murowany. Oprócz pryszczy, chęć na kwaśne, maślanki i twarogi (podobno na chłopca to, bo na dziewczynkę - słodkie) no i wyszło mi w kalendarzu chińskim, że chłopiec. Bajeru z obrączka nie robiłam jeszcze. Hehehe
Co do piwa to chciałam dziś tez sobie łyknąć ale nigdzie nie ma
A byłam pewna, że w Netto cos wyhaczę. Trudno, zadowolę się wodą mineralną
A P wczoraj jak leżeliśmy twierdził, że czuje ruchy!!! Że go młody po tyłku kopie
Nie uwierzycie ale miałam wrażenie, że czuję takie delikatne muskanie jak ruchy w poprzedniej ciąży. Ale to niemożliwe. za wcześnie przecież! Poza tym za małe, żeby dało się wyczuć. Hmmm...
Nie słyszałam o tym, że nie można jeść natki pietruszki w ciąży. Ja się nia zajadam cały czas. Całe pęki wrzucam do zupy
Smile - a do szpitala nie możesz podjechać? Myślę, że Cię przyjmą. Musisz być stanowcza i nieustępliwa. Tylko tak sie w UK w szpitalu coś załatwi. Nie było pediatry w Oxfordzie. Jak młodemu cos dolegało co mnie martwiło nie szłam do GP tylko od razu do szpitala na oddział pediatryczny, bo tylko tam można było pediatrę wyhaczyć. Tak samo położna mi mówiła na wizycie, że jak sie uprę na scan, czyli USG to w szpitalu mi zrobią. Ale od 20 tygodnia nie miałam USG. W Polsce robiłam w 12 tc, połówkowe i po drodze pewnie ze dwa jeszcze. Stwierdziłam sama, że nie chce mi się w szpitalu siedzieć. Tym bardziej, że w UK wtedy robili w czasie całej ciąży tylko 2 USG a w III trymestrze to tylko jak była potrzeba - za słaby rozwój płodu, złe KTG, plamienia czy inne dolegliwości czy bóle. Czułam się zdrowa do tego stopnia, że czasem zapominałam, że jestem w ciaży i np. w wąskim korytarzu dziwiłam się, czemu nie mogę przejść, a tu przeciez brzuch mi przeszkadzał hahaha.
Co do dzieci to mój młody przez pierwszy rok swojego życia był mega grzeczny. Dużo spał, czasem miewał kolki ale rzadko. Ząbkowanie tylko przeszedł ciężko ale te pierwsze zęby, później juz dobrze. Mały diabeł w niego wstąpił na przełomie 13/14 miesiąca życia. jakiś tydzień/dwa po podaniu mu szczepionki MMR. Poważnie! Choć nie wierzę w szkodliwość MMR to fakty takie są. I wtedy to przeżyłam koszmarne 1-1,5 roku. Darł się całe dnie tak można powiedziec i pół nocy. Wylądowaliśmy u neurologa. Zbiegło sie to wszystko też z rozwodem i pójściem do grupy żłobkowej co bardzo źle zniósł. I długo nie mógł sie zaadoptować. A ja musiałam pracować a on wył i wył 4 miesiące. Potem lepiej. A potem znów nie najlepiej. Masakra. Miał masę badań włącznie z EEG mózgu. Poprawiło się dopiero w okolicach 3 lat. Zaczął przesypiać całe noce, wyciszył się, uspokoił. Ale co przeżyłam to był prawdziwy koszmar. Myślałam, że zwariuję. Mam nadzieję, że z drugim tak nie będzie!!!
No nadrobiłam. Na bieżąco popisałam.